Do stworzenia optymalnego patentu na zapominanie mogą przyczynić się wyniki eksperymentu przeprowadzonego przez uniwersytety Princeton i Dartmouth. W tych badaniach dotyczących sztuki zapominania wzięły udział dwie grupy ochotników podłączonych do skanera fMRI, pokazującym aktywność ich mózgów. Obydwu grupom pokazywano różne zdjęcia lasów, plaży oraz górskich zboczy. Poproszono ich, by jednocześnie przeczytali listę losowych słów. Następnie, pierwszej grupie kazano owe słowa zapomnieć, drugiej natomiast je zapamiętać.

Jak opisuje Jeremy Manning, asystent wydziału psychologii oraz nauki o u mózgu na uniwersytecie w Dartmouth, skanery fMRI pozwalały im śledzić w każdej sekundzie jak pokazywane „sceny oraz reprezentacje kontekstów pojawiały się i znikały w myślach badanych, poprzez czas trwania eksperymentu”. Dzięki temu mogli zaobserwować jak zmiany w mózgu badanych poproszonych o zapomnienie listy słów. Jak się okazało, wszystkie wyrazy powiązane z jakimiś kontekstem (czyli z pokazywanymi wcześniej obrazkami) zostały wręcz „wypłukane” z mózgów uczestników.

Zdaniem Manninga, potwierdzenie tego, że przypisywanie wspomnień do różnych kontekstów może ułatwić ich usuwanie, ma szansę pomóc psychologom na dwa różne sposoby. Pierwszą kwestią jest wspomniane już zapominanie – jak tłumaczy badacz, z tą wiedzą „łatwiej pozbyć się starej informacji, by nauczyć się czegoś nowego”. Druga zaś to nie usuwanie, lecz manipulowanie przy wspomnieniach. W przypadku osób z zespołem stresu pourazowego odpowiednie zmienienie tego, jak zapamiętały traumatyczne przeżycia może być korzystniejsze niż ich całkowite wymazanie.