Glukoza zawarta w ciele ślimaka może być wykorzystywana do generowania energii przez ogniwo paliwowe. W celu wykonania takiej "baterii" należy zrobić w skorupie dziurki, przez które wkładamy elektrody pokryte enzymami. Elektrody umieszczamy w hemolimfie lub krwi ślimaka, która zbiera się w przestrzeni pomiędzy ciałem ślimaka a muszlą.

Jak każda bateria, ta również bazuje na reakcji chemicznej generującej przepływ elektronów. Jedna elektroda pobiera elektrony z glukozy w hemolimfie. Elektrony te następnie wędrują po zewnętrznym obwodzie - w tym po dowolnym podłączonym urządzeniu - kończąc swoją podróż na drugiej elektrodzie. Tam elektrony wchodzą w reakcję z tlenem zawartym w hemolimfie i przekształcają się w wodę.

Uzyskany w ten sposób ładunek elektryczny jest niewielki, o mocy mikrowata. Po wygenerowaniu energii ślimak je i pije, aby wyrównać poziom glukozy w organizmie, po czym może znów wytworzyć nową porcję energii. Eksperyment ten nie jest szkodliwy dla ślimaka.

Poziom uzyskanej energii jest ograniczony przez ilość glukozy w ciele ślimaka oraz czas, jaki zajmuje przepływ ładunku przez obwód. Cała idea tego eksperymentu opiera się na założeniu, że podobny system (może bez wykonywania nawierceń...) może być zastosowany dla człowieka. Ilość energii pozyskanej przez organizm ludzki, który zawiera dużo glukozy we krwi, będzie nieporównanie wyższy. Implanty z ogniw paliwowych mogłyby być używane w organizmie człowieka do zasilania takich medycznych urządzeń jak np. sztuczny rozrusznik serca.

Jak widać, ten dziwny eksperyment może się przyczynić do powstania pożytecznych rozwiązań.