Jakie wyzwania stawiają przed państwem obecne nastroje emigracyjne? Jak będzie wyglądało państwo za 50 lat i czy będzie mówiło po litewsku? Co, w takich warunkach, mogłoby pozytywnie wpłynąć na umocnienie państwowości?
 
Jestem pewna, że i za 50, i za 100 lat Litwa będzie mówić po litewsku – litewski język i kulturę, symbole naszej tożsamości narodowej udało się zachować nawet w czasach ciemnych kart naszej historii i tego nikt nam nigdy nie odbierze.
 
Emigracja jest zjawiskiem pod każdym względem bolesnym  - i pod względem gospodarczym, i pod względem strat wykwalifikowanej siły roboczej, i pod względem negatywnych nastrojów w społeczeństwie, od których uzależnione są motywacja ludności, a co za tym idzie rozwój państwa. Najaktywniejsze warstwy społeczne opuszczają Litwę. Jednakże zjawisko emigracji stopniowo wygasa, sytuacja w pewnym stopniu się stabilizuje – tak na przykład w ubiegłym roku z kraju wyjechało 43 tys., a wróciło 21 tys. osób. Wynikało to między innymi z pogarszającej się sytuacji gospodarczej na Zachodzie.
 
Mam nadzieję, że Litwie uda się okiełznać zjawisko emigracji, a tożsamość narodowa zostanie zachowana – uratujemy swój stary i piękny język.
 
Jakie znaczenie dla litewskiego życia politycznego będzie miała fuzja Partii Pracy (Darbo partija) z partią „Porządek i Sprawiedliwość”  (Tvarkos ir teisingumo)? W jaki sposób będzie to rzutować na najważniejsze partie w kraju?
 
Obie wymienione partie są partiami jednego lidera i nie wychowały nowych liderów. Nie są to partie typowe. Fuzja tego typu partii jest fenomenem w skali Litwy. Partie, których fundamentem jest lider, a nie ideologia bądź segmenty społeczne, zazwyczaj nie są długowieczne. Interesująca może być śledzenie reakcji poszczególnych członków partii, zwłaszcza jeśli chodzi o regiony, a także reakcji elektoratu. Wszak elektorat ma skłonności do podziałów i optowania za osobowościami. Na razie za wcześnie jest na ocenę skutków niniejszej fuzji, będą  one uzależnione od bardzo wielu i prawdopodobnie bardzo subiektywnych czynników.
 
Jak Pani ocenia pracę nowego Rządu? Powstawał i umacniał się w sposób niełatwy. Które inicjatywy martwią Panią, a które wydają się być do przyjęcia?
 
Jest to rząd koalicyjny, a takie rządy zawsze mają utrudnione funkcjonowanie. Nie minęło jeszcze 100 dni, dlatego też wolałabym wstrzymać się od mocnych słów – na razie za wcześnie jest na spektakularne wyniki pracy. Jednym z najjaskrawszych błędów politycznych obecnego Rządu jest dyskryminujące ułatwienie egzaminu z języka litewskiego. Nie zdziwiło mnie, że tę sprawę od razu skierowano do sądu. 29 artykuł Konstytucji mówi o tym, że nikt nie może być uprzywilejowany ze względu na płeć, rasę, narodowość czy język. Dlatego też Rząd nie powinien uprzywilejowywać jednej mniejszości kosztem innych.
 
Największa odpowiedzialność w owym Rządzie spoczywa na barkach socjaldemokratów. Jestem gotowa pomagać premierowi, o ile będzie to możliwe – doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w rządzie koalicyjnym nie będzie łatwo. Z drugiej strony, socjaldemokraci mają szansę pokazać, że są w stanie sobie poradzić w skomplikowanych sytuacjach.
 
Czy możemy liczyć na to, że decyzje tego Rządu pozytywnie wpłyną na gospodarkę Litwy? Które działania mogą przynieść największe korzyści? Czy realny jest plan wprowadzenia euro na Litwie w 2015 r.?

