Pierwszy lot testowy mają już za sobą. Jak donosi serwis Discovery, udało im się bez problemów wysłać swoją kapsułę o nazwie Voyager na wysokość ponad 30 kilometrów. To docelowa wysokość, na jaką World-View planuje wysyłać orbitalnych turystów. Stamtąd pasażerowie balonu będą mogli podziwiać krzywiznę ziemi oraz opatulającą ją czerń kosmosu.

Podczas dziewiczego lotu Voyager musiał obyć się bez pasażerów. Na pokładzie za to, ku chwale nauki, znalazły się dwa eksperymentalne urządzenia. Pierwsze z nich wynalazek uniwersytetu na Florydzie, który miał dokonać pomiarów warstwy ozonu. Druga „paczka” zawierała zaś zestaw sprzętu do nagrywania obrazu w wysokiej rozdzielczości. Wysyłając ją na orbitę, uniwersytet w stanie Montana chciał przetestować, jak takie urządzenia sprawują się ponad 30 kilometrów nad powierzchnią ziemi.

Jak można się spodziewać, taka wyprawa będzie trochę kosztować. World-View planuje inkasować 75 000 dolarów od każdego chętnego.

Taber MacCallum z World-View uważa, że ich sukces to duży krok na drodze do spopularyzowania prywatnych lotów w kosmos oraz szansa dla naukowców na zbadanie go na nowe sposoby. Zapowiedział również, że rozpoczynają współpracę z United Parachute Designs, z którą mają zamiar wytwarzać coraz lepsze balony, pozwalające na windowanie dużych ładunków na większe wysokości.

http://news.discovery.com/space/private-spaceflight/worldview-parafoil-test-flight-touches-edge-of-space-150223.htm