- Dlaczego wybrałeś rzeźbę. Bo chyba dla każdego laika pierwszym skojarzeniem ze sztuką plastyczną jest malarstwo?

Współczesna rzeźba może w sobie zmieścić wiele różnych dziedzin i kierunków plastycznych. Rzeźba - to nie obowiązkowo obiekt. Do rzeźby teraz zalicza się właśnie i performance, i instalacje. W nich też mamy powiązanie z obiektem, z człowiekiem, ale to nieobowiązkowo ma być namacalne. Wystarczy, że sama idea jest o czymś namacalnym.

- Dlaczego w takim razie nie film?

Film to jest film, a performance nawet sfilmowany - to nadal będzie performance. Film reżyseruje się, a performance może być bez reżyserii, bez aktora, tylko z udziałem artysty, który przekazuje coś. W performance’ie chodzi o przekazanie idei za pomocą rejestracji czy to przy pomocy kamery czy aparatu fotograficznego.

- Wiem, że Tobie nie podoba się klasyczna rzeźba. Dlaczego?

Nie bardzo rozumiem po co ona jest potrzebna. Egzystuje amator, który umie dobrze ulepić kobietę. Super! Jak komuś coś takiego trzeba to niech idzie do niego. Natomiast sztuka obecnie to nie tylko dobrze ulepiona kobieta.

- A czy w takim razie to nie jest takie zamykanie się w sobie. Sztukę w takim wypadku tworzy się dla siebie i przyjaciół?

Zamykanie się to jest bardzo normalna rzecz. Sztukę tworzy się tylko dla określonego kręgu odbiorców. Nie chcę i nie będę przekazywać jej każdemu, kto chodzi po ulicy. Jeśli on nie chce, jeśli go nie ciekawią moje prace, to niech nawet na próg nie zachodzi.

-Tak, ale artyści bardzo często skarżą się, że państwo za mało ich finansuje. Może powstać pytanie: po co podatnicy muszą łożyć na sztukę, która ktoś tworzy tylko dla siebie?

Sztuka dla państwa jest potrzebna, bo państwo po przez nią może bardzo dobrze zareklamować się na świecie. Chyba z 6 lat temu dwóch artystów z Litwy, małżeństwo Urbonasowie pojechali na Biennale Sztuki w Wenecji i dostali główną nagrodę. Momentalnie cały świat dowiedział się, że istnieje Litwa. W taki sposób tworzy się image państwa.

- W jednym z wywiadów powiedziałeś, że lubisz Witkacego. Witkacy tworzył swą sztukę pod wpływem narkotyków i alkoholu. Jaki jest twój stosunek do używek?

Bardzo często trafiam na taką opinię, że jak artysta to ma być albo pod wpływem narkotyków, albo pijany. W sztuce współczesnej to bardzo przeszkadza. Bo kiedy pracujesz nad jakimś projektem, to 80 proc. czasu zajmuje same myślenie. Pod jakimś „wpływem” nie będziesz wstanie to zrobić i wytłumaczyć człowiekowi o co ci chodziło. Nie, to nie pomaga i na ile znam innych artystów to nikt za mocno do tego nie przykłada się.

- Wiem, że współpracujesz jako scenograf z Polskim Teatrem w Wilnie? Opowiedz coś o tym. Jak zaczęła się współpraca?

Trafiłem do teatru, który prowadziła Irena Litwinowicz, będąc jeszcze uczniem w szkole. Mówiąc szczerze nawet przypadkowo, ale jakoś tam i zostałem. Jestem w teatrze od ponad 10 lat. Zaczynałem jako aktor. Scenografem również zostałem przez przypadek. Studiowałem już na Akademii Sztuk Pięknych w Wilnie i namalowałem coś, co bardzo pasowało do bajki dla dzieci. No i później zacząłem pracować przy innych inscenizacjach. Scenografia mi się podoba, ale to nie jest moje podstawowe zajęcie artystyczne. Bo podstawowe to jest rzeźba i rzeźba właśnie jako instalacja.

- To jeszcze jedno dyletanckie pytanie. Jest obraz. Obraz mi się podoba, więc go kupuję. A jak jest z instalacjami. Jak zarabia się na instalacjach?

Na Litwie w ogóle nie zarabia się ze sztuki współczesnej. W innych państwach z tym jest dużo lepiej. Zazwyczaj artyści należą do jakiejś galerii, która im płaci, opłaca wyjazdy na plenery, organizuje wystawy. Niektóre galerie czy muzea sztuki współczesnej kupują również instalacje.

- A czy ty sprzedałeś chociaż jedną instalację?


Nie. Z zasady nie sprzedaję swoich prac. Ostatnio pracuję z instalacjami, które są chwilowe, istnieją tylko przez moment i następnie znikają.

- To z czego żyjesz?

Tak jak większość artystów żyję z innej pracy. To też jest sztuka tylko, że bardziej chyba użytkowa. Zajmuje się dekoracją wnętrz. Bo z samej sztuki mogą utrzymać się jedynie jednostki, które współpracują z zagranicą.

- Twoja narodowość, to że jesteś Polakiem Tobie pomogło w karierze artystycznej?

Na pewno narodowość mi nie zaszkodziła. Bo będąc zagranicą, w takich państwach jak Polska, Łotwa czy Białoruś, trochę inaczej do mnie odnoszono się. Bo wszyscy dookoła są Słowianie i jakoś lżej wtedy gada się. Nie patrząc na to, że jestem z Litwy, prezentuję sztukę litewską, ale jestem Polakiem. Ale gdy studiujesz na Akademii czy obcujesz z artystami, to twoja narodowość nikogo nie obchodzi. Po prostu musisz wydać jakiś efekt.

- Czy należysz do jakiejś grupy artystycznej?

W ogóle do niczego nie należę. Nie jestem ani w Związku Artystów Litwy, ani w żadnej galerii. Taka jest moja postawa. Bo to uzależnia. Niczego od nich nie potrzebuję. Nie każda galeria mi pasuje. Nie każda pozwala robić to, co chcę, a więc tym samym ogranicza mnie. Idealny stan, jeśli mówić o czymś realnym, to są mi po prostu potrzebne duże pomieszczenia, w których mógłbym robić wszystko: od rozwalania ścian, aż po nic nie robienie.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (6)