Mickiewicz jest zdania, że obrońcy praw człowieka nie mogą działać kierując się prawem białoruskim. „Ta prośba powinna zostać rozpatrzona z naszego, a nie białoruskiego punktu widzenia. Jeśli udostępnienie informacji będzie sprzeczne z zasadami naszej Konstytucji, a jedną z podstawowych zasad jest obrona praw człowieka, to nie możemy przekazać takiej informacji“ – powiedział BNS Mickiewicz.
Dyrektor Instytutu jest przekonany, że naruszenie prawa jest możliwe, jeśli samo państwo łamie podstawowe prawa człowieka. „W demokratycznych państwach należy działać w ramach prawa oraz w ramach obowiązujących standardów politycznych. Akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa są możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach, jeśli państwo nie przestrzega praw człowieka i demokratycznych standardów” – zaznaczył Mickiewicz.
Samą akcję „pluszowych misiów” ocenia pozytywnie. „Inna kwestia, jeśli mówimy o państwie niedemokratycznym i niepraworządnym, które narusza prawa człowieka. W takim wypadku organizacje działające w obronie praw człowieka mają szersze pole do działania, ponieważ nie ma praktycznej możliwości osiągnięcia czegokolwiek w oparciu o system prawny takiego kraju. Reżim krępuje wszelkie możliwości działania społeczeństwa obywatelskiego, wypowiadania swojej opinii czy krytyki. Dlatego akcje naruszające obowiązujące prawo są usprawiedliwione, gdyż cel, który chce się osiągnąć, jest ważniejszy, a środki są usprawiedliwione. W tym wypadku należy się poruszać nie tyle w ramach prawa, co moralności” – zaznaczył Henryk Mickiewicz.
Prokuratura Generalna odmówiła BNS konkretnej odpowiedzi, czy udzieli informacji białoruskim kolegom. „Pomoc prawna udzielana jest innym państwom na podstawie istniejących umów i uzgodnień międzyinstytucjonalnych” – oznajmiła Prokuratura.
