Psychologowie z Michigan State University poprosili 300 osób o wykonywanie serii powiązanych zadań, takich jak np. wciskanie określonych przycisków na klawiaturze w odpowiedzi na wyświetlane symbole. Jednocześnie nieoczekiwanie dla uczestników, robiono im krótkie „wtręty” do takich czynności, np. prosząc o wciśnięcie jakichś dwu liter. Mimo tego że przerwania zabierały tylko 2,8 sekund z czasu działania, odsetek błędów w realizowaniu sekwencji zadań podwajał się. Autorzy badania wnoszą zatem, że zasoby ludzkiego umysłu-mózgu w zadaniach wymagających koncentracji, pozwalają na dużo mniejszą wielo-wątkowość niż byśmy sądzili. Sugerują, że najprościej jest po prostu czasem wyłączyć komórki. Co ciekawe, badania finansowała marynarka USA – czyżby miewali problemy z rozproszonym personelem?

To ostatnie jest możliwe - problemy z dekoncentracją w pracy powiązaną z nadmiarem komunikowania się (smsy, emaile, komunikatory itp.) w wielu korporacjach urosły do rangi problemu. Artykuł Wall Street Journal sprzed miesiąca poruszał ten temat, wymieniając przykłady: Intela (kilkanaście tys. pracowników) – w którym wprowadzono 4 godziny tygodniowo odcięcia od komunikatów zewnętrznych, by wzmocnić kreatywność przy bardziej wyzywających zadaniach; Atosa (70-kilka tys. zatrud.) – w którym podjęto inicjatywę „zero intra-firmowych emaili” po ustaleniu że przeciętny pracownik spędzał 2h na przeglądaniu skrzynki. Przed kilkoma dniami podobną tematykę poruszano też na łamach BBC – wspomniano m.in. o rezultatach badań wg których 67% amerykanów doświadczyło „fantomowych smsów” (złudzenie sygnału) a 37% uznaje że „nie mogłoby żyć” bez smartfona. Przytoczono wypowiedzi znanych autorów (D. Kahneman, J. Lanier) o tym, że działanie w trybie szybkiego odpowiadania na bodźce – upraszczające, łatwe do zmanipulowania - jest potrzebne w wielu momentach, ale niekiedy powinniśmy naszą uwagę traktować jak cenny zasób.

Poważnym problemem jest też rozpraszanie się uczestników ruchu publicznego – szczególnie kierowców, ale także pieszych. Dużo się o tym mówi i dużo robi na ten temat w USA, z racji niepokojących statystyk. W 2011 ciężkim wypadkom z powodu korzystania z komórki uległo tam 1100 pieszych. W 2011 w wypadkach samochodowych związanych z „distracted driving” zginęło 32885 osób, przy czym prawie co piąty wypadek tego typu jest związany z użyciem komórki. Wg specjalnej rządowej strony distraction.gov, sms-owanie w trakcie prowadzenia samochodu 23-krotnie zwiększa ryzyko wypadku. Cytowane jest też badanie porównujące efekty korzystania z komórki w trakcie jazdy do efektów alkoholu, albo badanie osłabienia aktywności mózgu w regionach odpowiedzialnych za kierowanie gdy słucha się czyjejś mowy.

Oprócz kroków prawnych dla poprawienia bezpieczeństwa (zakazy), różne środowiska polecają korzystanie z rozwiązań uwalniających przynajmniej ręce i wzrok – np. zestawy słuchawkowe z bluetooth. Mimo wszystko zaleca się jednak rozsądek, gdyż wg. różnych badań (University of Alabama – link niżej; University of Bordeaux – link niżej) rozproszenie może zachodzić także niezależnie od aktualnego zajmowania się komunikacją telefoniczną – może np. następować po niej, gdy analizujemy to czego się dowiedzieliśmy (albo też zupełnie endogennie – „błądzenie umysłu”).