Dyrektorka szkoły „Santaros” Łarisa Jalowaja opowiedziała DELFI, że oczekiwała, iż do szkoły przybędą nie kandydaci do Sejmu, a radni miasta Wilna, którym chciała zadać cały szereg pytań. Na spotkanie do szkoły przybyła jednak prezes Sojuszu Rosjan Irina Rozowa oraz jeszcze jeden polityk.
„Do mnie zatelefonowała zastępca dyrektora administracji samorządowej Edyta Tamošiūnaitė. Powiedziała, że z nauczycielami chcą spotkać się radni (…) Zgodziłam się. Uzgodniliśmy czas. Będąc dyrektorką zaczęłam zastanawiać się jakie pytania zadam. Przykładowo obiecano nam 200 tysięcy litów na remont dachu, ale później pieniądze cofnięto. Następnie nie ma normalnego parkingu, wszyscy parkują się przed szkołą. (…) Przychodzę i widzę, że na korytarzu stoi Rozowa” – opowiada dyrektorka Larisa Jalovaja.
Dyrektorka nie pozwoliła kandydatce na agitację w szkole, tłumacząc, że właśnie trwają lekcje. Jalowaja twierdzi, że po odmowie Rozowa jej powiedziała, że „ja z wami wszystko wyjaśnię”. Na pytanie dyrektorki, czy to jest groźba, Rozowa odparła: „Nie, po prostu tylko wyjaśnię”.
Groźba Kamińskiego ?
Po 15 minutach do szkoły zadzwonił wicemer Wilna Jarosław Kamiński, który zapytał: dlaczego dyrektorka nie pozwoliła Irinie Rozowej spotkać się z wyborcami. Jalowaja odpowiedziała, że zgodnie z rekomendacją Ministerstwa Oświaty i Nauki placówki oświatowe muszą bardzo ostrożnie podchodzić do politycznej agitacji oraz bardziej skupić się na działalności oświatowej. „Po tym Kamiński powiedział, że ze mną rozprawi się. Powiedział: Jeszcze tego pożałujecie, ja wszystko wyjaśnię” – powiedziała dyrektorka.
Dyrektorka złożyła na polityka AWPL skargę do Głównej Komisji Wyborczej (Vyriausioji rinkumų komisija).
Kamiński zdecydowanie odrzuca oskarżenia. „To kłamstwo i oszczerstwo. Jeśli te słowa pojawią się w przestrzeni publicznej to podam ją do sądu. Sąd, w wyborczym trybie przyśpieszonym, po rozpatrzeniu sprawy każe jej przeprosić mnie i odwołać swoje słowa we wszystkich mediach” – oświadczył DELFI Jarosław Kamiński. Potwierdził natomiast, iż zwrócił dyrektorce uwagę na jej niestosowne zachowanie wobec Iriny Rozowej.
Zdaniem Kamińskiego dyrektorka zgodnie z litewskim ustawodawstwem musiała pomóc w organizacji spotkania kandydatów z wyborcami. „Powiedziałem jej, że jak każdy obywatel powinna dostosować się do części 2 artykułu 46 Ustawy o wyborach sejmowych. Część druga mówi, że kierownicy instytucji państwowych i samorządowych oraz merowie samorządów powinni pomóc kandydatom do Sejmu w organizowaniu spotkań z wyborcami” – powiedział wicemer. Dodając, że dyrektor szkoły także jest pracownikiem samorządowym.
Rozowa: Nie zrobiliśmy nic złego
Irina Rozowa twierdzi, że nie widzi nic złego w swym zachowaniu. „Nie sądzę, że zrobiliśmy coś złego. Po prostu przyjechaliśmy na spotkanie z wyborcami. Robimy i robiliśmy tak zawsze, zresztą inne partie robią to samo. Chcieliśmy spotkać się z pedagogami, zaprezentować im nasz program. Poprosiliśmy, o ile to możliwe, aby spotkanie było w czasie przerwy między lekcjami” – powiedziała DELFI Rozowa.
Dyrektorka nie pozwoliła jednak przeprowadzić spotkania w czasie przerwy, ponieważ są przeznaczone na wypoczynek, a nauczyciele powinni w ich czasie sprawować nadzór nad dziećmi. Gdy Rozowa poprosiła o wyznaczenie innego terminu, na przykład po lekcjach, dyrektorka odparła, że po lekcjach nie ma obowiązku robić spotkań z kandydatami i nie będzie tego robiła. Zaproponowała kandydatom powiesić ogłoszenie o spotkaniu na tablicy ogłoszeń.
Rozowa dodała, że nie groziła dyrektorce, a tylko powiedziała jej, że „trzeba wyjaśnić całą sytuację”. Podobnie jak wicemer Kamiński Rozowa uważa, iż dyrektorka szkoły jest zobowiązana do niesienia pomocy kandydatom przez Ustawę o wyborach sejmowych.
Główna Komisja Wyborcza zapowiada, że zajmie się tą sprawą.
