Jesteśmy prawie na półmetku Roku Kraszewskiego, miesiąc temu na Uniwersytecie Wileńskim odbyło się seminarium poświęcone pisarzowi połączone z wystawą. Odnoszę jednak wrażenie, że w Polsce spośród czterech patronów obecnego roku: Korczaka, Prusa, Kraszewskiego i ks. Skargi, o autorze „Starej Baśni” mówi się najmniej.

Dr Inesa Szulska: Jesteśmy dopiero na półmetku. Najważniejsze wydarzenie, czyli Jubileuszowa Międzynarodowa Konferencja Naukowa „Józef Ignacy Kraszewski 1812–2012. Pisarz – Myśliciel – Autorytet”, która zgromadzi badaczy nie tylko z Polski, ale i krajów ościennych, odbędzie się dopiero w listopadzie. Obejmie Warszawę, Białystok i Romanów, czyli dworek Kraszewskiego. Sądzę, że słabą obecność Kraszewskiego można tłumaczyć właśnie nadmiarem patronów. Kraszewski ma tu wielkiego konkurenta w osobie Prusa, z którym skądinąd miał ciekawe związki: to trochę za jego pośrednictwem powieści współczesnej „Lalki” Prus sięgnął po tytułu „Lalka”, a subiekt Rzecki ma swój pierwowzór w opowiadaniu „Z dziennika starego dziada”...

Za parę dni powinna się w Warszawie odbyć konferencja porównująca twórczość Kraszewskiego i Prusa…

Jest to konferencja studencka organizowana przez Zakład Literatury i Kultury II Połowy XIX w. Wydziału Polonistyki UW. Dobry bodziec, by zaangażować studentów do udziału w tego typu obchodach.

Skąd u przedstawicielki młodego pokolenia wzięła się fascynacja twórczością Kraszewskiego? Czy wpłynęły na to lektury szkolne, które każdy z nas musiał czytać, czy to wynik późniejszych odkryć?

Urodziłam się na Wileńszczyźnie. Dla mnie twórcy, którzy w bliższy sposób byli związani z Litwą czy Wileńszczyzną, mieli od dziecka szczególne znaczenie. Kraszewskiego znałam głownie ze „Starej baśni”, później „Kunigasa”. W Warszawie skończyłam jednak polonistykę i bałtystykę i był to dobry powód, by „wziąć na warsztat” twórcę, który by łączył oba narody i obie literatury. Interesowały mnie wielorakie związki tego twórcy z Litwą i skala recepcji jego twórczości na Litwie. Sam fenomen tej recepcji uważam za wart opisania. Stąd siedem lat studiów doktoranckich i pracy nad dysertacją „Litwa Józefa Ignacego Kraszewskiego”, która w zeszłym roku ukazała się drukiem.

Kiedy rozmawiałem ze znajomą osobą na temat dzisiejszego wywiadu była szczerze zdziwiona tak intensywnymi związkami Kraszewskiego z Litwą. Wiedziała o etapie saksońskim w twórczości pisarza – w Dreźnie jest jego muzeum, słyszała o związkach z Wołyniem, okres wileński był jednak dla niej pewnym odkryciem. Dlaczego w świadomości literackiej Polaków ten etap twórczości tak się słabo zadomowił?

Świadomość związków Kraszewskiego z Litwą istnieje, często jednak głównie w gronie badaczy literatury romantyzmu i pozytywizmu. Podstawowy powód pominięć to „nadprodukcja” Kraszewskiego, który przebywał w różnych zakątkach świata i dokumentował w swoich utworach właściwie dzieje całej Europy. Ten okres sześciu lat, kiedy Kraszewski m.in. studiował na Uniwersytecie Wileńskim, nie jest więc eksponowany. Być może należy to tłumaczyć tym, że w Wilnie Kraszewski debiutował, pisał pierwsze utwory, a dzieła debiutantów traktujemy zwykle niepoważnie. Nie pamięta się jednak i nie popularyzuje tego, co stworzył dla Litwy, kiedy wyjechał z Wilna w 1836 r. Problem jest podstawowy: trzeba szerzyć wiedzę na temat związków Kraszewskiego z Litwą, bo akurat w tej dziedzinie materiału nie brakuje.

