Rozwiązaniem proponowanym przez motoryzacyjnego potentata jest spray, którym rowerzyści mogą spryskać siebie oraz swoją dzielną machinę. Przyozdabiając się w ten sposób podczas dnia, nie zobaczmy żadnej różnicy. Dopiero w nocy, gdy zostaniemy oświetleni przez przejeżdżający samochód, farba ukaże się w efekcie opaski odblaskowej.

Lifespray, bo tak Volvo nazwało ten gadżet, nie pozostawia żadnych śladów, ani nie niszczy ubrań (według reklamówki firmy można go swobodnie używać na w zasadzie wszystkim). Jedyny minus jest taki, że odblaskowy efekt znika po paru tygodniach, co może się okazać kłopotliwe, gdy po długiej przerwie wyskoczymy na nocny rajd. Oczywiście, rozwiązanie w formie takiego spray’u powinno być raczej asekuracyjnym dodatkiem, niż główną metodą odznaczenia się na ciemnej drodze.

Akcja z Lifespray’em jest częścią kampanii Volvo której główny założeniem jest to, by po 2020 nigdy więcej już nikt nie został ciężko poturbowany bądź zabity w wypadku, w którym brał udział samochód tej marki. Obecnie Lifespray’e rozdawane są tylko w sklepach rowerowych na terenie Londynu, jednak samochodowy gigant zapewnia, że jeżeli znajdzie się wystarczająco dużo chętnych na ten gadżet, rozszerzą promocję także do różnych innych zakątków naszego kontynentu.