DELFI udało się zdobyć sprawozdanie finansowe, w którym czarnym na białym widnieje, że każda trasa miesięcznie miasto kosztuje ponad 50 tys. litów.
Szczególnie wrażenie pozostawił grudzień ubiegłego roku, kiedy 88 trasa przyniosła 101 tys. litów strat, a 89 trasa – ponad 105 tys. litów. Jedyny w miarę pomyślny miesiąc, to marzec bieżącego roku, kiedy 89 trasa kosztowała tylko 11,6 tys. litów.
Ginataras Nakutis, dyrektor generalny spółki samorządowej „Vilniaus viešasis transportas“, tłumaczy się tym, że są jeszcze bardziej kosztowne marszruty.
„W Wilnie większość tras przynosi straty. Na przykład trasa Nr. 1 „Oro uostas – Stotis“ w grudniu przyniosła 55 tys. litów strat, tą trasą jeździ jeden standardowy autobus. Trasa Nr. 67 „Kalno g. – Mickūnai“ kosztowała 68 tys. litów. Tą trasą jeździ dużo uczniów” - tłumaczył Nakutis.
Dyrektor zaznaczył, że wskaźniki tras wiodących przez starówkę polepszają się, bo zwiększa się ilość pasażerów.
„W 2011 roku w dni pracy jednym rejsem jechało średnio 7 – 8 pasażerów, a w dni wolne - 2 – 3 pasażerów. W kwietniu 2013 roku średnia wzrosła odpowiednio do 20 – 22 i 9 – 10 pasażerów. W dni pracy mikroautobusy wykonują 34 rejsy, w dni wolne 13 rejsów. W dni pracy na trasę wyjeżdżają 3, a w dni wolne 1 mikroautobus” - wymieniał Nakutis.
Straty zmniejszają się, kiedy mikroautobusy nie kursują
Okazuje się, że ogromne koszta w grudniu ubiegłego i fantastyczny wskaźnik trasy Nr. 89 w marcu bieżącego roku nie zależą od potoku pasażerów.
„W grudniu ubiegłego roku związki zawodowe zagroziły strajkiem, jeżeli kierowcy nie otrzymają dopłaty do wynagrodzenia. Osiągnęliśmy porozumienie i w grudniu wypłaciliśmy dopłatę za 2011 rok, z tego powodu koszta tych dwóch tras wyrosły dwukrotnie” - tłumaczył Nakutis.
Natomiast optymistyczną statystykę trasy Nr. 89, która w marcu kosztowała samorząd nieco ponad 11 tys. litów, można również w prosty sposób wytłumaczyć. Z powodu remontu na ul. Šventaragio trasa czasowo została zdjęta.
