Nił Uszakow jest pierwszym w historii niepodległej Łotwy Rosjaninem sprawującym urząd burmistrza Rygi i jedynym przedstawicielem mniejszości narodowych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, który dobił się tak wysokiej pozycji w samorządzie.

Dotychczas w bałtyckich stolicach przedstawiciele mniejszości mogli liczyć jedynie na stanowiska wicemerów (w Wilnie – Artur Ludkowski i Jarosław Kamiński; w Rydze – Siergiej Dołgopołow, w Tallinnie – Wadim Biełobrowcew). Rosjanin Aleksiej Widawski zarządzał w latach 1994-2001 Dyneburgiem. Słowiański Dźwińsk jest jednak zupełnie odrębną historią.

Przystępując do pełnienia obowiązków burmistrza Rygi Uszakow miał 33 lata. Nie był to szczególny rekord – socjaldemokrata Gundars Bojārs objął ten urząd prawie w tym samym wieku. „Efekt Uszakowa” polegał raczej na synergii kilku czynników – rosyjskim pochodzeniu, co w kraju oskarżanym przez Rosję o „etnokrację” miało swoje znaczenie, inteligenckim polorze, a także osobistej popularności. Sympatię zjednuje jego uśmiech grzecznego chłopca. Uszakow, którego porównanie do Aleksandra Kwaśniewskiego znającym sceny polityczne obydwu krajów narzuca się samo, jest politykiem pozbawionym charakterystycznego dla wielu działaczy Centrum Zgody sowieckiego ociosania, nie unikającym rozmowy z wyborcami i otwartym na media. W dodatku w dużym stopniu „zokcydentalizowanym” – większy kawałek życia spędził w wolnej Łotwie niż w ŁSRR, studiował europeistykę na Uniwersytecie Południowej Danii, opanował podstawy duńskiego i szwedzkiego. Jak wielu polityków łotewskich sprawnie posługuje się twitterem i innymi nowinkami internetowymi. Publicznie pokazuje się z żoną, która latem zeszłego roku znalazła się na okładce “Playboya”. Od kilku lat należy do najbardziej cenionych polityków w kraju. W wyborach w 2011 r. znalazł się wśród najpopularniejszych kandydatów na urząd premiera – z poparciem 29% prześcignął Valdisa Dombrovskisa i Aivarsa Lembergsa. Jako polityk uzyskał wsparcie zarówno etnicznych Rosjan, jak i Łotyszy, sam zresztą pochodzi z mieszanej rodziny. Gdy podczas półmaratonu ryskiego na wiosnę 2011 r. doznał udaru słonecznego, środki na jego leczenie ryżanie wpłacali niezależnie od narodowości.

Jako burmistrz Rygi Uszakow zasłynął przywiązaniem do wątków socjalnych. Na czoło wybiły się inicjatywy przyznania ulg w transporcie miejskim. Przed wyborami 2010 r. prawo do bezpłatnych przejazdów uzyskali emeryci i renciści. Docelowo bez opłat mają podróżować uczniowie szkół, zaś w kwietniu 2012 r. do Tallinna wyjechała specjalna delegacja z urzędu miasta, by zapoznać się z ideą bezpłatnego transportu, który można by wprowadzić także w Rydze. Politolog Ivars Ījabs nazywa to „częścią marketingu politycznego Centrum Zgody”. Koszt – zwiększony deficyt w budżecie miasta. Tego typu działania zjednują jednak burmistrzowi zwolenników, którzy nie pytają, jaką cenę trzeba zapłacić za takie ulgi.

