Prowadzący sprawę prokurator Vilius Paulauskas z Prokuratury Dzielnicowej Rejonu Wileńskiego (Vilniaus rajono apylinkės prokuratūra) poinformował PL DELFI, że rudomińskiemu staroście zarzuca się wykorzystywanie bezrobotnych z Giełdy Pracy (Darbo birža). Bezrobotni pracowali w prywatnej posiadłości Kułakowskiego, chociaż oficjalnie byli przysłani do robót publicznych w gminie. „Starosta jest oskarżony o nadużywanie władzy oraz fałszowanie dokumentów ewidencji czasu pracy” – wytłumaczył prokurator.

Prokurator poinformował PL DELFI, że sprawa toczy się od roku 2010, a o popełnionych przez starostę naruszeniach powiadomiła organy ścigania mieszkanka Rudomina. Pierw sprawa trafiła do kontrolerów sejmowych, którzy przekazali ją do prokuratury. „Obecnie trwa proces dowodowy. Musimy wysłuchać wszystkie strony. Ocenić cały materiał (…). Trudno prognozować na obecnym etapie, co mu grozi. To zależy od tego, co wykaże postępowanie dowodowe. Za takie przestępstwa może grozić grzywna, areszt, ale również kara pozbawienia wolności” – zaznaczył Vilius Paulauskas.

Starosta gminy Rudomino Tadeusz Kułkowski nie zgadza się z oskarżeniami. „To było chyba w roku 2010. Była akcja „Darom”, sprzątaliśmy teren. Tam obok farmy, która częściowo należy do mnie, ludzie wyrzucali opony. Powstało prawdziwe wysypisko. Musieliśmy to posprzątać. Natomiast Bronisława Sławińska napisała skargę, że ci bezrobotni pracują dla mnie” – wytłumaczył PL DELFI Kułakowski. Podobnie, zdaniem starosty, wygląda sprawa i z fałszowaniem dokumentów. „Oni pracowali nie na mojej ziemi, ale obok mojej farmy. Zapisałem im godziny, a mnie oskarżają o to, że ich wykorzystywałem do własnych celów” – powiedział starosta.

Zdaniem Kułakowskiego Bronisława Sławińska mści się na nim, ponieważ przed kilkoma laty bezprawnie zagarnęła drogę samorządową. „Podała do sądu. Sądziła się 8 czy 10 lat. Przegrała wszystkie sądy. Więc jest bardzo zła na nas. Mści się, rzucając różne oszczerstwa. Oskarża mnie, że zmuszałem pracować bezrobotnych u siebie. To jest nieprawda, nigdy czegoś takiego nie było” – zaznaczył rudomiński starosta. Zdaniem starosty w sprawę jest zamieszana także Janina Šimkuvienė, radna rejonu wileńskiego oraz przewodnicząca rudomińskiej wspólnoty mieszkańców. „Ona była kiedyś w partii Paksasa, teraz jest u Zuokasa. Ona nam ciągle szkodzi. Bardzo jej nie podoba się nasza władza, chociaż sama bardzo chce dorwać się do władzy” – dodał starosta.

Bronisława Sławińska na procesie występuje jako świadek. Jej zdaniem starosta niejednokrotnie wykorzystywał bezrobotnych, przysyłanych z Giełdy Pracy do robót publicznych w Rudominie, zmuszał do pracy u siebie w domu lub na działce. „On ma dużo grzechów na sumieniu. Jedni malowali traktor, inni kaloryfery w domu, pracowali również przy kopaniu ziemniaków. On im nie płacił. Nawet zabierał im pieniądze. Często to byli alkoholicy, przychodzili na kacu lub po piwie. On im wówczas mówił, że są pijani i muszą pisać pismo. Więc nie płacił im za ten dzień nawet tego, co im przysługuje od państwa” – powiedziała PL DELFI Sławińska.

Spór o drogę faktycznie był i Sławińska jest przekonana, iż miała w nim rację. Jej zdaniem sądy przegrała jedynie dlatego, że były źle wydane dokumenty. „Tam nie ma drogi. To jest wjazd na mój dziedziniec. Teraz mam na to dokumenty. W 2010 r. przyjechał (Tadeusz Kułakowski – przyp. red.) razem z pracownikami z Giełdy Pracy połamali mój płot, chociaż nie mieli na to pozwolenia sądowego. Poprosiłam tych chłopców, aby nie łamali płotu. To wtedy Kułakowski wziął siekierkę i zaczął łamać płot. Później zabrała mnie karetka i leżałam w szpitalu” – powiedziała Sławińska.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (31)