Powiedzmy kilka słów na temat „litewskości” Kraszewskiego. Rodzina wywodziła się z Wielkiego Księstwa Litewskiego, z terenów obecnej Białorusi…

Kraszewski wychował się na pograniczu historycznego Wielkiego Księstwa Litewskiego i Korony. Sam uważał siebie za Litwina w sensie historycznym, a więc „gente Lituanus, natione Polonus”. W listach z Wołynia do brata pisał, że jest Litwinem. Dla samej Litwy zasłużył się wielorako: jako historyk państwa, stołecznego Wilna, pisarz, który na kartach swych dzieł, także tych „miejskich powieści”, jak „Poeta i świat” czy „Powieść bez tytułu” uwieczniał codzienność Wilna w XIX w. Kraszewski to wreszcie poeta, który tworzy obszerną trylogię poetycką „Anafielas”, gdzie dokumentuje dzieje Litwy dawnej, pogańskiej i średniowiecznej, malarz, który popularyzuje sztukę na Litwie, pasjonuje się nią, chodzi na plenery malarskie w Wilnie i Druskiennikach, na kartach swych prac historycznych zawiera liczne ilustracje i litografie miejsc kojarzących się z Wilnem i Litwą. W końcu „litewski” Kraszewski to także esteta, popularyzator filozofii zachodnioeuropejskiej na łamach wileńskiego „Athenaeum”. Człowiek-instytucja w wymiarze lokalnym i regionalnym, a także szerszym – jako działacz, który miał za zadanie integrować literaturę i kulturę w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

Początki Kraszewskiego w Wilnie nie były jednak łatwe: dwukrotny areszt zastosowany przez władze carskie za „działalność antypaństwową”, a także kontrowersje w związku z jego powieścią „Kościół Święto-Michalski”, za którą dostało mu się od lokalnych ewangelików reformowanych…

Nie tylko od ewangelików. Także od babki i reszty rodziny. Również złośliwi krytycy i miejscowi czytelnicy przeprowadzili swoisty atak na młodego debiutanta. Powieść ta była właściwie beletryzacją pewnych wydarzeń historycznych. Kraszewski nie do końca zdawał sobie wówczas sprawę, jak bardzo drażliwe kwestie porusza. Jak się później przyznawał dobrze sobie zapamiętał „wileńską nauczkę” i raczej był ostrożniejszy w ocenie spraw religijnych czy lokalnych. Wilno pamiętał różne: przeżywał tam swoje doświadczenia okresu studenckiego, następnie tu debiutował, poznawał miejscowych wydawców, którzy nie zawsze przychylnym okiem spoglądali na młodego pasjonata historii literatury. Tutaj przeżył także pierwszą miłość, ale dzięki tak różnorodnym doświadczeniom (niektóre tj. uwięzienie w klasztorze św. Piotra i Pawła na Antokolu były tragiczne) Wilno w twórczości Kraszewskiego jest prawdziwe, niewyidealizowane. Właśnie takie, jakiego romantycy tworzący przez nim w ten sposób nie pokazywali. Wilno żydowskie, Wilno kościołów, Wilno z coraz mniejszą liczbą śladów dawnej historii.

Okres wileński w życiu Kraszewskiego liczy raptem sześć lat, później przyszło ciekawe doświadczenie w postaci „zaocznego” redagowania wileńskiego pisma „Athenaeum”, gdy sam pisarz mieszkał na Wołyniu. Jak ważny to okres w życiu twórcy?

„Athenaeum” redagował Kraszewski jednoosobowo właśnie z perspektywy Wołynia. Dla niego była to jedna z dróg współkształtowania nastrojów społecznych na Litwie oraz popularyzacji szeroko rozumianej kultury. Łamy „Athenaeum” były otwarte, jeśli chodzi o popularyzację historii: publikowano pamiętniki, korespondencje z różnych epok, artykuły historyczne na temat miejscowych osobliwości. W ten sposób Kraszewski angażuje się w ruch pasjonatów tzw. „litewskich starożytności”. Za jego pośrednictwem powstaje ruch amatorów krajoznawców, etnografów, którzy opisują historię i współczesność tego regionu. „Athenaeum” to 10 lat i 66 tomów, ogromny wysiłek redaktorski, a obecnie bardzo ważne źródło informacji na temat tego jak kultura, historia, literatura tych ziem wyglądała z perspektywy lokalnych twórców…

Znamy Kraszewskiego jako piewcę Litwy starożytnej, przedchrześcijańskiej. Jak wpłynęło to na stosunek litewskiego odrodzenia narodowego do jego twórczości?

Ruch odrodzenia narodowego cechuje zdecydowany zwrot w kierunku dziejów własnego narodu: tych sprzed Unii z Polską, ale także do zainteresowania własną kulturą i językiem. We wszystkich tych obszarach Kraszewski się sprawdził, był więc naturalnym partnerem dla strony litewskiej, co nie oznacza, że był zwolennikiem litewskiego odrodzenia narodowego. Co prawda, w momencie, gdy w tzw. Małej Litwie ukazała się „Aušra”, wysłał wiersz powitalny, coś w rodzaju życzeń dla Litwinów. Nigdy nie zaangażował się jednak w ten ruch, zwłaszcza, że był już pisarzem sędziwym, w dodatku mającym poważne problemy (ciążyły na nim zarzuty o szpiegostwo na rzecz Francji). Litwę obserwował już z dalekiej perspektywy, nie dożył momentu eskalacji napięć polsko-litewskich.

Mimo to działacze litewskiego odrodzenia próbowali go „zaanektować” do kultury litewskiej, zmieniali mu nawet nazwisko na „Krašius”… A jak było z przekładami twórczości pisarza na litewski?

Pierwsze takie tłumaczenia powstały w latach 50. XIX w. Do I wojny światowej ukazało się kilkanaście przekładów, m.in. poezji, a więc fragmentów „Anafielas”, czy „Witolorauda” przetłumaczona w całości przez Andrzeja Wysztelewskiego, „Witoldowe boje” przetłumaczono we fragmentach. Przekładano głównie te utwory, które się wiążą z Litwą, np. „Kunigasa”. Co ciekawe, tłumaczenia Kraszewskiego na litewski doskonale dokumentują rozwój literackiego języka litewskiego. Powstawały w różnych zaborach, a także za oceanem. Już w niepodległej Litwie, na początku lat dwudziestych, wydano „Dainos”, czyli zbiór tłumaczonych przez samego Kraszewskiego (zaczerpniętych ze zbioru L. Rezy) litewskich pieśni ludowych, redagowany i poprawiony przez Mikołaja Birżyszkę.

Kraszewski funkcjonował nie tylko jako pisarz, rysownik czy publicysta, ale również jako historyk. Napisał czterotomową historię Wilna do 1750 r. Trochę już wspominaliśmy, jak ważne było to miasto w twórczości Kraszewskiego…

Kraszewski przyjechał do Wilna jako potencjalny historyk tego miejsca. Pierwsze swoje kroki skierował na Górę Giedymina. Poznawał przede wszystkim zabytki, a przymusowy pobyt w więzieniu w Wilnie wykorzystał jak najowocniej, m.in. na przekopywanie archiwów miejskich i klasztornych. Wyjeżdżał z Wilna z wozem pełnym starożytności, rękopisów. Dla miasta zrobił wiele, pokusił się o rzecz niezwykłą, udokumentował tkankę miejską, infrastrukturę, opisywał także typy miejskie, historię władców litewskich. Dla Kraszewskiego Wilno to ciekawy i wymagający temat, niepoddany idealizacji, inaczej niż u romantyków. Do tematyki Wilna powróci także we wspomnieniach, gdy jako sędziwy człowiek będzie pisał pamiętniki. Dla niego były to wspomnienia różnorodne, niektóre wręcz tragiczne, związane z nieszczęśliwą miłością do siostry Juliana Klaczki. Kraszewski był jej korepetytorem, gdy dziewczyna popełniła samobójstwo, pisarz zyskał śmiertelnego wroga w postaci Klaczki.

Kolejna pasja Kraszewskiego po dokumentacji historii to podróże. Jak pisze Pani w swojej monografii lato 1847 r. zaowocowało pobytem w Druskiennikach i kolejną publikacją…

… czyli „Druskieniki. Szkic literacko-lekarski”. Kraszewski przybył do uzdrowiska jako kuracjusz, ale ślady jego obecności były bardzo różnorodne. Napisał szkic, w którym pokusił się o opisanie lokalnej historii i miejscowych typów, tego jak wygląda np. życie towarzyskie w tym wówczas bardzo małym miasteczku. Kraszewski podróżuje jednak także po okolicy ze szkicownikiem, maluje napotkane włościanki, lokalne osobliwości. Część tej rysunkowej spuścizny została podarowana mieszkańcom Druskiennik, a także generał-gubernatorowi, by wypuścił go z tego miasta, co poskutkowało… Skądinąd Kraszewskiego należy rozpatrywać jako prekursora reklamowania Druskiennik w XIX w., słowo pisarza miało tu swoją wagę.

