Książkę „Cień Słońca. Inne opowiadania” można nabyć w księgarni internetowej ewka.lt, która jest także patronem wydania tej książki. Poza tym w księgarni internetowej e-ksiegarnia.lt oraz w księgarni „Elephas” w Wilnie oraz w księgarni w Ejszyszkach.

Na prezentację Twojej debiutanckiej powieści „Cień Słońca”, która odbyła się w ubiegły piątek (22 maja) w Polskim Klubie Dyskusyjnym przyszło około 50 osób. To dużo czy mało?

Wydaje mi się, że to całkiem sporo. Zresztą udało nam się podczas tego spotkania zebrać wciągu 1,5 godziny 248 euro na rzecz „okna życia” Wileńskiego Domu Dzieci Specjalnej Troski i za to przede wszystkim dziękuję.

Nie każdy pewnie chciał poświęcić piątkowy wieczór na spotkanie autorskie z okazji wydania książki przez osobę, której nikt nie kojarzy z literaturą. Tym bardziej jestem wdzięczny tym co przyszli, jak również Polskiemu Klubowi Dyskusyjnemu i księgarni ewka.lt, którzy objęli moją debiutancką książkę honorowym patronatem, za odwagę. Bo książka pewnie wywoła trochę kontrowersji…

Zacznijmy więc od tego, co budzi ich najwięcej — niecenzuralnej leksyki. Bloger Zbigniew Samko, który był moderatorem spotkania, odpowiadając na pytanie o czym jest „Cień Słońca” między innymi powiedział: „O tym, że można napisać utwór na ponad 120 stronach i na każdej z nich będzie co najmniej jeden wulgaryzm.”

Jak punk to punk — a niewątpliwie ta książka ma coś z punkowej estetyki, nawet tytuł zaczerpnąłem z tekstu punkowego zespołu The Bill — musi być ostro i brudno. Staram się pisać dialogi w sposób maksymalnie realistyczny, wystarczy, że i tak książka jest pełna mistyki oraz zagadek, a w dzisiejszych czasach ludzie niestety w taki sposób się wysławiają: i tynkarze, i politycy (śmiech)… Poza tym gdy w styczniu 1997 roku zaczynałem pisać „Cień Słońca” byłem pod dużym wpływem Irvine’a Welsha i chciałem napisać wileńską wersję jego „Trainspottingu”. Więc także stąd ten ostry język. Nie radzę czytać tej książki miłośnikom poezji romantycznej. Ci jednak, którym wulgaryzmy nie przeszkadzają, odkryją (pewnie z pewnego rodzaju zdumieniem), że to książka głęboko… chrześcijańska w swoim przesłaniu. Opowiada o tym, że zawsze warto być po stronie Dobra i Prawdy. Nie zważając na koszty.

Czy dlatego znany polski prasoznawca i krytyk literacki prof. Wojciech Kajtoch nazwał ją „punkowym Faustem”?

To pytanie należałoby skierować do profesora Wojciecha Kajtocha, ale sądzę, że tak. W książce jest dużo odnośników do punkowej estetyki, muzyki rockowej, cytatów z tekstów piosenek, bo dla mojego pokolenia były to sprawy ważne, szczególnie w latach 90., które w książce opisuję. Z drugiej strony Wojciech Kajtoch porównał powieść do „Fausta” Goethego, gdyż podobnie jak doktor Faust główny bohater mojej książki jest nieświadomym uczestnikiem zakładu pomiędzy Bogiem i Szatanem.

W anonsie reklamowym Twojej powieści „Cień Słońca” można także przeczytać, iż główny bohater prowadzi dziennikarskie śledztwo w sprawie powiązań jednego z polityków z mafią. Czy to aluzja do kogoś z naszego wileńskiego środowiska?

Być może, ale czytelnikom pozostawię możliwość samodzielnego wykrycia kogo miałem na myśli (śmiech). Każdy bohater tej książki ma swój prototyp w życiu realnym, ale nie jest jego kopią. Podobnie wydarzenia, które opisuje czasami wydarzyły się naprawdę, innym razem tylko mogły się wydarzyć, a czasami są całkowitą fikcją literacką. Zresztą nie jest to książka o Litwie, Polsce czy Wileńszczyźnie, jej akcja toczy się gdzieś na terenach byłego ZSRR, w niewymienionym z nazwy kraju i ma bardziej uniwersalny, filozoficzny charakter.

Główny bohater powieści, dziennikarz Aleks Van Derer – to alter ego Aleksandra Radczenki?