 
Ten Rząd ma dużo szczęścia. Okres kryzysu się skończył i wskaźniki gospodarcze na Litwie zaczynają wzrastać, dlatego też niniejszy Rząd będzie miał o wiele łatwiej – będzie szedł z prądem: uniknie stresu i presji związanej z cięciem kosztów. Mam nadzieję, że nowy Rząd wykorzysta tę sytuację. Rok 2015 będzie najlepszym momentem na wprowadzenie euro, ponieważ później rozpocznie się okres przedwyborczy i wprowadzenie nowej waluty będzie o wiele bardziej skomplikowane.
 
Sporo pozytywnych inicjatyw i pomysłów zarejestrowano w sferze energetyki, można by było je kontynuować bądź zrewidować i skorygować. Energetyka nadal pozostanie warunkiem rozwoju gospodarki w kraju, z kolei od rozwoju gospodarczego uzależniona jest jego stabilność polityczna. Przez 23 lata prace w tym temacie niewiele posunęły się do przodu, dlatego też samodzielność i bezpieczeństwo energetyczne będą czynnikami, które będą miały kluczowe znaczenie jak dla obecnego, tak również dla następnych rządów naszego kraju.
 
Obecny Rząd nie wypowiedział jeszcze ostatecznego „nie” w sprawie elektrowni atomowej. W jaki sposób zamierzacie Państwo zmienić stanowisko mieszkańców Litwy w kwestii budowy elektrowni atomowej w przypadku, jeśli zostanie podjęta decyzja dotycząca kontynuacji niniejszego projektu?

 
Wszystko zależy od strategii energetycznej: musimy ostatecznie zadecydować czy Litwa pozostanie krajem energetyki atomowej, czy też poradzimy sobie bez niej. Wszystko uzależnione jest od tego, jak uczciwie wykonamy obliczenia i czy wszystkie siły polityczne dojdą do porozumienia w sprawie dalszego rozwoju energetycznego Litwy. Wówczas trzeba będzie rozmawiać z ludźmi podając im realne i rzetelne informacje, a nie postępować tak, jak to miało miejsce ostatnio. Temat „rzucono” przed wyborami i wykorzystano w kampanii wyborczej – było to zaprzepaszczenie dobrego pomysłu.
 
Z podobną sytuacją mamy do czynienia również obecnie – chodzi o gaz łupkowy: ludzie są zastraszani, emitowane są filmy propagandowe w języku rosyjskim, które nakręcają sami litewscy politycy. Sami siebie oszukujemy i odbieramy sobie szansę na większą niezależność energetyczną. Nie powinniśmy się  skupiać na pytaniu czy będzie elektrownia atomowa, tylko na kwestii - czy my rzeczywiście dążymy do większej niezależności energetycznej?
 
Również homoseksualiści walczą o swoje prawa i dążą do zalegalizowania związków partnerskich. Dlaczego Pani uważa, że na Litwie za wcześnie na podejmowanie kwestii związków homoseksualnych i „sprawa jeszcze nie dojrzała”? Być może to przedstawiciele UE i dyplomaci niektórych krajów członkowskich za bardzo naciskają na Litwę w tej sprawie i chcą, byśmy w ciągu kilku lat wdrożyli to, do czego Europa zmierzała przez całe dziesięciolecia?

