Od wczoraj mieszkańcy Tallina mają bezpłatną komunikację miejską, ale w Wilnie to jest raczej niemożliwe. „Z jednej strony dla mieszkańców to byłoby dobre, ale trzeba patrzeć realistycznie. W danej sytuacji finansowej, kiedy długi sięgają prawie wielkości rocznego budżetu, to nie jest w ogóle realne” – powiedział w wywiadzie dla Radia „Znad Wilii” Ludkowski. Zdaniem radnego sytuacja Wilna i Tallina nie można porównywać, bo estońska stolica w ogóle prawie nie ma długów.
Ludkowski krytycznie ocenia pochopne wdrażanie w życie nowego biletu elektronicznego, czyli tzw. „karty wilnianina”, jest również sceptyczny wobec budowy tramwaju. Jego zdaniem na razie trwają tylko dyskusje, ale brak konkretów.
„Mam nadzieję, że żadnych radykalnych zmian nie będzie. Rada miasta Wilna podjęła decyzję, że w perspektywie, i to dość odległej, ma być zbudowana linia tramwajowa. To wszystko opiera się w finanse, a sytuacja finansowa nie jest najlepsza” – sądzi Ludkowski. Zdaniem radnego długi miasta ciągle wzrastają.
Na złą sytuację finansową wpływa mają również przyczyny obiektywne i subiektywne. „Nasz pomysł jest taki, aby maksymalnie zbilansować z jednej strony wydatki. Z drugiej strony są obiektywne przyczyny, bo Wilno jako jedyne z największych miast otrzymuje najmniejszy procent od podatku od osób fizycznych. (…) Więc nasz budżet w porównaniu z budżetami polskich miast, jest bardzo skromny” – podkreślił dyrektor DKP.
Zdaniem Ludkowskiego miniony rok faktycznie był przychylny Polakom. Obecny rząd obieca załatwić sprawę nazwisk i podwójnych nazw. „Rząd jest przechylny na słowach. Zobaczymy czy będzie przechylny w czynach” – zaznaczył radny. Zdaniem Artura Ludkowskiego to dobrze, że Polacy weszli do rządu, bo to oznacza, że : „Nie jesteśmy gorsi, a może nawet lepsi. To było takie przełamanie bariery”.
