Marta i Matt Gaskin ślub wzięli 20 kwietnia. Zazwyczaj pary na swoją "drogę do ołtarza" wybierają (jak sama nazwa wskazuje) kościół, jednak państwo Gaskin postanowili zrobić coś zupełnie innego, informuje serwis radiowy 96.4 Eagle.

Ich trasa okazała się być znacznie dłuższa niż przeciętne - rozpoczęła się na stacji kolejowej w Woking (Surrey), gdzie mieszkają, a skończyła... na londyńskiej stacji London Waterloo. Kiedy wystrojona w białą suknię i welon Marta razem z odzianym we frak i cylinder Mattem wyszli na peron, obecni na miejscu ludzie oniemieli z zachwytu.

Jedna z dziewczynek podbiegła do panny młodej z pytaniem "czy jest prawdziwą księżniczką", inni, jak wspomina świeżo upieczony małżonek, byli bardzo przyjacielscy i chętnie gratulowali im z tej radosnej okazji. Wszyscy byli zachwyceni - nawet konduktor w pociągu, którym przyjechali - kiedy ich zobaczył, natychmiast przeniósł ich do pierwszej klasy bez żadnych dopłat.

Okazuje się, że na ten niecodzienny pomysł wpadła Marta, która mimo że pochodzi z Polski, uwielbia Londyn i chciała, by miasto również odegrało swoją rolę na jej ślubie. Widoki ze stolicy stały się więc tłem dla "najszczęśliwszego dnia w jej życiu".

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion