Obecnej partii rządzącej, a zwłaszcza premierowi Wielkiej Brytanii zarzuca się, że nie potrafi spełnić obietnic danych społeczeństwu, przez co tracą na tym „rdzenni” obywatele. W listopadzie zeszłego David Cameron obiecywał, że przystopuje imigrację, a w razie potrzeby przeforsuje zakaz migracji na Wyspy Brytyjskie. Jednak kiedy stało się jasne, że Unia Europejska nie poprze tego pomysłu, sam też go zarzucił. A problem faktycznie istnieje. Przypuszcza się, że państwowy ośrodek statystyczny w UK potwierdzi jeszcze w tym miesiącu, że migracja na Wyspy wciąż utrzymuje się na poziomie 250 tys. osób rocznie.

W broszurze, której współautorem jest Binley, pojawiły się m.in. postulaty o „ostrzejszą kontrolę imigrantów” w kwestii pobierania zasiłków oraz dostępu do opieki społecznej i zajmowania miejsc na rynku pracy. Skarbnik 1922 Committee chce też, by wprowadzono prawo, zgodnie z którym to kraj imigranta płaciłby za jego świadczenia socjalne aż do momentu, w którym swoją pracą wniósłby jakiś rzeczywisty skład w skarb państwa Wielkiej Brytanii. Oprócz tego Binley żąda również przymusowej deportacji dla każdego, kto dostał karę 1 roku więzienia albo ma na koncie 2 wyroki sądowe.

Mówi się, że poglądy Binleya podziela wielu Brytyjczyków, którzy twierdzą, że „UK nie ma już kontroli nad swoimi granicami”. Sam polityk skorzystał też z okazji, by skrytykować Partię Pracy, która według niego „cynicznie” zachęca do imigracji – Ci, którzy popierają mega-imigrację przekraczającą zdolność społeczeństwa do zintegrowania nowoprzybyłych celowo próbują wywołać zmiany społeczne, niekoniecznie te dobre” – mówi.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (3)