W epoce odrodzenia narodowego

Należałoby rozpocząć od oceny powstania przez zaborców, którzy od razu po jego zakończeniu przystąpili do jego dyskredytacji i oczerniania. Historycy i publicyści rosyjscy tamtych czasów jednogłośnie twierdzili, że było ono “buntem” szlachty polskiej, szkodliwym miejscowej ludności oraz zaprzeczeniem “prawidłowego” rozwoju tych “etnicznie rosyjskich ziem”. Poprzez taką ocenę powstania starano się poróżnić Litwinów z Polakami oraz chłopów ze szlachtą, co w dużej mierze się udało. W epoce budzenia się świadomości narodowej Litwinów okazało się to bardzo na rękę ideologom litewskiego odrodzenia, gdyż w Polakach i polonizacji widzieli główne zagrożenie dla swych celów. W mniejszym stopniu obawiano się rusyfikacji, uważano bowiem, że jest ona mniej groźna ze względów wyższości kulturalnej Litwinów nad Rosjanami. Miano odbudować kraj o zwiększonym zakresie autonomii w granicach Imperium Rosyjskiego, ale wybuchła pierwsza wojna światowa i... plany się zmieniły. Teraz - wobec postępów militarnych Niemiec - zaczęto wiązać swe nadzieje z nimi i myślano już nie tylko o szerokiej autonomii, ale o odbudowaniu państwowości litewskiej w postaci królestwa Litwy powiązanego trwałym sojuszem z Niemcami, na króla zaś - jako Mendoga II- zaproponowano przedstawiciela arystokracji niemieckiej. Niestety, ale tym planom nie było sądzone się spełnić, gdyż państwa centralne wojnę przegrały, zmuszając tym samym Litwinów do przejęcia sprawy niepodległości w swoje ręce.

Republika Litewska

Odbiegliśmy nieco od głównego tematu naszych rozważań - oceny powstania styczniowego, toteż powróćmy do niej. Otóż już w niepodległym kraju ona zasadniczo się nie zmieniła, gdyż nadal nie wychodziła za ramy interpretacji antypolskiej. Nadal twierdzono, że było ono niepotrzebne, że odrzuciło wstecz o kilka dziesięcioleci odrodzenie świadomości narodowej Litwinów, doprowadziło do represji w dziedzinie gospodarczej (konfiskaty majątków i zesłania) oraz kulturalnej (zamknięcie uczelni, zakaz pisania czcionką litewską). Nie poprzestano jednak na tym, gdyż po przejęciu przez Polaków kontroli nad Wileńszczyzną i późniejszym włączeniu jej w skład RP stało się niemożliwe bądź jakiekolwiek porozumienie między sąsiednimi krajami, co jeszcze bardziej odbiło się na ocenie niedawnej wspólnej historii, a w szczególności powstania. Teraz zaczęły w pracach historyków i publicystów litewskich pojawiać się takie tezy i stwierdzenia, które dzisiaj brzmią dość niecodziennie,by nie powiedzieć więcej. Proponowano na przekór historykom polskim zaniechać krytyki wobec Michaiła Murawjowa, który był głównym inspiratorem represji na Litwie, i nawet wyrazić mu “wdzięczność” za antypolską politykę oraz za polepszenie sytuacji ekonomicznej chłopów litewskich, twierdzono, że bez tych posunięć władzy carskiej nie byłoby odrodzenia litewskiego. I tylko niektórzy światli ludzie mieli odwagę przeciwstawić się tym ahistorycznym postulatom, inaczej spojrzeć na powstanie, a pomogło im w tym odrzucenie jego antypolskich ocen. Twierdzili oni, że język litewski stał się cechą litewskości tylko w czasach nowszych i nie wolno tego kryterium stosować do przeszłości, bo nie wszyscy, którzy uważali się za Litwinów, mówili po litewsku, ale czuli się synami tej ziemi, wszyscy więc walczyli ze wspólnym wrogiem o wspólną sprawę - wyzwolenie ojczyzny. Co prawda większość z nich widziało ją w ramach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, inni - znacznie mniejsza część - w ramach Wielkiego Księstwa Litewskiego.

W okresie radzieckim

W tym okresie obserwujemy próby przekształcenia tego narodowego i wyzwoleńczego powstania przeciwko Rosji w powstanie chłopów przeciwko caratowi i obszarnikom oraz nadania mu cech walki klasowej czy nawet rewolucji pod chlubnym przywództwem rewolucyjnych demokratów. Zamazywano antyrosyjski charakter powstania, nic nie mówiono o roli szlachty w powstaniu, przemilczano rolę duchowieństwa, a powstańcy, według radzieckich historyków, walczyli o socjalne i ekonomiczne reformy. Wybuch powstania przeniesiono w czasie o dwa lata do tyłu (1861), by tym samym podkreślić niezadowolenie chłopów ze skutków carskich reform. Stale podkreślano współpracę powstańców różnej narodowości w stylu postulatów internacjonalizmu. I dopiero w drugiej połowie lat 80-tych XX wieku historycy raptem przejrzeli i zaczęli doceniać wiodącą rolę szlachty w powstaniu oraz że było ono NARODOWYM zrywem przeciwko Rosji, jak tez próbą odbudowy I Rzeczpospolitej.

Na emigracji

Musimy przyznać, że na emigracji nadal dominował pogląd na powstanie jako czyn polskiej szlachty, dążącej do odbudowania państwa polskiego. Tych ludzi w tym czasie więcej obchodziły sprawy, jakie działy się w kraju. Do niewątpliwie najważniejszej należała sprawa wyzwolenia kraju spod sowieckiej dominacji. Toteż w powstaniu styczniowym dopatrywano się takich momentów, które byłyby przydatne w chwili obecnej. Twierdzono, że część powstańców, mimo że walczyła “o naszą i waszą wolność”, miała jednak świadomość swej narodowej odrębności i wizję niezależnej od Korony Litwy. Stale porównywano partyzantów litewskich do powstańców, doszukiwano się w ich działaniach ciągłości idei narodowej. Oskarżano też Zachód za jego bierną postawę wobec krajów, które po wojnie pozostały za żelazną kurtyną, bo dopatrywano się analogii w przeszłości, kiedy to nie wspomożono powstańców styczniowych.

Po odzyskaniu niepodległości

W tym najnowszym okresie historycznym powstanie styczniowe stało się ważnym elementem narodowej świadomości Litwinów, bo z niechcianego, niepotrzebnego i ”polskiego” przekształciło się w “swoje”, któremu nadano wagę państwową. Teraz miejscami walk powstańców zaczęto troszczyć się na najwyższych szczeblach władz. Stało się ono, podobnie jak i w Polsce, swoistym przedwiośniem niepodległości kraju, tyle że z tą różnicą, iż polscy historycy oraz społeczeństwo stale podkreślali narodowy charakter tego powstania. Dziś nawet niektórzy zaczęli zaliczać go do kategorii wojny polsko -rosyjskiej, choć, moim zdaniem, była to typowa wojna partyzancka, gdyż siły walczących stron oraz uzbrojenie były nazbyt nierówne. I tradycyjnie na zakończeni muszę powiedzieć, że niektórzy litewscy historycy w swym patriotycznym zapale zapominają, iż wybuchło ono najpierw w Polsce,a dopiero potem na Litwie. I daj Boże by to ciągłe pomiatanie tym powstaniem na zawsze odeszło w przeszłość oraz by zostało dla Litwinów i Polaków NASZYM i WSPÓLNYM.

Tadeusz Jarmołowicz

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (28)