Dzisiaj jest czymś oczywistym: upadek „Snorasu” nie był ani czymś ważnym, ani długoterminowym problemem, miał minimalny wpływ na gospodarkę, natomiast odpowiedzialne instytucje i sektor bankowy zademonstrowały najwyższej próby profesjonalizm i stabilność. Tym niemniej gdzie jesteśmy obecnie i jakie wyzwania czekają nas jutro?

W tamtym czasie, kiedy Litwa martwiła się o „Snoras”, euro po prosto padło. Paradoksalnie, ale ten fakt na Litwie nikogo nie ciekawił, chociaż wszystko to, co się dzieje w strefie euro, jest olbrzymim i bardzo ważnym wyzwaniem dla litewskiej gospodarki. O ile pozycja euro pogorszy się i sytuacja będzie poza kontrolą, to możemy oczekiwać recesji czy wręcz depresji, na dużo większą skalę niż mieliśmy to w 2008 r.

Minionej jesieni sytuacja była daleko nieoptymistyczna: ministrowie i eksperci od gospodarki ciągle latali do Brukseli, chociaż większość z nich, nie miała zielonego pojęcia, o tym, co się dzieje, i co trzeba robić, można było stwierdzić, że ci, którzy tworzą politykę ponieśli całkowite fiasko. Najczęstszym sposobem na rozwiązanie problemu było jeszcze większe zwiększenie kontroli, na przykład zakaz szybkiej sprzedaży akcji, umów wymiany kredytów, kontrola agencji rankingowych.

Drugim popularnym rozwiązaniem było zaostrzenie polityki fiskalnej, zwłaszcza to dotyczy Grecji. Sednem kryzysu nie były jednak ani fundusze, ani wydatki państwowe, a to, że Europejskiemu Bankowi Centralnemu nie udało się na czas zliberalizować polityki pieniężnej. Zaostrzając politykę fiskalną EBC jeszcze bardziej przesunął euro ku przepaści, a niektóre kraje Unii Europejskiej — ku reformom. Mówiąc prościej, EBC wykorzystał swoje ekonomiczne wpływy w polityce, ryzykując, że pewnego dnia doczeka się, że Niemcy, Holandia czy Finlandia powiedzą: „Dość”.

Dzisiaj widzimy, że ECB nareszcie zaczął liberalizować politykę pieniężną, dając zarządcom banków dostęp do płynności finansowej euro. To uchroniło euro. Dotychczas mamy wiele problemów, jednak, jeśli ECB dalej będzie podejmował prawidłowe decyzje, to mniej więcej za pół roku kryzys euro się zakończy. Oczywiście, są potrzebne zmiany strukturalne, nie wolno jednak łączyć zmian strukturalnych i fiskalnych z polityką pieniężną.

To właśnie zaostrzenie polityki fiskalnej spowodowało recesję: na świecie wzrósł popyt na dolary, pojawił się ich niedostatek, a to w pewnym sensie oznacza zaostrzenie polityki pieniężnej. Stany Zjednoczone na to zareagowali w ten sposób, że Rezerwa Federalna rozpoczęła emisję dolara, w ten sposób liberalizując politykę pieniężną.

Obecnie w Stanach Zjednoczonych liczba kredytów zwiększa się, a sytuacja w kraju polepsza się. W tym roku jest przewidziany wzrost PKB USA o 2,5 proc., w następnym — o 2,6 proc. Bardziej optymistycznie wygląda sytuacja na rynku pracy. Oczywiście, na lżejsze wyjście z kryzysu Stanów Zjednoczonych miały wpływ wzrost cen na ropę oraz tsunami w Japonii, po którym odżył amerykański przemysł samochodowym, to jednak właśnie dzięki polityce pieniężnej Stanom Zjednoczonym prognozuje się długi, stabilny wzrost gospodarczy. Co ma robić Europa?

Trzeba zachować niskie odsetki oraz zwiększyć podaż pieniądza, o ile będzie się podążać w tym kierunku, to w krótkim czasie doczekamy się stabilnego ożywienia w gospodarce. EBC już rozpoczął potrzebne reformy w celu liberalizacji polityki pieniężnej, aby te zmiany szły w prawidłowym kierunku, trzeba pamiętać, że dla polityki pieniężnej jest tak samo ważne, aby inflacja nie stała się niekontrolowana oraz aby nie pojawiła się deflacja. Wygląda na to, że EBC (niektórzy mówią, że Niemcy), tak obawia się wzrostu inflacji o 3 – 4 proc., że może zaryzykować nową depresję.

Kiedy polityka pieniężna jest zbyt rygorystyczna, poziom odsetek w kraju jest bardzo niski. Taką sytuację możemy obserwować w Japonii. Mówi się, że odsetki są wtedy niskie, kiedy polityka pieniężna jest bardziej liberalna, ale to nie jest prawdą: są niskie, kiedy nie ma inflacji, kiedy nie rozwija się gospodarka, a w Japonii ona nie rośnie już od 20 lat, dlatego odsetki w Japonii są takie małe.

Są i inne wskaźniki na szybkie ożywienie euro: fiskalna polityka jest zaostrzona, dalszego zaostrzenia jednak się nie przewiduje, dzięki globalizacji cykle gospodarcze w Stanach i Europie są prawie równoległe, więc ożywienie gospodarcze w Ameryce jest dobrym znakiem dla Europy, Chinom w tym roku prognozuje się wzrost gospodarczy o 8,5 proc., co może przyczynić się do wzrostu europejskiego eksportu (już dzisiaj eksport do USA stanowi 10 proc, a do Azji ponad 20 proc. eksportu Unii Europejskiej).

Są oczywiście pewne czynniki niepokojące, na przykład, niejasna jest przyszłość Grecji, czy grecka zaraza nie przeniesie się na Portugalię; co będzie z dalszą integracją finansową, której rezultaty nadal są niepewne; wybory prezydenckie we Francji. Wcześniejsze jednak argumenty dają nadzieję na nieduży wzrost w drugim kwartale tego roku, pod koniec roku może on osiągnąć 1,5 proc.

W Europie jest i inny bardzo ważny czynnik stabilności czy niestabilności gospodarczej. Liderzy państw powracając z Brukseli zawsze mają, co ogłosić: nową inicjatywę do walki z recesją, zmiany w ustawodawstwie i podatkach. Biznes nie lubi, kiedy każdego dnia zmieniają się zasady, na których ma funkcjonować: baza ustawodawcza, podatki, regulacje.

Biznes potrzebuje mniej regulacji i więcej pewności, co do tego, jakie jutro będą ustawy i podatki. Przykładowo podatki od transakcji finansowych, oznaczają zmniejszenie liczby transakcji finansowych; wymóg, aby banki zwiększyły swój kapitał zakładowy, oznacza, że przez jakiś czas nie będą mogli udzielać pożyczek. Strach przed niestabilnością jest aktualny nie tylko dla banków, on paraliżuje cały biznes. Być może lepiej było by, gdyby ci, którzy formułują politykę, wzięli dłuższe wakacje i dali czas biznesowi na ożywienie się?

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion