Mimo, iż twórcy podmorskiego sprzętu wykorzystali systemy dźwiękowe, których wieloryby nie odbierają, istnieją również elementy dla nich słyszalne. Naukowcy podkreślają jednak, że sygnał ten dobrze dotrze do organów zmysłowych walenia tylko wtedy, gdy zwierzę znajduje kilkaset metrów od źródła dźwięku. Ponadto, zapewniają, że „pikanie” sonaru nie uszkadza tkanek. Nie zaprzeczają jednak, że może ono wpływać na zachowanie niektórych ssaków morskich.

Wyniki badań, które opublikowano 15 kwietnia 2014 r., wskazują, że sygnały sonarów o częstotliwości niższej niż 200 Hz (standardowa częstotliwość trzech dostępnych na rynku systemów sonarowych), są rejestrowane przez orki, morświny, delfiny czy białuchy. Jak jednak wcześniej wspomnieliśmy, sygnały te będą słyszeć dopiero z odległości kilkuset metrów od sonaru (dźwięki poniżej 200 Hz są o wiele cichsze od innych odgłosów występujących w oceanie, w tym wokalizacji emitowanych przez same walenie).

Badacze podkreślają, że sygnały te będą dla zwierząt czymś nowym, ponieważ na dźwięki o takiej częstotliwości rzadko natrafiają. Nie wiadomo, jaki wpływ mogą mieć na zachowanie zwierząt, ale należy szybko dowiedzieć się o potencjalnych zagrożeniach, aby w porę uniknąć krzywdzenia podwodnych ssaków. Póki co, specjaliści próbują „łatać” dziury dźwięków słyszalne m.in. dla orek czy delfinów, których wyczulone zmysły mogą odbierać niewinne pikanie jako nieznośne piski.