Podkreślił również fakt, że być może Estonia nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, ile będzie kosztowało stworzenie odpowiednich warunków dla realizujących misję lotników Sojuszu Północnoatlantyckiego.

„Urzędnicy Estonii sprawiają czasem wrażenie, jak gdyby nie do końca zdawali sobie sprawę, jakich zasobów technicznych, ludzkich i finansowych wymaga obsługa takich baz przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, o standardach reagowania w 15- minutowej gotowości. Być może Litwa powinna zademonstrować, jakie wyzwania czekają Estończyków?” — zastanawiał się ekspert ds. obrony i spraw zagranicznych, odpowiadając na pytania BNS.

„Należy pamiętać, że istnieją też określone argumenty natury praktycznej, które przemawiają za tym, że rotacja misji byłaby przydatna (nie tylko zresztą dla Estończyków). Sporą wagę Estończycy przywiązują do politycznego oraz symbolicznego znaczenia możliwości udzielenia „schronienia” (niech nawet na krótko ) misji powietrznej NATO ” — utrzymuje Tomas Jermalavičius.

Zaznaczył, że stanowiska oraz decyzje dotyczące polityki obronnej nie są podyktowane wyłącznie kosztami. Litwa powinna to sobie uświadomić i się z tym pogodzić.

„Najgorszym, co może się zdarzyć, jest to, że ponownie, tak jak to już miało miejsce w przeszłości, dojdzie do wzajemnych nacisków za pośrednictwem projektów i programów trójstronnych - a Estonia zajmie się cichym lobbingiem wśród państw Sojuszu - oraz to, że stanowisko Litwinów i reakcja Estończyków „zatruje” atmosferę współpracy i podważy wzajemne zaufanie” — rozważał analityk.

W czwartek litewska Minister Obrony Kraju, Rasa Juknevičienė oświadczyła, że Litwa wspiera dążenia Estończyków do posiadania własnego wojskowego portu lotniczego, jednakże nie popiera propozycji rotacji misji kontroli przestrzeni powietrznej NATO wśród trzech państw bałtyckich.

„To, co robią Estończycy na swoim lotnisku, co robią Łotysze w jednej czy drugiej strukturze, wzmacnia moc obronną państw bałtyckich. Popieramy Estończyków w ich dążeniu do posiadania własnego wojskowego portu lotniczego, jednakże nie możemy znaleźć wspólnego rozwiązania, gdyż uważamy, że w przypadku, gdy dojdzie do rotacji, misja kontroli przestrzeni powietrznej straci na atrakcyjności cenowej i stanie się o wiele droższa. Będzie to kosztowało dużo drożej, dlatego też nie wiem, czy także przez naszych partnerów zostanie to ocenione w sposób pozytywny” — powiedziała minister.

Ministerstwo Obrony Narodowej Estonii odmówiło komentarza na temat wypowiedzi Rasy Juknevičienė. Przedstawiciele Estonii zadeklarowali już chęć, by myśliwce NATO w przyszłości stacjonowały w rekonstruowanej w chwili obecnej bazie lotniczej w Ämari. Całkowite przystosowanie bazy zaplanowano na rok 2015.

Tomas Jermalavičius twierdzi, że stanowiska Estonii i Litwy w kwestii baz lotniczych misji ochrony przestrzeni powietrznej NATO, nie są nowością, lecz dodał, że ich publiczne powielanie utrudnia dyskusje i możliwość osiągnięcia kompromisu.

„Oczywiste jest, że publiczne oświadczenia – zarówno ze strony Estończyków, jak i ze strony Litwinów – utrudniają konstruktywny dialog, oparty na argumentach i faktach. To jeszcze bardziej zobowiązuje do trzymania się twardo określonej pozycji i dodatkowo utrudnia zawarcie kompromisu. Tak czy inaczej, trzeba będzie dojść do pewnego kompromisu i znaleźć rozwiązanie korzystne dla wszystkich stron, a do tego potrzeba elastyczności, dobrej woli, umiejętności wsłuchania się w argumenty drugiej strony i zdolności skutecznego przedstawienia własnych argumentów. Mam nadzieję, że w krytycznych momentach współpracy obu stronom tych cech nie zabraknie” — powiedział ekspert, komentując czwartkową wypowiedź w Sejmie minister ochrony kraju.

„W naszej współpracy zawsze dochodziło, dochodzi i będzie dochodzić do spięć i gorszych okresów. Jednakże panaceum na te problemy zawsze była świadomość wspólnoty celów i dążeń strategicznych . Nie ma mowy o żadnym „klinie, jeśli dyskusja skupi się wokół tego, w jaki sposób najlepiej udzielić wsparcia operacji NATO i jaki będzie bilans kosztów i korzyści ewentualnej rotacji” - sądzi pracujący w Estonii analityk.

Zapytany o to, w jaki sposób obecny publiczny dyskurs może zostać odebrany w siedzibie NATO w Brukseli i w Waszyngtonie, stwierdził, że dyskusje krajów bałtyckich na temat dyslokacji myśliwców NATO nie stanowią poważniejszego zagrożenia, dopóki strony wypełniają swoje zobowiązania związane z utrzymaniem niniejszej misji.

„Poważne konsekwencje może mieć wyłącznie niezdolność do wspólnego działania w celu utrzymania tej operacji. Na przykład, odżyją sceptycy (a takowych nie brakuje), którzy twierdzą, że misja policji powietrznej NATO w tym regionie w ogóle nie ma sensu. Należy cały czas dbać o podtrzymanie konsensusu w strukturach NATO odnośnie zasadności misji oraz bezterminowego jej przedłużania, dlatego też wszystkie strony muszą zachować powściągliwość i ostrożność ” — mówił Jermalavičius.

Niedawno ekspert napisał, że niektórzy dyplomaci próbują poróżnić państwa bałtyckie, proponując przeniesienie misji kontroli przestrzeni powietrznej  NATO z Litwy do Estonii.

Na początku lutego NATO postanowiło przedłużyć misję kontroli przestrzeni powietrznej, której dotychczasowy mandat miał wygasnąć w 2014 roku.

Ambasador w Brukseli potwierdził wówczas formalnie, że będzie to misja długoterminowa z okresowymi przeglądami. Kraje bałtyckie, ze swojej strony, zobowiązały się zwiększyć swój wkład w misję. Przyjęty dokument ma charakter poufny, jednakże z wiadomości BNS wynika, że ponowne rozpatrzenie sprawy misji nastąpi po roku 2018.
Realizujące misję NATO myśliwce stacjonują w Bazie Sił Powietrznych Litwy (Lietuvos karinių oro pajėgų aviacijos bazė) w Szawlach (Šiauliai). Kraje bałtyckie nie są w stanie samodzielnie zapewnić bezpieczeństwa swojej przestrzeni powietrznej.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (33)