Prawdziwość tego stwierdzenia postanowiły przetestować amerykańskie uniwersytety w Pensylwanii oraz Kalifornii. W poszukiwaniu odpowiedzi na tę kwestię, zwróciły się do 4400 ochotników, którym zaprezentowano do wypełnienia kwestionariusz, którego najważniejszym pytaniem było, „wolałbyś mieć więcej czasu, czy pieniędzy?”.

Nie było wielkim zaskoczeniem, że większość wybrała tę drugą opcję – w 64% całej grupy odpowiedziało w ten sposób. Co jednak istotne, pozostałe 36%, które zdecydowało, że bardziej zależy im na większej ilości wolnego czasu w wypełnionych przez siebie ankietach, deklarowało znacznie wyższy poziom zadowolenia z życia, niż badani z preferencjami „materialistycznymi”.

Zwolenników wolnego czasu cechowała jedna wspólna cecha – ich średnia wieku była wyższa od osób preferujących pieniądze. Można to zinterpretować jako dowód na to, że z wiekiem nabieramy doświadczenia i zaczynamy dopiero rozumieć, to co jest dla nas najważniejsze. Badacze zaś mają też inne sposoby na odczytanie tych wyników. Z jednej strony osoby starsze miały więcej okazji do przepracowania wielu godzin w mniej lub bardziej przyjemnych warunkach, więc są w stanie lepiej docenić chwile, które możemy poświęcić dla samych siebie. Inną przyczyną popularności czasu wśród dojrzalszych respondentów mogą być dzieci. Wszak dla wielu rodziców to właśnie one są głównym źródłem szczęścia, więc każda dodatkowa chwila z nimi spędzona jest niezwykle cenna.

Badania nie były na tyle szczegółowe, by rozstrzygnąć raz na zawsze, czy faktycznie wspomniane na początku powiedzonko jest prawdziwe – zabrakło, chociażby danych o aktualnym poziomie zamożności ankietowanych. Niemniej jednak można śmiało założyć, że jeżeli rzeczywiście chcemy stać się szczęśliwszymi ludźmi, to przerzucenie naszych priorytetów z pieniędzy na czas jest całkiem niezłym startem!