Żadnych wątpliwości co do najdroższego stołka poselskiego nie ma. Litewski Związek Chłopów i Zielonych (Lietuvos valstiečių ir žaliųjų sąjunga) na kampanię wyborczą wydał ponad pół miliona litów, a do Sejmu trafiła tylko Rima Baškienė.

Następną jest partia Rolandasa Paksasa „Porządek i Sprawiedliwość” („Tvarka ir teisingumas“). Koszta kampanii wyniosły około 2 milionów litów, zdobyto 11 mandatów poselskich, czyli jeden stołek kosztował około 175 tys. litów.

Konserwatyści na kampanię wyborczą wydali około 4,6 mln litów, zdobyli 33 mandaty. Za jedno miejsce w Sejmie wyłożyli około 140 tys. litów.

Nieco mniej wydał Ruch Liberałów (Liberalų sąjūdis). 1 mln litów na kampanię, 10 miejsc, czyli 100 tys. litów za jedno.

Socjaldemokraci za 38 mandatów dali 3,6 mln litów, czyli 95 tys. litów za stołek.

AWPL deklaruje 700 tys. litów wydanych na kampanię wyborczą. Dzieląc je na 8 mandatów otrzymujemy 87 tys. litów.

Najtaniej za stołek poselski zapłaciła „Droga odwagi („Drąsos kelias“) - około 52 tys. litów.

Partia Pracy (Darbo partija) natomiast nie podała jeszcze ostatecznych danych, co jednak powinna zrobić przed 29 listopada. Szef sztabu wyborczego Partii Pracy Vytautas Gapšys prognozuje 100 tys. litów za jedno miejsce w Sejmie.