Jak to jest przesiąść się z samorządowego stanowiska na fotel posła na Sejm Republiki Litewskiej?


Kristina Miškinienė
: Wybory to spora praca. Zostałam wybrana nie tylko w Druskiennikach, ale także w okręgu Łoździeje. Zanim zostałam posłanką przepracowałam wiele lat w tym regionie. Nie znałam jednak zbyt dobrze mieszkańców terenów wiejskich w rejonie łoździejskim, dlatego już od wiosny zaczęłam tam intensywnie pracować. Z tej racji, że 12 lat funkcjonuję na stanowisku wicemera, uznałam, że warto postawić przed sobą nowe wyzwanie. Chciałabym pogłębiać i dalej przekazywać wiedzę, którą zdobyłam na poziomie samorządu. Niektórych problemów Druskiennik nie uda się rozwiązać, nie sięgając na szczebel ogólnokrajowy.

Dużo było radości z mandatu sejmowego?

Mnóstwo. W Druskiennikach otrzymałam bardzo wysokie poparcie. W niektórych miejscach nawet 70-80%. Był to dla mnie znak, że zasłużyłam na mandat poselski. Tak zresztą uważają również organizacje pozarządowe. W przeszłości posłem w okręgu Druskienniki-Łoździeje był profesor Justinas Karosas. Chcieliśmy jako socjaldemokraci, by jego miejsce zastąpił ktoś związany z regionem. 

Przez 12 lat sprawowała pani funkcję wiceburmistrza Druskiennik. Proszę powiedzieć, co w tym okresie udało się zrealizować, co pozostaje Pani największą chlubą?

Była to praca zespołowa, w której zrobiliśmy bardzo dużo. W 2000 r. Druskienniki były zaniedbanym umierającym uzdrowiskiem. Dziś jesteśmy bardzo znanym i popularnym ośrodkiem wypoczynkowym. Mnóstwo obiektów poddaliśmy renowacji. Ja osobiście zajmowałam się nie tylko turystyką, ale i szkolnictwem, ochroną zdrowia. Mamy odnowionych 80% szkół, szpitali. W dziedzinie turystyki powstał np. aquapark, stok narciarski. Sądzę, że w ciągu 12 lat osiągnęliśmy standard europejski. Cieszymy się z tego, że 60% naszych gości to goście zagraniczni. To co udało się w ciągu 12 lat osiągnąć to redukcja bezrobocia – w 2000 r. wynosiło ono ponad 30%, dziś oscyluje wokół średniej krajowej. Odnawiamy ulice, parki, obiekty użyteczności publicznej. 

Druskienniki współpracują z ośrodkami zagranicznymi …

Pierwszym miastem, z którym nawiązaliśmy współpracę był Elbląg, wtedy kiedy prezydentem był jeszcze Witold Gintowt-Dziewałtowski. Uczyliśmy się rozwoju strategicznego, przygotowywania projektów inwestycyjnych, zbieraliśmy doświadczenia, jak zbliżać się do standardów Unii Europejskiej. Później stowarzyszyliśmy się z miastem Strzelce Opolskie, współpraca również układała się bardzo dobrze, np. kwestia wymiany młodzieżowej czy kadry nauczycielskiej. Kooperację trochę utrudnia odległość między naszymi miastami – ponad 800 kilometrów. Na marginesie – w Strzelcach Opolskich zaobserwowałam, że w skład władz wchodzą także przedstawiciele mniejszości niemieckiej. Miło mi, że zostałam honorowym obywatelem Strzelec. Po współpracy ze Śląskiem przyszła pora na stowarzyszenie z Augustowem. Skorzystaliśmy bardzo z projektów transgranicznych, które opiewają na kilka milionów złotych. Przewiduje się np. otwarcie centrum młodzieżowego czy odnowienie Parku Centralnego. 

Została Pani wybrana posłanką z rekomendacji Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej, od lat jest pani związana z LSDP. Co zbliżyło Panią do litewskiej lewicy?

Długo by mówić. Do litewskiej socjaldemokracji przyciągnął mnie program socjalny, np. troska o miejsca pracy, wysokość zarobków, walka z emigracją zarobkową z Litwy. LSDP stawia na zrównoważony rozwój regionalny, by nie tylko w Wilnie można było znaleźć miejsce pracy, ale także w mniejszych ośrodkach, w tym takich jak Druskienniki. Nie chcę, żeby zabrzmiało to patetycznie, ale dla nas najważniejszy był w tych wyborach człowiek i jego problemy. 

Jakie plany ma Pani na najbliższą kadencję Sejmu, czym chciałaby się Pani zajmować w parlamencie – jakie tematy będą Pani najbliższe?

Najbardziej zajmuje mnie polityka regionalna, bardzo chciałabym, by była dobrze prowadzona. Następnie polityka socjalna – ochrona i tworzenie nowych miejsc pracy. Polityka gospodarcza – ułatwienia dla przedsiębiorców, by mogli bez przeszkód prawnych rozwijać swój biznes. Wreszcie kwestie inwestycyjne – chodzi o to, by przyciągnąć do takich ośrodków jak Druskienniki kapitał, który na razie woli inwestować w Wilnie, Kownie czy Kłajpedzie. Ważna jest także strategia rozwoju małych i średnich miast na Litwie. 

Czyli głównie sprawy gospodarcze?

To prawda, ekonomia jest dla mnie najważniejsza. Pamiętam, że w 2000 r. w Druskiennikach rozpoczynaliśmy wszystko od zera. Nie chcę powiedzieć, że tak samo trzeba teraz na Litwie, ale w nowej kadencji jest wiele do zrobienia właśnie, jeśli chodzi o gospodarkę. Tak więc tworzenie dobrego klimatu dla inwestycji, ochrony miejsc pracy czy mądrego wykorzystywania środków Unii Europejskiej. Zawsze powtarzam, że polityka społeczna bierze swe źródło w gospodarce – jeśli zarobimy dużo pieniędzy, będziemy je mogli później wydawać na programy socjalne. Najpierw musi się jednak pojawić pieniądz. 

Przejdźmy może do spraw osobistych. Słyszałem, że ma Pani polskie korzenie, czy mogłaby Pani coś więcej przekazać na ten temat czytelnikom PL DELFI?

Trudno powiedzieć do końca jak to ze mną jest. Moja prababcia była Litwinką, nie mówiła po polsku. Rodzina miała przed wojną obywatelstwo polskie. Matka ma pochodzenie litewskie, ojciec zaś bardziej polskie. Ja urodziłam się w zdominowanym przez Polaków rejonie solecznickim, jednak mieszkałam tam tylko przez sześć lat. Skończyłam szkołę w Wilnie, następnie studia w Kownie, by później przenieść się do Druskiennik. Nigdy nie uczyłam się polskiego w szkole…

Skąd zatem tak dobrze Pani mówi po polsku?

Trochę nauczyłam się od babci ze strony ojca, która była Polką. Później kończyłam studia w Kownie akurat w tym czasie, gdy wszyscy czytali polskie gazety, np. „Przyjaciółkę”, albo oglądali łatwo dostępną telewizję polską. Po odzyskaniu niepodległości rynek polski okazał się dla nas w Druskiennikach bardzo ważny. Współpracowaliśmy w miastami, gminami i regionami Polski, a dzięki tej współpracy ja również mogłam szlifować swój polski. Swoją drogą uważam, że ci Litwini, którzy mówią po polsku powinni być ambasadorami Litwy w Polsce, z kolei np. mniejszość litewska w Polsce mogła lobbować na rzecz Polski. 

Znajdzie się Pani w Sejmie, w którym zasiadają działacze AWPL. Czy ma Pani jakiś osobisty pogląd na sprawy ważne dla polskiej społeczności, tj. podwójna pisownia nazw geograficznych, oryginalna pisownia nazwisk czy kwestie ustawy oświatowej?

Mamy w Druskiennikach mniejszość polską, rosyjską i białoruską. Jako wiceburmistrz zawsze starałam się współpracować ze wszystkimi obywatelami Litwy. Nie chciałabym jednak zaostrzać sytuacji, opowiadając się po którejś ze stron sporu, ostatecznie moją ojczyzną jest Litwa. Musimy dobrze znać historię, kulturę i tradycję litewską, pielęgnować język. 

