Można usłyszeć na ulicach wszystkie języki świata. Charakterystycznym elementem jest duża liczba samochodów udekorowanych w barwy biało-czerwone. Od flag, skrzydeł husarskich po pokrowce na lusterkach. Barwy biało-czerwone są chyba bardziej widoczne niż podczas świąt państwowych. Dobrze to wygląda.

Przygotowania zostały zakończone. Po drodze była polityczna bijatyka ale to norma. Większość Polaków ma dylemat czy szklanka jest do połowy pełna czy pusta przy ocenie tego co udało się zrobić. Rzutem na taśmę otwarto autostradę łączącą Warszawę z Berlinem. Owszem na odcinku z Warszawy do Łodzi można jechać tylko 70 km/h. Brak stacji benzynowych i jakiejkolwiek infrastruktury. Przejechać jednak można.

Dróg wybudowano sporo. Niestety nie ma połączenia autostradą z Ukrainą. Miasta gospodarze w Polsce też takiego połączenia nie mają. Oprócz Warszawy i Poznania. To może kolej? Też sporo nie udało się zrobić. Polskie koleje w porównaniu z tymi „na zachodzie”, dalej nazwać trzeba archaicznymi. Szczególnie niepokoi duża liczba wypadków kolejowych w ostatnim czasie. Choć i tutaj są pozytywy. Dworzec Wschodni i Centralny w Warszawie, gruntownie odnowione. Przebojem jest wspaniała renowacja dworca we Wrocławiu. Ech…kiedyś to się budowało. Znacznie lepiej wygląda sytuacja z lotniskami. Wszystkie miasta – gospodarze mają odpowiednie porty lotnicze. W Warszawie lotnisko Okęcie jest połączone szybką kolejką miejską ze stadionem. Czas przejazdu 15 minut. Wywiera to na warszawiakach przyzwyczajonych do wiecznych korków, odpowiednie wrażenie.

Gorzej jest z metrem. Ciągle jest tylko jedna linia. Obiecano, że do EURO będzie druga linia na Pragę i stadion. Jest w budowie. Efekt jest taki, że drugiej linii metra brak a prace spowodowały zamknięcie wielu kluczowych ulic w mieście. To będzie wyzwanie komunikacyjne dla miasta i jego mieszkańców. Najlepiej wygląda sytuacja z hotelami. Tutaj można uznać pełny sukces. Pomimo znacznego wzrostu cen hoteli (nawet o 200%) kibiców nie brak. O naszej bazie noclegowej najlepiej świadczy to, że aż 13 z 16 drużyn (licząc polską) wybrało Polskę jako miejsce swego pobytu. Ci którzy grają na Ukrainie będę dolatywać na mecze. Wszystkie drużyny chwalą sobie swoje miejsca pobytowe i bazę treningową.

Polacy użyli też tego co zawsze podoba się obcokrajowcom. Nasza legendarna gościnność. Irlandczycy na których trening przyszło ponad 10 tys. osób. Uhonorowani wielkim banerem oraz występem pięknych dziewcząt, po prostu nie mogli się pozbierać z wrażenia. Podobnie było z Niemcami, Holendrami, Portugalczykami itd. Zgrzytem mogą być tylko sprawy z Rosjanami. Niestety tutaj niektórym bardzo zależy aby polityczne konotacje zepsuły to spotkanie. Zdecydowana większość Polaków chce jednak aby tak się nie stało.

Mam nadzieję, że ci nieliczni z obu stron nie będą nadawać tonu. To my jesteśmy gospodarzami i musimy o tym pamiętać. To nie czas na załatwianie spraw smoleńskich czy epatowanie sierpem i młotem. No i to co najważniejsze. Stadiony. Wreszcie odchodzi w niepamięć era połamanych ławek i śmierdzących korytarzy. Mamy cztery obiekty na poziomie jakiego nie musimy się wstydzić. Wszystkie są bardzo nowoczesne. Każdy znajdzie swój ulubiony bo gusta są różne. Mi najbardziej podoba się ten w Gdańsku. Wszystkie jednak prezentują się dobrze.

Polska zainwestowała w EURO mnóstwo pieniędzy. Na pewno sam turniej ich nie zwróci. Pozostaną po nim jednak inwestycje które będą nam na służyć prze lata. Dobre przyjęcie gości też może potem przyciągać następnych. Nauczka z przetargami może uzdrowić sytuację w tej dziedzinie na przyszłość. Teraz jest źle. Pomimo boomu budowlanego firmy bankrutują. Przetargi są pomyślane tak, że najtańsza oferta wygrywa. Potem okazuje się że warunków dotrzymać nie można. Ucierpieli na tym bardzo podwykonawcy. Miejmy nadzieję, że swoje pieniądze odzyskają. Na przyszłość jednak tak być nie może. Siłą polskiej gospodarki od lat jest duży popyt wewnętrzny. Konsumpcja. Tutaj EURO odgrywa pozytywną rolę.

Na samych gadżetach wiele firm robi świetne interesy. Sam wydałem już tylko na to jakieś 100 złotych i widzę, że takich jest bardzo wielu. Ceny produktów spożywczych niestety wzrosły. Popyt jednak jest, nawet spotęgowany przyjezdnymi. Do tego hotele, restauracje, firmy reklamowe i wiele, wiele innych gałęzi gospodarki. Nie powinno być źle.

Teraz czas na to co najważniejsze. Widowisko sportowe. Nadzieje Polaków są ogromne. Poparcie dla drużyny takie samo. Pomimo utyskiwań dyżurnego malkontenta słynnego niegdyś bramkarza, teraz posła PiS – Jana Tomaszewskiego. W zgodnej opinii rodaków tym razem bardzo w krytyce przesadził. Sam krytykowałem piłkarzy podczas afery z usunięciem orła z ich koszulek. Moim zdaniem piłkarz przygotowany do walki nie powinien podczas takiej sprawy potulnie milczeć. Skoro obawia się podstarzałych panów z PZPN to trudno wymagać aby nie obawiał się szarżującego przeciwnika. Piłkarz musi być trochę wariatem. Jeśli rozumiecie co mam na myśli. Sprawa godła na koszulkach skończyła się pozytywnie.

Forma piłkarzy i atmosfera w drużynie, wygląda pozytywnie. Trójka z Dortmundu (Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek) plus bramkarz z Arsenalu – Szczęsny, ma być kręgosłupem drużyny. Pierwszy mecz będzie trudny. Grecy są silni w obronie, natomiast atak pozycyjny nigdy nie był naszą mocną stroną. Podobnie jest z Czechami. Rosjanie pewnie będą prowadzić bardziej otwartą grę dając nam pole do ulubionej broni polskiej drużyny, czyli kontr. To wszystko jednak będzie zależeć od sytuacji po pierwszych meczach. Najpierw Grecy. Zatem trzymajmy kciuki. Zaraz zacznie się pierwszy mecz a my razem zaśpiewajmy – Polska! Biało-czerwoni!