Urodziłaś się w Petersburgu. Czy znasz historię swojej rodziny? Jak trafiliście do Rosji?
Nie znam niestety dokładnej historii moich przodków. Wiem tylko tyle, że pradziadek pochodził z Lublina i przeniesiono go do Sankt Petersburga, bo służył w carskim wojsku.
Na studia wybrałaś się jednak do Polski. Jaki był stosunek polskich kolegów do ciebie? Czy czułaś się obco? Czy spotkała ciebie jakaś przykrość z tego powodu, że pochodzisz z Rosji?
Studiowałam w różnych miejscach w Polsce. Skończyłam studia z dyplomem magistra filologii polskiej na UJ w Krakowie. Nie pamiętam żadnych przykrych odczuć. Jestem osobą otwartą, ciekawą ludzi, świata, nowych tradycji, języków i z łatwością nawiązuję nowe przyjaźnie. A moim zdaniem stosunek ludzi do ciebie zależy od tego, jaki ty masz stosunek do nich. Zawsze byłam dumna ze swojego pochodzenia, bo Sankt Petersburg - to niesamowicie piękne i bogate kulturowo miasto.
Później wyemigrowałaś do USA. Tam rozpoczęłaś karierę muzyczną. Czy możesz coś opowiedzieć o tym?
W Stanach zaczęłam brać lekcje śpiewu, komponować własne utwory, nawiązywać znajomości w środowiskach muzycznych. Chodziłam na tak zwane Open Mics, gdzie można było poznać innych muzyków i wystąpić z własnym materiałem. Dużo mogę o tym opowiadać, bo to są lata pracy tak naprawdę i poznawania na swojej drodze ludzi, którzy mi bardzo pomagali i wspierali mnie. Poznałam na jednej konferencji muzycznej Josha Harrisa (amerykańskiego producenta znanego w środowiskach Dance – przyp. PL DELFI). Razem nagraliśmy sporo kawałków. Założyłam zespół, z którym występowałam. Na stronie Myspace udało mi się zgromadzić grono fanów, którzy zachęcili mnie do wydania mojego pierwszego CD. Kupowali go bezpośrednio ode mnie drogą wysyłkową. Wszystko robiłam sama zainspirowana mentalnością i podejściem „Do It Yourself”. Sama bookowałam koncerty itd. To była bardzo dobra szkoła Rock’n Rollu.
Dlaczego zdecydowałaś się na powrót do Polski?
Nie tyle na powrót do Polski, co do Europy. Z przyczyn prywatnych, żeby być bliżej rodziny.
Słyszeliśmy, że nie przyjęto Cię do polskiej edycji programu „X – factor”. Dlaczego? Gdzie jeszcze próbowałaś swoich sił?
Teraz zamierzasz wyjechać do Londynu. Dlaczego?
Z przyczyn prywatnych (śmiech).
Mieszkałaś w wielu krajach. Jaki kraj uważasz za swoją ojczyznę? W którym czujesz się najbardziej komfortowo?
Po 11 latach w Stanach Zjednoczonych czuję się bardzo z tym krajem związana. Mam więcej wspólnego z koleżankami z Ameryki. Z Polską czy Rosją już trochę mniej. Ale jak to powiedziała jedna znajoma, która też ciągle przemieszcza się po świecie: „ Once you start moving you can’t stop”.
Wiemy, że dla piosenkarzy muzyka to cały świat, ale poza muzyką jakie masz jeszcze zainteresowania?
Lubię jeździć na nartach, ruszać się, ćwiczyć, interesuję się zdrowym odżywianiem. Lubię gotować wg nowych przepisów. Uwielbiam czytać kryminały autorów ze Szwecji. Dobre wino, ciekawe towarzystwo, wypad do muzeum, kawę.
Jakie plany na przyszłość? Podobno ma ukazać się twój nowy teledysk. Powiedz kilka słów o tym.
Teledysk nagraliśmy w Warszawie z bardzo utalentowanym reżyserem Romanem Przylipiakiem, który ma na swoim koncie teledyski dla Maryli Rodowicz, Lady Pank itd. Roman miał świetną wizję po usłyszeniu mojej muzyki. Łączy nas zamiłowanie do muzyki Depeche Mode. Inspiracją do klipu jest „1984” Orwella. Moja popowa piosenka „My Life” została przekazana nim w bardzo ciekawym, ciemniejszym klimacie.
Teledyski, nagrania w studiu to wszystko kosztuje. Jak znajdujesz finansowanie dla swoich projektów?