Ja chciałbym jednak dopytać, bo to ważne dla czytelników PL DELFI. Jak zagłosowałaby Pani w Sejmie, gdyby pojawił się projekt ustawy o pisowni nazwisk czy nazw miejscowości?

Szczerze mówiąc, nie było jeszcze dyskusji na ten temat w szeregach socjaldemokracji. Nie jesteśmy bardzo ostro nastawieni wobec Polaków, nie patrzymy zawzięcie na polską mniejszość. Jeśli jest taka potrzeba, np. podwójnej pisowni nazwisk czy nazw geograficznych, można to w jakiś sposób rozwiązać. Zawsze można dyskutować czy szukać sposobów na wyjście z sytuacji. Jeśli poruszamy akurat te zagadnienia, jak Pan powiedział, ważne dla polskiej mniejszości, to wydaje mi się, że debat na ten temat było za mało, byśmy mogli sobie wyrobić stanowisko. Stanowczo za mało na ten temat dyskutowano. Mówimy o zmianie nazwy ulic, a z doświadczenia samorządowca wiem, że to nie jest takie łatwe, bo to są koszty…

Ma Pani zdanie na temat ustawy oświatowej uchwalonej w 2011 r., która spotkała się z ostrą krytyką mniejszości polskiej?

Nie bardzo zajmowałam się tymi sprawami. Nas jako samorządu druskiennickiego ona nie dotyczy. Nie mamy szkół w języku polskim ani rosyjskim. Kiedyś co prawda były u nas i niewielka szkoła rosyjska, jak i niedzielne szkółki polskie, które powstały we współpracy z samorządowcami polskimi. Szybko jednak zakończyły swą działalność. 

A jak układają się stosunki polsko-litewskie w Druskiennikach?

Układają się dobrze, choć mniejszość polska w mieście jest bardzo niewielka. Kiedyś miała nawet swoich radnych w radzie miejskiej, ale to było dawno temu. Do uzdrowiska przyjeżdża bardzo dużo Polaków, a to sprawia, że poziom tolerancji w mieście wzrasta. Drukujemy publikacje, foldery w języku polskim, nasza strona www działa po polsku, menu w kawiarniach są po polsku…

Czy jako przedstawicielka socjaldemokratów wyobraża sobie Pani współpracę koalicyjną między LSDP a AWPL?

Nasi liderzy dość głośno mówią o tym, że koalicja socjaldemokratów, Partii Pracy oraz Porządku i Sprawiedliwości jest otwarta na Akcję Wyborczą Polaków. 

W ministrowie – Polacy są do wyobrażenia? 

Dlaczego nie? Za mało mamy jednak doświadczeń na Litwie w tej dziedzinie. Patrząc na kraje zachodnioeuropejskie, trzeba przyznać, że jest tam mnóstwo narodów, a mniejszości narodowe mają swoje miejsce, ich przedstawiciele są posłami, ministrami. My wciąż patrzymy na te sprawy w sposób prowincjonalny. Być może trzeba nam więcej czasu, by to wszystko się ułożyło?

Kristina Miškinienė (ur. 1960 w Rakliszkach na Wileńszczyźnie) – litewska polityk i samorządowiec. Pochodzi z rodziny polsko-litewskiej represjonowanej w czasach sowieckich. W 1982 r. ukończyła studia inżynierskie w Kowieńskim Instytucie Politechnicznym. Od 1984 r. zatrudniona w urzędzie miejskim w Druskiennikach. Od 1995 r. działała w Nowej Demokracji – Partii Kobiet, następnie od 1998 r. w Litewskiej Demokratycznej Partii Pracy i od 2001 r. w Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej. W 1997 r. wybrana po raz pierwszy w skład rady miejskiej Druskiennik, uzyskiwała reelekcję w latach 2000, 2002, 2007 i 2011. Od 2000 r. wiceburmistrz Druskiennik – zastępczyni Ričardasa Malinauskasa. W wyborach 2012 r. uzyskała mandat posłanki na Sejm w okręgu Łoździeje-Druskienniki jako kandydatka LSDP. Zamężna, ma dwójkę dzieci.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (60)