„Taki projekt mógł zrodzić się tylko w głowie byłego komunisty-kgbisty, dla którego w czasach sowieckich jedyną metodą "wojny propagandowej" było "głuszenie" radiostacji zachodnich. Ciekaw jestem kto taka głowę nosi?“ - napisał na swoim profilu w portalu społecznościowym. Jedzinski.
Przypominamy, że wczoraj Sejm odrzucił projekt, który m.in. został przygotowany przez prezydent Dalię Grybauskaitė.
Za przyjęciem poprawki głosowali konserwatyści i kilku liberałów, przeciwko albo się wstrzymali posłowie z koalicji rządzącej oraz Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.
Obecnie rosyjska produkcja stanowi około 30 procent wszystkich programów na Litwie. Według projektu, za propagowanie i podżeganie do wojny, nawoływania do zamachów na suwerenność i niepodległość Litwy, Komisja Litewskiego Radia i Telewizji mogła nie tylko rozważać odebranie lub zatrzymanie licencji, ale też karać finansowo.
Proponowane kary finansowe za wyżej wymienione naruszenia wynosiły do 100 tys. litów, jednak nie więcej niż 5 proc. rocznych dochodów.
Kary za reklamę i propagowanie pornografii, usług seksualnych, zboczeń płciowych, narkotyków czy substancji psychotropowych sięgałyby do 50 tys. litów.