 
Nie tylko ta kwestia ale też wszystkie  inne wymagają publicznej dyskusji społeczeństwa. Czerpiąc z własnego doświadczenia powiedziałam, że społeczeństwo jeszcze do tego nie dojrzało. Tak naprawdę, na te pytania musi odpowiedzieć samo społeczeństwo i to ono powinno o tym zadecydować, ponieważ pewne decyzje uzależnione są od poziomu tolerancyjności. Czy nadszedł czas na tego typu decyzje? Uważam, że jest jest na to za wcześnie, bo o takich rzeczach nie powinno się decydować na siłę. Można sprowokować efekt odwrotny do zamierzonego i będzie to swojego rodzaju, niedźwiedzia przysługa. Musimy dyskutować, rozmawiać i wówczas o tym zadecydować. Jestem za absolutnym równouprawnieniem – przewiduje to również Konstytucja oraz konwencje międzynarodowe, jednakże nie jesteśmy w stanie zagwarantować wyjątkowych praw dla żadnej z grup. Zgodnie z literą Konstytucji, nie należy naruszać praw człowieka, lecz nie wolno też nikogo uprzywilejowywać z powodu płci, rasy czy narodowości.
 
Działania bojowników o prawa dla homoseksualistów, ich zapał w kwestii organizacji pochodów dla nacjonalistów to, swojego rodzaju, płachta na byka. 11 marca prawdopodobnie znów zobaczymy pochody młodzieży nastawionej nacjonalistycznie. Co Pani sądzi na temat haseł takich jak „Litwa dla Litwinów”? Czy tego typu pochody są wyrazem świadomości obywatelskiej czy też raczej świadectwem radykalizacji społeczeństwa?
 
Chciałabym skrytykować pańskie pytanie, powiedział Pan – nacjonaliści, a ja nazwałabym ich młodzieżą narodową. Jeśli owa młodzież narodowa mówi o patriotyzmie, nie odnosi się do innych obywateli państwa i nie zamieszcza treści dyskryminujących na plakatach, to jest ona mile widziana, czemu miałoby być inaczej? Jednakże jeśli pojawią się hasła, które grożą innym grupom bądź mniejszościom, to będzie to złe i zostanie potępione. Jeśli młodzież chce zamanifestować miłość do Litwy na ulicach, nie krzywdząc przy tym nikogo innego, moim zdaniem, nie powinno się tego piętnować.
 
Natomiast slogan ”Litwa dla Litwinów” oceniałabym w sposób ostrożny. Analogiczny slogan w okresie II wojny światowej użyto w Niemczech przeciwko osobom żydowskiego pochodzenia. Jest to bardzo przykra alegoria historyczna. O ile mi wiadomo, jest jeszcze druga część wspomnianego hasła, która brzmi „Litwini dla Litwy”. Będąc na ich miejscu, miast pierwszą, posłużyłabym się raczej drugą częścią sloganu.
 
Niemniej w trakcie tych pochodów kilka lat temu słyszeliśmy również okrzyki takie jak „Juden raus”, widzieliśmy swastyki...
 
Cieszę się, że w ostatnim czasie wszystko się uspokoiło i odbywa się w sposób adekwatny. To jest oczywiste, że w każdym pozarządowym ruchu obywatelskim zawsze znajdą się prowokatorzy. Chciałabym, żeby młodzież narodowa zrozumiała, że tożsamość narodowa i  dobrobyt Litwy zależy od wszystkich obywateli zamieszkujących jej terytorium. Każdy obywatel kochający Ojczyznę Litwę, który się tutaj urodził, mieszka i pracuje jest jednakowo ważny.
 
Co najprzyjemniejszego jest na stanowisku prezydenta kraju i które niuanse są najbardziej zniechęcające?
 
Nie oceniam swojej pracy przez pryzmat „podoba się” czy się „nie podoba”. Odbieram ją jak znaczącą i odpowiedzialną pracę. Jest to obowiązek, który wzięłam na swoje barki będąc świadoma tego, w jak kryzysowej sytuacji gospodarczej znajduje się państwo i wiedziałam, że wracam z Brukseli, by je ratować.
 
Czy zamierza Pani ponownie kandydować w wyborach prezydenckich na Litwie?
 
Decyzję dotyczącą udziału w wyborach prezydenckich podejmę dopiero na początku przyszłego roku.

Source
Topics
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (513)