Jak Pani trafiła do Wilna?

Po raz pierwszy do Wilna przyjechałam w 1994 roku z Teatrem Studio z Warszawy. Graliśmy „Wujaszka Wanię”. Natomiast na „Maj nad Wilią” trafiłam poprzez żoliborskie kółko „dojrzałych” pań. Kierowniczka kółka Aldona Gawecka pochodzi z okolic Wilna i to ona zapoznała mnie z Romualdem Mieczkowskim, który właśnie zaprosił mnie na festiwal.

Czy ma Pani jakieś powiązania z Wilnem?

Tylko poprzez film. Grałam postać Matki Borgi, przełożonej św. Faustyny Kowalskiej. Nie graliśmy w Wilnie tylko w Drohiczynie w Polsce. Podczas pobytu na festiwalu odwiedziłam wszystkie zakątki związane ze św. Faustyną. Szczególnie wzruszającym był pobyt w pomieszczeniu, gdzie był malowany obraz „Jezu, ufam Tobie”.

Jest Pani znana przede wszystkim, jako aktorka, ale jest Pani również poetką. Pierwszy tomik ukazał się tylko w 1999 r. Dlaczego tak późno?

Pisać zaczęłam w roku 1980 . Na początku pisałam dla siebie. Najpierw czytelniczkami i pierwszymi krytykami były koleżanki z garderoby, charakteryzatorki, fryzjerki, koleżanki po fachu. Dziewczyny doceniły moją twórczość, to mnie ośmieliło i „kropnęłam” pierwszy wierszyk pt. „Ludzie mnie często pytają”, a później już poszło samo z siebie.

Z pewnością podczas „Maju nad Wilią” Pani spotykała się z miejscowymi twórcami. Czy ktoś Pani spodobał się szczególnie, czy kogoś Pani może wymienić?

Poznałam wielu wspaniałych ludzi na festiwalu. Są bardziej wzniośli, bardziej patriotyczni. Tutaj jest inny klimat, taki „lekko” emigracyjny. W wileńskiej poezji krąży duch tęsknoty, co dla mnie jest zrozumiałe, ale z drugiej strony troszeczkę krępujące. Wszystko w Wilnie nawiązuje do XIX – wiecznej nostalgii za ojczyzną, za Polską, za Orłem Białym, sztandarem łopocącym.

Pani grała u takich reżyserów, jak Andrzej Żuławski, Witold Leszczyński, teraz Pani jest kojarzona przede wszystkim z serialem „Złotopolscy”. Czy Pani to nie smuci?

Jesteśmy aktorami, ludźmi do wynajęcia. Jeśli zaproszą do kina, to czemu nie. Należę do agencji, która od czasu do czasu znajduje jakieś rólki dla mnie, ale są to jednodniowe propozycje np. w serialach policyjnych i podobnych. Zrezygnowałam z teatru, bo gra na scenie zabiera mnóstwo czasu i mało daje satysfakcji materialnej. Mój czas z każdym rokiem jest coraz droższy, a mam jeszcze tyle do zrobienia. Piszę wspomnienia, wydaję książki mego męża Andrzeja Zawady, himalaisty, robię całą dokumentację jego prac.

Jest Pani wnuczką Jadwigi Milewskiej, znanej działaczki społecznej, która była znana również ze swego zaangażowania na rzecz zwykłych ludzi na wsi. Czy Pani również udziela się społecznie?

Nie za bardzo. Mimo, że byłam ukochaną wnuczką mojej babki, niestety, tej cechy po niej nie odziedziczyłam. Oddaje się ludziom w inny sposób, poprzez aktorstwo, poprzez moje role i to jakoś się wyrównuje.
Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion