Zamieszanie wokół możliwych braków oleju napędowego wzbudziła Ustawa o odnawialnych źródłach energii. Zgodnie z jej przepisami, w tym roku ma rozpocząć się sprzedaż oleju napędowego, zawierającego co najmniej 7% biododatków.
Jednak do używanej dotychczas podstawy oleju napędowego nie da się dodać aż tak dużej biododatków, ani na Litwie, ani w całej Europie nie ma uchwalonego standardu składu paliwa, zgodnie z którym można by produkować olej napędowy zawierający ponad 7% biododatków.
Zatem stacjom benzynowym pozostają dwie możliwości – podporządkować się ustawie, ale sprzedawać paliwo dieselowe nieodpowiadające standardom i ponosić odpowiedzialność za niszczenie samochodów klientów albo sprzedawać zwykły olej napędowy, tym samym naruszając ustawę. Jest też trzecie rozwiązanie – w ogóle zaprzestać sprzedawania oleju napędowego.
Kuriozalną ustawą litewscy kierowcy zostali wyróżnieni spośród całej Europy. Olej napędowy sprzedawany w innych państwach UE zawiera do 7% biokomponentów – taką ich maksymalną zawartość rekomenduje też większość producentów samochodów.
Natomiast władze Litwy zdecydowały prześcignąć swoich sąsiadów i zachować się odwrotnie – ustawa zobowiązuje stacje paliwowe do sprzedawania oleju napędowego zawierającego co najmniej 7% biopaliw. Tak dużo zawartości biododatków nie wymagają ustawy żadnego z państw UE.
Zdaniem prezesa Litewskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Handlujących Produktami Naftowymi (Lietuvos naftos produktų prekybos įmonių asociacija) Lukasa Vosyliusa rządzący trochę za bardzo się postarali. Handlowcy zastanawiają się, co zrobią, gdy skończą się zapasy zimowego oleju napędowego. Wśród różnych alternatywnych wariantów całkiem serio rozważa się możliwość zaprzestania sprzedaży oleju napędowego na Litwie.