Popularność Uszakowa w elektoracie łotewskim osłabiło co prawda podpisanie się pod wnioskiem o referendum w sprawie rosyjskiego jako drugiego języka urzędowego. Zrobił to, jak deklarował, „w obronie godności” społeczności rosyjskiej, której kazano czekać kolejną kadencję na dopuszczenie do rządów. Wcześniej dostawało mu się od drugiej strony – np. za przyznanie faktu, że Łotwa była okupowana przez Sowietów, albo (od Tatiany Żdanok) za zamykanie szkół mniejszościowych. Miał jednak wsparcie mediów rosyjskojęzycznych, w tym Pierwogo Bałtijskogo Kanała, w którym sam niegdyś pracował. PBK od początku obszernie informował o założonym przez niego w 2008 r. stowarzyszeniu 9 Maja, mającym upamiętnić trud sowieckich weteranów. Jednocześnie bałtycki kanał ignorował istnienie konkurencyjnej dla partii Uszakowa formacji PCTVL kierowanej przez Żdanok.

W stołecznej Rydze Centrum Zgody jest potęgą – w wyborach sejmowych z 2011 r. zagłosowało na nie 43,3% mieszkańców miasta. Z drugiej strony trzy centroprawicowe łotewskie partie koalicyjne uzyskały 44,7% głosów. Wynik świadczy o tym, jak bardzo wyrównana będzie walka o władzę w stolicy. W połowie 2012 r. pojawiają się zresztą pierwsze sondaże wyborcze – wg ostatniego Centrum Zgody uzyskałoby większość bezwzględną w radzie miejskiej (32/60), partie prawicowe otrzymałyby 24 mandaty („Jedność” – 16, narodowcy – 8), do rady dostałaby się jeszcze Łotewski Związek Rolników z 4 mandatami. Analitycy studzą jednak entuzjazm centrystów – przed wyborami nastąpi najprawdopodobniej mobilizacja łotewskiego elektoratu, politolog Ivars Ījabs wskazuje, że Centrum Zgody może grozić pozycja największej frakcji w radzie, ale o statusie opozycji. Już w 2009 r., gdy centryści przekonująco wygrali wybory do dumy miejskiej, łańcuch burmistrza mógł Uszakow założyć tylko dzięki poparciu LPP/LC Ainārsa Šlesersa, które swoje poparcie kazało sobie opłacić stanowiskami wiceburmistrza i dyrektora wykonawczego. Dziś środowisko LPP/LC, rozwiązane w grudniu 2011 r. (pisała o tym „Polityka Wschodnia”), próbuje zaistnieć pod szyldem partii ryskiej, jednak bez większych sukcesów. Mówi się wręcz o włączeniu ugrupowania Andrisa Ameriksa na listy wyborcze Centrum.

Inna strona też myśli o sojuszach. Narodowcy wystąpili z inicjatywą powołania wspólnego „bloku łotewskiego” obejmującego trzy ugrupowania koalicyjne, który zablokowałby wygraną partii Uszakowa. Mało to jednak prawdopodobne nie tylko ze względu na ambicje liderów, ale i spore różnice programowe między zatlerystami a „Visu Latvijai!”. Blok łotewski nie miałby zresztą żadnego spoiwa poza chęcią zagrodzenia Uszakowowi drogi do reelekcji. I nie ma kandydata, który mógłby powalczyć jak równy z równym z obecnym merem Rygi. Zgłaszani jako możliwi pretendenci Olafs Pulks i Ģirts Valdis Kristovskis nie grzeszą charyzmą. Ten ostatni został zresztą „wygumkowany” z Sejmu nawet przez elektorat Vienotīby.

Po zakończeniu referendum językowego Łotwie udało się nieco odsapnąć od wyborczej gorączki. Powoli zaczyna się walka o samorządy, które rozdzielają środki unijne, a także są „przechowalnią” dla polityków, którzy z jakichś powodów wypadli z obiegu. Ryga jest szczególnie łakomym kąskiem – to największe miasto Nadbałtyki, w dodatku Wolny Port o wyjątkowo silnej pozycji gospodarczej. Czy Niłowi Uszakowowi uda się wygrać kolejną kadencję?. Od tego zależy jego pozycja na scenie ogólnokrajowej, a także usytuowanie Centrum Zgody na mapie politycznej kraju. Nie jest bowiem obojętne dla losów Łotwy, czy będzie miało ono twarz Uszakowa czy starszych działaczy z roczników 40/50.