Nowy litewski centrolewicowy rząd zadeklarował, że poprawa stosunków z Polską jest jednym z priorytetów. Socjaldemokraci o tym mówili jeszcze w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu. Można zaryzykować twierdzenie, że powoli ten scenariusz zaczyna być realizowany. W lutym Polskę odwiedzi szef litewskiego MSZ. Będzie to pierwsze od 4 lat spotkanie szefów litewskiej i polskiej dyplomacji.

Nie strategiczne, a dobrosąsiedzkie stosunki
Chociaż sytuacja wygląda prawie sielankowo litewski publicysta podkreśla, że do pełnego porozumienia jeszcze daleko. „Na pierwszy rzut oka - wszystko jest tak jak w starych, dobrych czasach, gdy Wilno i Warszawa publicznie deklarowały strategiczne partnerstwo. Natomiast w rzeczywistości – to dopiero pierwsza poważna próba obu stron przywrócenia nawet nie strategicznych, ale po prostu normalnych sąsiedzkich stosunków po czterech latach coraz bardziej oziębłych relacji” - pisze Bačiulis.

Zdaniem Bačiulisa z polsko- litewskiego konfliktu było niezadowolone NATO, ponieważ „jest nienormalne, gdy dwa państwa na flance NATO, które zgodnie z planami obronnymi Sojuszu powinny ze sobą bardzo ściśle współpracować, żyją ze sobą jak pies z kotem”. 

Sprawa honoru

Nie patrząc na deklaracje nowemu rządowi nie będzie łatwo wywiązać się ze swoich obietnic. „W kwietniu 2010 r., gdy parlament w sposób skandaliczny odrzucił Ustawę o pisowni imion i nazwisk, socjaldemokraci, w tym A. Butkevičius, wstrzymali się od głosu lub głosowali przeciw projektowi (tylko Gediminas Kirkilas głosował za), że przeciwko głosował i obecny przewodniczącego Sejmu Vydas Gedvilas, a wśród członków nowego gabinetu ministrów projekt poparł tylko Valentinas Mazuronis, szansa na to, że obecny Sejm łatwo zmieni zasady pisowni nazwisk nie jest pewna” - przypomina sytuację sprzed kilku lat publicysta.

Zdaniem Bačiulisa bez rozwiązania podstawowych żądań polskiej mniejszości sytuacja się nie zmieni. „A bez rozwiązania problemu pisowni nazwisk Warszawa na pewno nie zgodzi się na żadne poważne rozmowy z Litwą, nawet w kwestiach czysto ekonomicznych.  To w Polsce już stało się sprawą honoru, kwestią prestiżu państwa i ani pragmatyczny Tusk, ani umiarkowany Komorowski nie ustąpią w tej kwestii” - podkreślił Bačiulis.

Coś więcej niż słowa

Bačiulis sugeruje premierowi oraz ministrowi spraw zagranicznych, aby zabrali do Warszawy coś bardziej poważnego niż tylko słowa: „na przykład podpisane przez partie rządzącej koalicji (i niewątpliwie chętnie wsparte przez  opozycyjnych liberałów) zobowiązanie jeszcze w wiosennej sesji sejmowej rozwiązać, prawnie niezwykle skomplikowany, problem pisowni imion i nazwisk”.

Bo wspólnych projektów między dwoma krajami jest więcej. „Tusk na pewno z zainteresowaniem wysłucha, co powie A. Butkevičius o kontynuowaniu przez Litwę projektu budowy elektrowni atomowej w Wisagini, do którego Polska, jak wiadomo, jest gotowa powrócić".

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (16)