Natomiast nasz Donny Montell zajął 14. miejsce i jest to jedna z najwyższych pozycji zdobytych przez Litwinów w „Eurowizji”.

„W głębi serca czułem, że nie jestem wart pierwszego miejsca” — stwierdził Donatas Montvydas po ogłoszeniu wyników. Litewski piosenkarz chwalił natomiast występ Szwedki: „Można tylko sobie wyobrazić jak duży zespół z nią pracuje. Też chciałbym mieć taki kontrakt. Cieszę się, bo to fantastyczna piosenka, zaś występ był od początku do końca zrobiony rewelacyjnie. Był wart zwycięstwa”.

W sobotę (26 maja), o godzinie 22.00 (czasu litewskiego), w Baku Crystal Hall rozpoczął się wielki finał 57. Konkursu Piosenki „Eurowizji”. W stolicy Azerbejdżanu o zwycięstwo walczyło 26 wykonawców. Eurowizyjną rywalizację rozpoczął występ reprezentanta Wielkiej Brytanii Engelberta Humperdincka z piosenką „Love Will Set You Free", zaś zakończył Pasha Parfeny z Mołdawii.

Dwudziestu finalistów wyłoniono w dwóch koncertach półfinałowych, zaś w finale dołączyła do nich szóstka państw, które mają zagwarantowany udział w finale, czyli Azerbejdżan (zwycięzca poprzedniej edycji „Eurowizji”), Francja, Hiszpania, Niemcy, Wielka Brytania oraz Włochy. I właśnie dlatego tę szóstkę chyba warto omówić nieco bardziej szczegółowo.

Babuszki z Rosji, dieduszka z Anglii i inni finaliści

Jako pierwszy wystąpił reprezentant Wielkiej Brytanii Engelbert Humperdinck. Nie od dziś wiadomo, że Brytyjczycy nie traktują „Eurowizji” serio, zaś komentarze Terry’ego Wogana z BBC w czasie trwania finałowego koncertu konkursu należą do tych najbardziej złośliwych, jednak w tym roku mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa przeszli samych siebie wysyłając do Baku prawdziwego weterana (76 lat!) angielskiej sceny o praktycznie niewymawialnym nazwisku. I muszę przyznać, że ten występ nawet mi się spodobał.

„Love Will Set You Free" – to po prostu fajna, miła, przyjemna i niestety nudna ballada. UK ostatecznie uplasowało się na 25. miejscu (na 26 możliwych).
Tuż za Humperdinckiem nasi dobrzy znajomi z półfinałów: Compact Disco z Węgier, Rona Nishliu z Albanii, Donny Montell z Litwy (tym razem zaśpiewał dużo lepiej i czyściej niż we czwartek), Maya Sar z Bośni i Hercegowiny. I oczywiście atomowy wybuch pozytywnej energii czyli Buranowskije Babuszki (Rosja).

A za nimi bardziej stonowani Greta Salome & Jonsi z Islandii oraz energiczno-popsowa Ivi Adamou z Cypru.
Francję na tegorocznej „Eurowizji” reprezentowała Indonezyjka Anggun i to... się mięści już chyba w średniej europejskiej, biorąc pod uwagę jak wielu wykonawców spoza Europy reprezentowało na tegorocznej „Eurowizji” państwa europejskie. Co prawda po „Echo (You And I)" oczekiwałem czegoś więcej niż popisów kadry narodowej Francji w akrobatyce (w odróżnieniu od Mołdawii – męskiej). Tradycyjnie francuska propozycja Europy nie przekonała. Francja na miejscu 22.

Włosi wysłali na konkurs jednego z finalistów festiwalu w Sanremo. W tym roku padło na Ninę Zilli. Natomiast przez dłuższy czas już sama Nina nie mogła się zdecydować jaką piosenkę chce w Baku zaśpiewać. Ostatecznie wybrała „L'amore E'Femmina (Out Of Love)", którą zaśpiewała częściowo po włosku, częściowo po angielsku. Taki językowy „chaos” rzadko się w sprawdza, ale akurat w tym przypadku świetny głos Niny oraz całkiem interesująca kryptorockowa aranżacja „uratowały” kawałek. Włosi kończą tegoroczną „Eurowizję” na miejscu dziewiątym. Za Niną — kolejni półfinaliści z północy Europy: Ott Lepland z Estonii oraz Norweg irańskiego pochodzenia Tooji.

Sabina Babayeva już w 2011r. próbowała swoich sił w eliminacjach do „Eurowizji”, jednak odpadła w narodowym ćwierćfinale (Azerbejdżan ostatecznie reprezentowali Elli i Nikki z dosyć szmirowatą piosenką, która „nieoczekiwanie” trafiła w gusta szerokiej publiczności all over the Europe; podobno azerskie ambasady hurtowo zakupywały i rozdawały swoim rodakom mieszkającymw różnych krajach europejskich karty telefoniczne na czas głosowania). W tym roku jednak wygrała „Milli seçim turu”, zapewniając sobie występ w finale konkursu. Zasłużenie. „When The Music Dies" — eurowizyjna propozycja gospodarzy w wykonaniu Sabiny —to piękna, mocna ballada, których akurat na tym konkursie było... wiele. Azerbejdżan w piątce najlepszych!

I jeszcze jeden blok wykonawców, których już znamy: wciąż nieprzekonujące Mandinga z Rumunii oraz Soluna Samay z Danii, Eleftheria Eleftheriou z Grecji. Fantastycznie wyśpiewany i jeszcze lepiej sfilmowany występ Loreen ze Szwecji (trzeba przyznać, że w tym roku Szwedzi postawili na oryginalność i mogą być z siebie naprawdę dumni). No i Can Bonomo z turecką wersją odesskiej klezmerskiej piosenki czyli „Love Me Back".

Wielu internautów i bukmacherów właśnie Pastorze Soler z Hiszpanii wróżyło zwycięstwo w tegorocznej „Eurowizji”. Cóż, jej „Quédate Conmigo" — to kolejna piękna, bardzo dobrze zaśpiewana ballada, ale… nic poza tym. Tak się ciągle zastanawiam, kiedy wreszcie Hiszpania zrozumie, że te ich ballady na jedno kopyto po hiszpańsku się po prostu nie sprawdzają? Hiszpania ostatecznie na 10 miejscu.

Tymczasem Niemcy w tym roku na „Eurowizję” wysłali Romana Loba. Podobno wszystkie piosenki w finale niemieckich eliminacji „Unser Star fur Baku" brzmiały bardzo podobnie i wybrano najmniejsze zło. „Standing Still" — to niezła piosenka przypominająca utwory One Republic i Coldplay, zaś Roman Lob — to miły, sympatyczny chłopak. Ich problemem jest... wtórność . Słuchając masz nieodparte wrażenie, że słyszałeś już to tysiąc razy, w tym co najmniej kilka — w finałach „Eurowizji”. Mimo to Niemcy uplasowali się na miejscu ósmym.

Występ Kurta Calleja z Malty I tym razem mnie nie przekonał, natomiast Kalipoli z Macedonii za drugim razem awansowała do grona faworytek. Tuż za nimi skoczni bliźniacy z Irlandii Jedward, Zeljko Jaksimović z Serbii oraz Gaitana z Ukrainy. Zaś jako ostatni wystąpił Pasha Parfeny z Mołdawii. Niektórzy porównują jego występ do występów Filipa Kirkorowa. Mi się wydaje, że to jednak raczej bardzo subtelny, ironiczny i inteligentny pastisz Kirkorowa.

Punkty, punkty, punkty

„And finally 12 points go to..." — to chyba najbardziej ekscytujący moment podczas każdego finału „Eurowizji”. Zlośliwi nawet twierdzą, że jedyny ekscytujący. Wiadomo, że co roku sąsiedzi głosują na sąsiadów, a różne diaspory — na swoje ojczyzny. Czasami głosują bardzo nieoczekiwanie (np. Finowie na Szwedów, Chorwaci na Serbów), czasami niezwykle tradycyjnie (Cypr na Grecję i vice versa), ale i tak czas od czasu w tym konkursie zwycięża naprawdę dobra piosenka. Na przykład „Euphoria” w wykonaniu Loreen.

W tym roku litewski występ zdobył punkty — zazwyczaj dosyć niskie, ale jednak — w wielu krajach. Maksymalną ich liczbę (12) Litwie przyznała Gruzja. Osiem punktów dali Białorusini, po siedem Wielka Brytania i Irlandia, 6 – Norwegia, 5 – Bułgaria, po cztery – Malta i Azerbejdżan, po trzy – Estonia i Francja oraz po jednym punkcie przyznali Litwie Czarnogóra i Holandia.

W tym roku zasady głosowania zostały ponownie zmienione i głosowanie publiczności rozpoczęło się dopiero po zejściu ze sceny ostatniego wykonawcy i trwało 15 minut. Podczas konkursów w Oslo i Dusseldorfie telewidzowie mogli oddawać swoje głosy od momentu pojawienia się na scenie pierwszego wykonawcy, jednak okazało się, że największą aktywność widzowie wykazują przede wszystkim po zaprezentowaniu wszystkich utworów.
Na ostateczny wynik z każdego państwa składały się nie tylko głosy widzów, ale i profesjonalnego jury (50/50).

Podobnie jak w roku ubiegłym nie ustalono wcześniej kolejności, w której prezenterzy przekażą wyniki głosowania ze swoich krajów. Specjalny system komputerowy, który na bieżąco monitorował wyniki, ułożył kraje w takiej kolejności, aby zwycięzcę konkursu poznać możliwie jak najpóźniej.

W tegorocznej „Eurowizji” nie uczestniczyły Polska i Armenia.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (7)