I tak, i nie. Aleks Van Derer niewątpliwie ma coś ze mnie, ale jego charakter to jednak mix charakterów kilku bardzo różnych osób. Pewien mój znajomy po przeczytaniu książki powiedział: „Z początku myślałem że ten Alex to Ty, później robił się coraz mniej do Ciebie podobny. No bo w końcu chyba tak dużo nie pijesz?” A moja była po przeczytaniu powieści była zaskoczona z innego powodu: „Niemożliwe, żebyś tak nienawidził seksu!” (śmiech)… Jednym słowem zapewniam wszystkich, że Aleks Van Derer – to nie ja. Nie pije tyle co Van Derer, nigdy nie urządzałem bójek na dyskotekach, wierzę w miłość i lubię seks (śmiech).

To powieść o moim pokoleniu. Sądzę więc, ze każdy będzie mógł w Aleksie, Pawle, Spokojnym, Kluku, Dorocie odnaleźć cząstkę siebie…. To opowieść o pokoleniu romantyków zagubionych w postindustrialnym, technokratycznym świecie. Pokoleniu, które szuka Boga, chociaż czasami robi to za pomocą środków oraz w miejscach, które ortodoksom wydadzą się nie do przyjęcia. Stąd i motto z Ewangelii wg. Mateusza: „Z kim mam porównać to pokolenie?”

Pisałem powieść przez blisko dwa lata, potem ją kilkakrotnie przerabiałem, po raz ostatni w ubiegłym roku, aż nabrała obecnego kształtu. Nie jestem z niego do końca zadowolony, ale mi się wydaje, że to całkiem — pomijając wspomnianą niecenzuralną leksykę — sympatyczne czytadło.

O czym konkretnie jest „Cień Słońca”?

Tak jak wszystkie książki na świecie — o miłości (śmiech). Głównym wątkiem jest historia życia młodego dziennikarza Aleksa Van Derera, który jest zakochany w adwokatce, pięknej Dorocie i prowadzi dochodzenie w sprawie powiązań jednego z lokalnych polityków z mafią. A skorumpowani politycy i biznesmeni w tym samym czasie zastanawiają się jak powstrzymać jego poszukiwania prawdy. Druga warstwa narracyjna opowiada historię zakładu dwóch figur mistycznych Luke’a i Juniora, reprezentujących umowne Zło i Dobro oraz ich przygody na Ziemi. I część trzecia, najmniej zauważalna, to urywki z powieści pt. „Masochiści i wiedźmy” napisanej przez głównego bohatera Aleksa Van Derera. Te wszystkie warstwy narracyjne przeplatają się ze sobą w tak skomplikowany sposób, że książka może się wydać bardzo dziwna, ale zapewniam, że czytelnik na pewno nie będzie się przy niej nudził.

Może też się bawić wyłapując zawoalowane cytaty z różnych utworów…

Dokładnie (śmiech). Bo jest to powieść postmodernistyczna w swoim zamyśle. Życie jest w niej traktowane jako gra, sporo w niej pastiszu, groteski, bricolage, a przede wszystkim właśnie tak typowych dla literatury postmodernistycznej zamaskowanych cytatów. Nawiązania do „Fiesty” Ernesta Hemingwaya, „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa, „Ja – Ediczki” Eduarda Limonowa, „99 francs” Frédérica Beigbedera czy „Trainspottingu” Irvine’a Welsha są jak najbardziej zamierzone.

Na książkę „Cień Słońca” składa się jednak nie tylko powieść, ale też trzy opowiadania.

Napisałem całkiem sporo opowiadań. Niektóre zdobyły nagrody na różnych konkursach literackich i z tych ostatnich wybrałem trzy, które najbardziej mi się podobają. Po pierwsze, to taki groteskowy mistyczno-sensacyjny pastisz historyczny pt. „Golonka i rewolucja”, opowiadający o kijowskim okresie w życiu Józefa Piłsudskiego. Po drugie, to krótkie opowiadanko towarzyskie „Boys & Girls”. I at last but not at least — „Głowa Murzyna”. Opowiadanie z gatunku science fiction, twardej fantastyki, trochę w klimatach powieści i opowiadań braci Strugackich. „Golonka i rewolucja” oraz „Boys & Girls” zdobyły w 2007 roku II miejsce w konkursie warszawskiego literackiego pisma „Wakat”, „Głowa Murzyna” w 2011 roku zostało wyróżnione przez jury konkursu „Świetlne Pióro”. Te opowiadania należą do różnych gatunków literackich, ale łączy je mój styl pisania – oparty na ironii, pastiszu, bawieniu się konwencjami, ale też… realizmie charakterów, opisów i dialogów.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (5)