Podczas wykładu stwierdziła Pani, ze Kraszewski był, jest i może być pomostem między kulturą polską i litewską, wspólnym punktem odniesienia. A może jest raczej postacią zapomnianą, którą trzeba dopiero na nowo odkrywać?

Zgadzam się. Zostawił tak bogatą spuściznę w dziedzinie „litewskiej”, że jest to niemałe wyzwanie: tak dla czytelników, jak i dla interpretatorów. Kraszewski to osobistość o skali światowej, która w relacjach polsko-litewskich jest niesłusznie zapomniana. Ubolewam nad tym, bo dostarczył tak wiele tematów do wspólnej dyskusji, że powinien być traktowany na równi z Mickiewiczem. Litwa Mickiewicza i Litwa Kraszewskiego to są dwie różne wizje kraju, ale komplementarne ze sobą. Kraszewski niewątpliwie powinien być przypominany, nie tylko przez badaczy literatury, ale także w wymiarze społecznym. Na Litwie mamy szkołę im. Kraszewskiego, cieszę się, że jest to szkoła polska, i że pielęgnuje się tam pamięć o pisarzu. Ważne, że w Wilnie mamy także tablicę poświęconą Kraszewskiemu, że jest on uwieczniony w materii miasta poprzez uliczkę. To jednak za mało, jeśli chodzi o skalę tego, co zostawił. Nikt np. nie mówi o Kraszewskim jako etnografie Litwy. Pisarz „obojga narodów” powinien być okazją zarówno dla strony polskiej, jak i litewskiej, by porozmawiać o wzajemnych relacjach, bazując na literaturze.

Jakie są Pani plany związane z Kraszewskim na najbliższy okres?

W listopadzie w ramach międzynarodowej konferencji poświęconej Kraszewskiemu planuję wystąpienie poświęcone stosunkowi pisarza do ruchu litewskiego odrodzenia narodowego i do pierwiosnków odrodzenia narodowego na Łotwie. Kraszewski jest dla mnie jednym z wielu bohaterów, bo generalnie zajmuję się polsko-litewskimi związkami kulturalnymi i literackimi w II połowie XIX w. Interesują mnie w związku z tym także postaci niesłusznie pomijane czy zapomniane, tj. Orzeszkowa jako Litwinka, czy Sienkiewicz jako niewygodny partner w dyskusjach polsko-litewskich, Nikodem Erazm Iwanowski jako ojciec sióstr „Lazdynų Pelėda”, czyli twórcy, którzy (jak Józef Albin Herbaczewski) zagubili się w relacjach polsko-litewskich. Na pewno będę jednak powracała do Kraszewskiego, bo książka jest plonem siedmioletniej wytężonej pracy badawczej.

Czy są szanse na wydanie Pani pracy doktorskiej w języku litewskim?

Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Na razie książka trafiła do wszystkich bibliotek naukowych na Litwie, m.in. do Biblioteki A. Mickiewicza, Wróblewskich czy Litewskej Biblioteki Narodowej im. M. Mażwida. Bardzo bym chciała wydać książkę po litewsku, ponieważ jeden z jej rozdziałów został w całości poświęcony recepcji twórczości Kraszewskiego po stronie litewskiej. Chyba byłoby dobrze, gdyby książka trafiła do szerszego grona odbiorców niż tylko badacze literatury i historycy. Tego z całego serca bym życzyła tej publikacji.

Inesa Szulska (ur. 1979 w rejonie święciańskim) – polska filolog i badaczka literatury, absolwentka polonistyki i bałtystyki na Uniwersytecie Warszawskim, w okresie studiów stypendystka rządu RP. W 2009 r. obroniła pod kierunkiem prof. Ewy Ihnatowicz rozprawę doktorską pod tytułem „Litwa Józefa Ignacego Kraszewskiego”. Rok później praca została wyróżniona Nagrodą Prezesa Rady Ministrów RP. W swej działalności naukowej zajmuje się polsko-litewskimi związkami kulturalnymi i literackimi. Wraz z mężem prowadzi prywatny projekt (stronę internetową), poświęcony historii i współczesności swojej „małej ojczyzny” – malowniczego zakątka Wileńszczyzny www.podbrodzie.info.pl.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (4)