Jak się okazałaś w USA?

Po studiach magisterskich, które ukończyłam w Anglii skorzystałam z programu stażów. Ukończyłam marketing komunikacyjny i szukałam jakiejś firmy marketingowej, reklamowej. Dzięki temu programowi dostałam się do Stanów Zjednoczonych.

Dlaczego tak daleko. San Diego, to nie Nowy York czy Miami na wschodnim wybrzeżu.

Przypadkowo, byłam otwarta na propozycje i sądziłam, że będzie to wschodnie wybrzeże, gdzie są duże metropolia, gdzie reklama i marketing są dobrze rozwinięte. Firma, która poszukiwała pracy dla osób z tego programu, miała kilka miejsc w San Diego i zgodziłam się. Miasto jest dosyć duże i marketing oraz reklama jest dosyć rozwinięta, chociaż nie można tego porównać z Los Angeles, Nowym Yorkiem czy Chicago.

Nadal pracujesz w tej branży?

Tak, nadal pracuję w Domu Medialnym „Initiative”. Jest to spółka międzynarodowa i Wilnie ma swoją filię, w której odbyłam swoją pierwszą dwutygodniową praktykę.

Od ilu lat już mieszkasz w Ameryce?

9 lat.

Jak wygląda polska społeczność w San Diego i okolicach?

Nie jest zbyt duża, jakieś kilka tysięcy, ale wszyscy są rozproszeni po całym mieście. Są dwie placówki polskie: polska parafia pw. św. Maksymiliana Kolbe oraz House of Poland czyli Dom Polski w Balboa Parku. Jest duży i znany park w San Diego, a Dom Polski jest jednym z 32 międzynarodowych domów.

Corocznie na Konstytucję 3 maja Dom Polski wystawia program polski: pieśni, tańce, historia Konstytucji. Natomiast największą imprezą organizowaną przez Kościół pw. św. Maksymiliana jest trzydniowy Festiwal Polski, który odbywa się w drugim weekendzie października. W tym roku będzie to dwudziesty jubileuszowy festiwal.

Są również inne organizacje polonijne. Należę do Zespołu Pieśni i Tańca „Polonez”. W tym roku będziemy obchodzili dwudziesty siódmy rok swojej działalności.

„Polonez” jest podobny do „Wilii”, w której tańczyłaś i śpiewałaś?

Do zespołu „Polonez” uczęszczają osoby, które mają korzenie albo jakieś powiązanie z Polską. Trudno porównywać „Polonez” i „Wilię” ze względu na poziom, gdyż „Wilia” ma z czego wybierać, płynie narybek ze szkół. Czegoś takiego nie ma w San Diego. Do nas przychodzą osoby bez wcześniejszego przygotowania tanecznego, muszą ćwiczyć i to dużo.

Mieliśmy dwie osoby całkowicie niezwiązane z polskością. Miałam partnera pochodzącego z Iranu. Trafił do nas, bo na uniwersytecie miał współlokatorów Polaków. Przez kilka dobrych lat tańczył, chociaż nie mówił po polsku. Była też bardzo zdolna tancerka z Filipin, ona miała chłopaka Polaka.

Koncertujecie lokalnie czy też wyjeżdżacie na festiwale do Polski, do innych krajów?

Występujemy najczęściej na terenie Kalifornii na różnych festiwalach czy imprezach polonijnych: w San Diego, Los Angeles, Yorba Linda. Po za granicami Kalifornii byliśmy w Las Vegas, w stanie Michigan. W Polsce nie byliśmy, niestety nie mamy takich funduszów, żeby pojechać gdzieś dalej.

Jaka jest sytuacja Polonii w San Diego? Stosunek lokalnej społeczności, Amerykanów?

Wszystko jest wspaniale. Społeczeństwo amerykańskie jest bardzo otwarte na obcokrajowców. Amerykanie są pozytywnie nastawieni do Polaków, ogólnie mówiąc do Europejczyków. Na Polskim Festiwalu w San Diego 80 proc. widzów stanowią Amerykanie. Jedni lubią polską kulturę, inni polskie jedzenie, polskie napoje, polskie tańce, stroje. Osobiście nigdy nie doznałam żadnego wrogiego nastawienia czy słowa w stronę Polaków czy polskości.

9 lat, to długi okres. Czy miałaś plany powrotu do Wilna?

Takie myśli dopadają mnie każdy raz, kiedy przyjeżdżam w odwiedziny na Litwę. Na razie są to tylko myśli. Lubię mieszkać w Stanach Zjednoczonych i mam tam obecnie swoje miejsce. Może kiedyś.

Wilno w szybkim tempie się zmienia. Jak to wygląda dla osoby ze strony.

Staram się przyjeżdżać co roku. Widzę bardzo duży wzrost turystyki w Wilnie, jeśli chodzi o starówkę, nie do porównaniu z tym, co było 10 lat temu. Odnowione budynki, nowe centrum handlowe, rozwija się biznes. Widzę bardzo pozytywne zmiany w Wilnie. Zawsze mówiłam, że jest to bardzo piękne miasto. Jest na poziomie miast europejskich, czyste, zadbane, wszyscy mówią w języku angielskim, polskim. Poziom serwisu bardzo wyrósł. Zawsze pozytywnie opowiadam o Wilnie i to samo słyszę ze strony znajomych osób, które odwiedziły Wilno.

Nagrywacie teledysk do hymnu Światowych Dni Młodzieży.

Światowe Dni Młodzieży odbywają się od prawie trzydziestu lat. Uświadomiliśmy z przyjaciółmi, że nie ma anglojęzycznej wersji hymnu i postanowiliśmy coś zrobić. Episkopat USA pracuje na wersją oficjalną, a my mamy pozwolenie od Archidiecezji Krakowskiej na opracowanie swojej wersji: możemy korzystać ze ścieżki dźwiękowej, partytury. Można będzie naszą wersję nazwać wersją fanów, wersją nieoficjalną.

Andrzej Lenard jest odpowiedzialny za produkcję filmową, Justyna Ponulak – za aranżację i część muzyczną, moja działką było tłumaczenie i rozpisanie partii dla solistów: dwóch Amerykanów, brata i siostrę Briana Robell i Brice Robell, Alex Christopher Prandecki pochodzenia polskiego z Las Vegas i ja.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion