Wyniki skłaniają do refleksji, bowiem od ostatniego raportu nastroje antyeuropejskie w Zjednoczonym Królestwie zdecydowanie wzrosły. Na początku roku z podobnym pytaniem do Brytyjczyków wystąpił think tank British Future. Wtedy ok. 28% ankietowych opowiedziało się za całkowitym odłączeniem od wszelkich struktur Wspólnoty Europejskiej.
Z kolei 38% chciałoby renegocjować warunki relacji z unią. Gdyby udało się je wywalczyć w korzystniejszej, niż dotychczas, formie, wtedy ponad 40% mieszkańców opowiedziałoby się za pozostaniem UK w Unii Europejskiej. Jednak tylko niecałe 20% uważa, że obecnemu premierowi uda się takowe warunki wynegocjować.
Wyniki sondażu muszą skłonić szefa rządu do działania. Gdyby jego rodacy opowiedzieli się w referendum w 2017 roku za wystąpieniem z unii, jego autorytet zdecydowanie by na tym ucierpiał. Zalecenia jego partii wyraźnie mówią bowiem o głosowaniu za pozostaniem w ramach UE.
O przyczynach niechęci Brytyjczyków wobec UE mówi Roger Casale. Szef organizacji New Europeans w rozmowie z POLEMI.co.uk zaznacza, że duży wpływ na panujące nastroje mają brytyjskie media. - Otóż gazety, takie jak „Daily Mail” prowadzą kampanię pełną nieprawdziwych informacji co do skali i wpływu, jaki migracja wewnątrz-europejska ma na Wielką Brytanię. Sęk jednak w tym, że zarówno ugrupowania liberalne, jak i media publiczne przez długi czas nie były w stanie odeprzeć tej antyimigracyjnej retoryki. Dlatego dziś mamy do czynienia z sytuacją, gdy Brytyjczycy sądzą, że obywatele Unii Europejskiej biorą więcej niż dają – podsumowuje.