Rok 2013 na Litwie i w Polsce został ogłoszony rokiem Powstania Styczniowego. „Najpierw była inicjatywa ówczesnej przewodniczącej Sejmu Ireny Degutienė oraz ministra spraw zagranicznych Audronisa Ažubalisa, by rok 2013 był na Litwie Rokiem Powstania Styczniowego. To był pomysł prawicy, ale w Sejmie przeszedł właściwie jednomyślnie. W ślad za tym wydano dekret rządowy” – wytłumaczył Bumblauskas.

Nacjonalistyczne podejście

Historyk obawia się, że obchody na Litwie mogą mieć wydźwięk nacjonalistyczny. „W duchu tautininkai, czyli litewskich narodowców, takiej litewskiej endecji. Jeśli wczytać się w oficjalną deklarację zapowiadającą obchody 150. rocznicy Powstania Styczniowego, to można tu znaleźć pragmatyzm polityczny. Wyraża się w chęci podkreślenia historycznych związków łączących Litwę z sąsiadującymi państwami. Mówi się, że powstanie wywarło wielki wpływ na losy Litwy, Polski i Białorusi. Ale w deklaracji jest też sugestia, że powstanie u nas było walką o wolną Litwę” – sądzi Bumblauskas.

Jeszcze Polska nie zginęła, póki Żmudzini żyją

Zdaniem profesora są pewne tendencje w litewskiej historiografii, które udowodniają, że Powstanie Styczniowe było litewskim zrywem niepodległościowym. Bumblauskas jest sceptyczny wobec takich koncepcji. „A warto przypomnieć, że żmudzcy chłopi walczący w powstaniu śpiewali: „Dabar Lenkai ne prapuolei koi Žemaičiai". Czyli „Jeszcze Polska nie zginęła, póki Żmudzini żyją". Nie można zaprzeczać pewnej świadomości historycznej. Kim był przez wieki prawdziwy Litwin? Mówi o tym katechizm Litwina patrioty. Litwin kocha wolność i szanuje litewskie statuty” – wyjaśnia Bumblauskas.

Statuty litewskie, według litewskiego naukowca, to spuścizna Wielkiego Księstwa Litewskiego, a ten okres na Litwie często bywa pomijany. „Najważniejsze, by eksponować herb z Powstania Styczniowego, pod jakim powstańcy szli do boju – Orzeł, Pogoń i Archanioł Michał. Pewne idee, o których mówił Jerzy Giedroyc, są przecież nadal aktualne, choć o nich się zapomina” – dodaje historyk.

W br. na Litwie odbędzie się szereg imprez poświęconych tamtym wydarzeniom. „Trochę ironicznie patrzę na konferencje, nawet jeśli jestem ich organizatorem. Uważa się, że jeśli historycy się dogadają, to wiele zmieni. Nieprawda. To nic nie daje. Nie udaje się nam zmienić myślenia ludzi. I mówię to też jako człowiek, który dwadzieścia lat współpracuje z telewizją” – ironizuje Bumblauskas.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (168)