Nie został jednak wprowadzony, gdyż kupujący nie mają możliwości zmuszenia sprzedawcy do wystawienia paragonu. Handlowcy przyznają, że pomysł sam w sobie nie jest taki zły, wszystko zależy od jego realizacji.

„Trwały dyskusje na ten temat. Wzięto przy tym pod uwagę sytuacje codzienne, w jakich klienci mieliby żądać dowodów wpłaty. W mikrobusie albo na targowisku nabywca nie ma takiej możliwości”,- rozważa Artūras Klerauskas. Według niego, wydatki obywatela nie mogą być podstawą do określenia wysokości jego zobowiązań wobec państwa. Te obejmują wyłącznie obowiązek rozliczenia się z przychodów, w związku z czym obowiązek podatkowy dotyczy wyłącznie sprzedawców.

Zdaniem naszego rozmówcy mają miejsca poważne nadużycia, na przykład w branży gastronomicznej zdarza się, że klienci otrzymują wcześniej rachunek, zamiast wydruku z kasy fiskalnej. Ponadto nie ma jednolitego wzoru formularza faktury VAT, który Inspekcja Podatkowa byłby w stanie łatwo skontrolować.

„Tak naprawdę w niektórych przypadkach klient otrzymuje nie paragon z kasy fiskalnej, lecz wcześniej przygotowany rachunek. Zawsze więc istnieje możliwość, że dokument wystawiony klientowi nie zostanie włączony do ewidencji przychodów”, - mówi Artūras Klerauskas .
Zastępca naczelnika VMI relacjonuje, że na Litwie nie wprowadzono w życie żadnego z projektów sankcji nie tylko w stosunku do przedsiębiorcy, lecz, na przykład, również w stosunku do pracownika przyjmującego wynagrodzenie w kopercie.

„Człowiek może nie wiedzieć, czy pracodawca złożył dokumenty w zakładzie ubezpieczeń społecznych „Sodra” w sprawie jego zatrudnienia, czy też nie. Dyskusje trwają, jednakże klient nie zawsze ma realne możliwości niedopuszczenia do wykroczenia, np. wyjść z restauracji. Dlatego w niektórych wypadkach mogą zostać ukarane osoby, które w rzeczywistości nie popełniły wykroczenia, gdyż może nawet same prosiły o paragon”, - mówi Artūras Klerauskas, dodając, że do tego rodzaju tematów powraca się notorycznie.

Tymczasem Laurynas Vilimas, pełniący obowiązki dyrektora Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Handlowych Litwy (Lietuvos prekybos įmonių asociacija) uznaje, że pomysł sam w sobie, nie jest wcale taki zły, wszystko zależy od jego realizacji. Według Vilimasa, centra handlowe nie miałyby problemu z tego rodzaju kontrolą, dlatego szczególnie ważne byłoby wdrożenie systemu na targowiskach.

„Byłoby fantastycznie, gdyby pomysł można było zastosować na targowiskach. To absolutnie nie utrudniłoby naszej działalności, ponieważ kontroli poddawany jest człowiek, który opuszcza stoisko. Trudno mi jest sobie wyobrazić, w jaki sposób miałoby to realnie działać na Litwie, ponieważ należałoby sprawdzać zawartość torby i wymagać przedstawienia odpowiednich dokumentów”, - przyznał Vilimas.

Kategorycznie nie zgadza się on z Artūrasem Klerauskasem, który twierdzi, że nabywca nie może zmusić sprzedawcy do wystawienia paragonu.
„Absolutnie się nie zgadzam. To właśnie kupujący może odmówić zakupu w przypadku, gdy nie otrzymał paragonu”, - neguje stanowisko VMI i dodaje, że w niektórych miejscach, takich jak pub, klient po prostu nie myśli o paragonach, w związku z czym należałoby dokładnie rozważyć zasady zastosowania nowego systemu.

„Sama idea jest dobra. Zasady też nie są straszne. Jednakże należy jasno określić sposoby ich egzekwowania, a z tego, co słyszę w tej chwili, wątpię, że na Litwie to zadziała. Jeśli wszystko zostanie zrealizowane prawidłowo, być może się uda, lecz najpierw trzeba dopracować wszystkie szczegóły”, - powiedział Laurynas Vilimas. Reprezentanta handlowców najbardziej niepokoi kwestia, jak często i w jaki sposób mieliby być kontrolowani nabywcy, czy to ma się odbywać w budynku centrów handlowych itd.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion