Przed dwoma laty w gazecie została przeprowadzona restrukturyzacja. Pracownikom zmniejszono wynagrodzenia, a część zwolniono. Zespół redakcyjny zaakceptował zmiany.
Pretekstem do strajku natomiast posłużyła się dobra kondycja finansowa medialnej grupy „Financial Times”. W ubiegłym roku zyski firmy wzrosły o 27 proc. Najbardziej jednak rozłościła dziennikarzy pensja prezesa holdingu Johna Riddinga, która wzrosła czterokrotnie. Taka postawa zarządu firmy wywołała oburzenie wśród pracowników.
— „Financial Times” wypracował przyzwoity zysk. Nakład okazał się najwyższy w historii. Dlaczego zatem dziennikarzom, którzy mieli znaczący udział w tym sukcesie, odpowiada się w ten sposób? — skomentował decyzję o podjęciu strajku Michelle Stanistreet, z Narodowego Związku Dziennikarzy.