W erze blogów, Facebooka czy Twittera i jego 60-sekundowym cyklu pojawiania się wiadomości, przewidywania Andy'ego Warhola, że ​​każdy będzie sławny przez 15 minut wydają się stawać rzeczywistością.

Naukowcy z Google i Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley skorzystali z archiwum newsów gromadzonych przez Google, aby przeanalizować jak sława zmieniła się w ciągu ostatniego stulecia. Okazało się, że podczas gdy liczba osób pojawiających się w wiadomościach wzrosła tak samo jak wolumen wiadomości, czas trwania ich sławy pozostał mniej więcej stały w ciągu ostatniego stulecia.

Analizując 1000 gwiazd z kategorii top, pojawiających się w wiadomościach, ich czas w świetle reflektorów faktycznie wzrastał od 1940 roku. Sprawdzając ile razy nazwisko sławnej osoby pojawia się w nagłówkach każdego tygodnia, zespół prowadzony przez Jamesa Cooka w Berkeley, mierzył ich sławę na dwa sposoby. Pierwszy to wydarzenia, które zwróciły uwagę opinii publicznej, określając długość sławy przypadającej na najbardziej popularny okres ich kariery. Drugi wskaźnik mierzył najdłuższy nieprzerwany okres czasu, w którym o danej osobie wspominano w każdym tygodniu.

W obu metodach przeciętny człowiek był sławny tylko przez jeden tydzień – co stanowiło minimum konieczne do pojawienia się w wynikach. Dla gwiazd top 1000, średni czas trwania sławy badanej pierwszą metodą wynosił około trzech tygodni do roku 1990, wzrastając do pięciu lat w roku 2005. Wyniki z wykorzystaniem metody ciągłości były nieco odmienne: ich sława trwała od pół miesiąca przed rokiem 1940 do dwóch miesięcy w 2005 roku. Zespół również przeanalizował 0,1 procent topowych celebrytów i odkrył podobne rezultaty.

Przed podjęciem badań nad zgromadzonymi artykułami z 1895 do 2010 roku, zespół zasugerował, że postęp w technologii komunikacji i wzrastające tempo współczesnego dziennikarstwa może zmniejszać czas sławy. Jednak w rzeczywistości, podczas gdy wzrost newsów radiowych, telewizyjnych oraz Internetowych miał niewielki wpływ na sławę przeciętnego człowieka, to zdecydowanie wzmacniał profil mega-gwiazd.

Wyniki te współgrają z badaniami przeprowadzonymi przez Nathanael’a Fasta’a, psychologa z University of Southern California w Los Angeles, który wcześniej badał jak gwiazdy stają się sławne. "Żyjemy w czasach gwałtownego rozwoju technologii i dostępu do informacji. Nie zmieniła się jednak nasza psychologiczna potrzeba łączności z innymi ludźmi, a sławni ludzie stają się dla nas dobrym tematem poruszanym we wzajemnych konwersacjach ."

Pojawia się więc pytanie: czy dalsze postępy w technologii będą przyczyniać się do wzrostu sławy najlepszych gwiazd? Badania na pewno wykazały, że ​​wzrost długości sławy mocno przyspieszył w ostatniej dekadzie. Może dlatego, że gwiazdy mogą mówić bezpośrednio do swoich fanów za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Biorąc na przykład gwiazdę muzyki pop Rhiannę. Ostatnio podzieliła się zdjęciami z jej pikantnych Hawajskich wakacji z blisko z 55 milionami fanów na Facebooku, wyprzedzając pracę paparazzi. Zapewniając sobie tym samym setki nagłówków w tabloidach. Potem skorzystała z aplikacji Instagram, aby podzielić się swoim zdjęciem – siedzącej na ramionach mężczyzny i bawiącej się białym proszkiem rozsypanym na jego głowie. Wywołała tym jeszcze większe zamieszanie w sieci i jeszcze więcej mediów powieliło dalej jej zdjęcie.

Nathanael Fasta uważa, że cała sprawa popularności może pójść jeszcze w innym kierunku. „Mamy nieograniczony dostęp do Twittera , Facebooka i innych mediów społecznych, że sławni ludzie mogą przestać być nam już potrzebni.” Jednak wydaje się być to teza powiedziana nad wyrost. Proroctwa Warhola mogą stać się prawdą, ale my pewnie i tak będziemy spędzać 15 minut każdego dnia, aby sprawdzić co słychać u naszych ulubionych sław na Twitterze.