„Osobiście jestem bardzo zadowolony z tej konferencji. Nie raz zastanawiałem się nad tym temacie. Takie spotkania są potrzebne, aby pokazać nam, gdzie jesteśmy” — powiedział Zdzisław Palewicz, mer rejonu solecznickiego. Dodał też, że takie imprezy nieobowiązkowo mają być poświęcone problemom bieżącym.

Organizatorem konferencji był solecznicki oddział ZPL oraz Uniwersytet Wrocławski, co niewątpliwie miało wpływ na wybór prelegentów. Z 6 osób wygłaszających referaty 5 było z z tej uczelni, a tylko jedna - z Uniwersytetu Łódzkiego. Nie było przedstawicieli litewskiego świata akademickiego, a polskich naukowców na Litwie reprezentował jako gość dziekan wileńskiej filii Uniwersytetu w Białymstoku Jarosław Wołkonowski.

„To był pomysł profesora Zdzisława Winnickiego, który jest pomysłodawcą konferencji. Poza tym robiliśmy to własnym kosztem. Nie pisaliśmy żadnego projektu” — wytłumaczyła PL DELFI taki a nie inny dobór referatów i prelegentów Beata Pietkiewicz, jedna z organizatorek konferencji.

Polacy na Białorusi i relacje międzycywilizacyjne

Jeden z głównych inicjatorów spotkania w Solecznikach, prof. Zdzisław Julian Winnicki, dyrektor Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego i wieloletni przyjaciel Ziemi Solecznickiej, wygłosił na konferencji dwa referaty: o Polakach na Białorusi i relacjach międzycywilizacyjnych we współczesnym świecie.

Zdaniem naukowca władza sowiecka miała specyficzny stosunek do mniejszości polskiej na Białorusi, bo to była jedna z republik w ZSRR, w której udało się stworzyć najbardziej modelowy „naród radziecki”.
„Z Polaka trzeba było zrobić Białorusina. A z Białorusina człowieka radzieckiego, bo z Polaka jego nie dało się zrobić” — wytłumaczył profesor nagonkę na polskość w Sowieckiej Białorusi. Właśnie dzięki takiej polityce pokolenia białoruskich Polaków z lat 60 – 70 – tych najbardziej się zasymilowały.

Winnicki ma również zastrzeżenia wobec obecnej białoruskiej opozycji. „Obecna opozycja narodowa, jeszcze bardziej niż obecna władza polityczna, uważa, że na Białorusi nie ma Polaków. A są tylko skatolicyzowani i spolonizowani Białorusini. Powstał nawet termin „kościelny Polak” — przestrzegał zebranych profesor.

W swoim drugim wykładzie prof. Zdzisław Winnicki ogłosił, że jeśli są jakieś konflikty z Litwinami, to są to konflikty natury politycznej, a nie kulturowej. Bo zarówno Litwini, jak i Polacy należą do cywilizacji zachodniej. Trudniej jest porozumieć się, zdaniem Winnickiego, z Rosjanami, Ukraińcami czy Białorusinami, którzy są przedstawicielami cywilizacji rosyjsko – prawosławnej. Naukowiec z Wrocławia jest przekonany, że cywilizacja rosyjsko – prawosławna jest przesiąknięta duchem mongolskim, w której najważniejszy jest kolektyw, nie zaś jak na Zachodzie jednostka. „W Rosji faktycznie cała własność należała do cara. Dlatego tak łatwo było stworzyć kołchozy. A u was jak system zawalił się od razu powiedzieliście to, to i to jest moje. Natomiast w Rosji własność należy albo do państwa, albo do Abramowicza. A jeśli oligarcha jest niegrzeczny to nazywa się Chodorkowski” — wytłumaczył swój pogląd Winnicki.

Geneza litewskiego nacjonalizmu

Barbara Jundo - Kaliszewska z Uniwersytetu Łódzkiego w swym referacie z kolei przybliżyła zebranym źródła nacjonalizmu litewskiego oraz ich wpływ na obecną sytuację mniejszości polskiej na Litwie. „Mimo aktywnego wsparcia „Solidarności” i deklaracji rządu Rzeczypospolitej Polskiej z grudnia 1989 r., dotyczącej zrzeczenia się pretensji do Wilna i Wileńszczyzny, zaczęły się w owym czasie mnożyć artykuły i teorie litewskich historyków i językoznawców, kwestionujące prawa mniejszości polskiej, zamieszkującej tereny radzieckiej Litwy, do polskości oraz publikacje, traktujące o okolicznościach utworzenia Litwy Środkowej i tzw. „okupacji Wilna”. W sposób bezpośredni żądano przeprosin za „bunt Żeligowskiego” — przypomniała zebranym Barbara Kaliszewska.

Zdaniem naukowca z Łodzi w stosunkach z Polakami litewską klasę polityczną cechował i cechuje nadal pewien dualizm. Jeden jest stosunek do Polaków mieszkających na Litwie: „Już w roku 1989 klęską zakończyły się próby nawiązania dialogu pomiędzy przedstawicielami Sajūdisu i ZPL. I to pasmo nieudanych negocjacji i wzajemnych animozji pomiędzy przedstawicielami ludności polskiej na Wileńszczyźnie, a władzami niepodległej Litwy trwa do dziś”. Natomiast inny ton, zdaniem Kaliszewskiej, brzmiał zazwyczaj podczas rozmów z Warszawą: „Władze Rzeczypospolitej jednoznacznie odcięły się od działań na rzecz utworzenia polskiej narodowej jednostki terytorialnej. Wspierały Litwę w jej dążeniach niepodległościowych, następnie zaś w dążeniu do członkostwa w NATO i UE”.

Kolejny prelegent, socjolog Paweł Sobik, przeanalizował perspektywy wyborcze i polityczne Akcji Wyborczej Polaków na Litwie w najbliższym czasie. Zdaniem socjologa sukcesy AWPL w ostatnich latach są niewątpliwe, jednak nie warto popadać w zbytni optymizm. „Może być taka sytuacja, że wyborca nie zagłosuje na AWPL, bo będzie myślał, że to jest stracony głos. Bo może nie wierzyć, że AWPL przekroczy próg wyborczy” — przestrzegał naukowiec.

Natomiast prof. Maciej Mróz przybliżył zebranym historię podpisania przez Litwę w 2000 r. konkordatu, który ma pewne własne niuanse. Na przykład w odróżnieniu od wielu innych tego typu umów z Watykanem, w umowie z Litwą nie jest omówiona kwestia katechizacji mniejszości narodowych. Ostatni referat prof. Zdzisława Zagórskiego miał być poświęcony obrazowi współczesnego społeczeństwa polskiego, profesor jednak bardziej skupił się na krytyce Unii Europejskiej. Widząc w niej pewne analogie ze Związkiem Radzieckim. Ubolewał tez nad stanem współczesnej socjologii. „Kiedyś była socjologia państwowa, dworska, a obecnie mamy poprawnościową. Nie można poruszać pewne kwestie” — oświadczył Zagórski.

Czy Polak i Litwin należą do tej samej cywilizacji?

Na zakończenie konferencji odbyła się także dyskusja. Sekretarz Rady Samorządu Rejonu Wileńskiego Renata Cytacka dziękując organizatorom za ciekawą konferencję dodała, że takie konferencje należy organizować częściej, bo sytuacja na Litwie komplikuje się. „W tej chwili wszystkie siły polityczne są skierowane, aby nas wynarodowić” — stwierdziła Cytacka.

Także Jarosław Wołkonowski podzielił pogląd, że proces depolonizacji na Litwie jest obecny. „Depolonizacja odbywa się nie tylko po przez narzucanie litewskości, ale również po przez narzucanie rosyjskości. Spójrzmy ile nam oferują rosyjskich telewizji” — zauważył Wołkonowski. Antidotum na te procesy, według polskiego naukowca z Wilna, ma być propagowania polskich sukcesów oraz szeroka oferta polskich telewizji na Litwie i to jest właśnie zadanie dla polityków.

Temu poglądowi oponował z kolei prof. Zbigniew Kurcz. „Badania dowodzą, że Polacy są bardziej polscy, kiedy właśnie mieszkają na Litwie lub Białorusi. Czy polska telewizja, która zajmuje się polskością od święta, pomoże im?” — pytał retorycznie naukowiec. Jego zdaniem wyjściem byłoby stworzenie własnej, lokalnej, polskiej telewizji.

Nie patrząc na obecny nieprzychylny klimat w relacjach polsko – litewskich Jarosław Wołkonowski jest raczej optymistą. „Musimy szukać kompromisu, bo jesteśmy z jednej cywilizacji” — dodał Wołkonowski.
Z Wołkonowskim jednak nie zgodził się Zygmunt Klonowski, wileński biznesmen i wydawca „Kuriera Wileńskiego”. „To pytanie, czy jesteśmy z Litwinami członkami tej samej cywilizacji. Może Litwinom bardziej bliżej do cywilizacji rosyjsko – prawosławnej? Może problem konfliktu tkwi właśnie w tym? Tak mi się jakoś pomyślało” — zasugerował Zygmunt Klonowski.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (197)