Andrzej Talaga na stronach Rzeczpospolitej pisze o sprawie ważnej- problemie demograficznym Rzeczpospolitej. Jego tekst niesie także –przynajmniej w zamyśle autora- rozwiązanie tego węzła gordyjskiego, który może zdusić rozwój naszego kraju w najbliższych dekadach- to mieszkańcy Rosji, Białorusi i Ukrainy.

Już sam tytuł: „wschód- matecznik przyszłych Polaków” włącza czerwone światełko w głowie czytelnika, który przywykł do republikanizmu, idei państwa obywatelskiego… Uczucie to potęgują następne wersety tekstu publicysty Rzepy. Pisze Talaga bowiem –i jest to prawdopodobnie gwóźdź programu, który wykłada w swoim artykule- że „dla nas najkorzystniejszą opcją są łatwo asymilujący się Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie.” Spuentowałbym to dowcipnie, że asymilujący się Rosjanie to najczęściej członkowie FSB albo GRU, ale ze zdań Talagi bije powaga i spokój. Czy Pan redaktor słyszał o tym, że nasze działania na Białorusi polegają na rozbudzaniu białoruskiej świadomości narodowej a nie asymilacji Białorusinów? Czy czytał o postępach polityki asymilacyjnej w II RP (tu kontekst ukraiński jest ważny)?

Pytam i pytam, ale w głowie tworzę już obraz trumny Dmowskiego, która najwyraźniej zainspirowała ideologa „matecznika przyszłych Polaków”, co ważne „białych”, że zacytuję autora: „co może niepoprawne politycznie, ale istotne dla spójności społeczeństwa.” Zakładam bowiem, że w założeniach Talagi wspomniany artykuł to ziarno, z którego narodowa myśl plon obfity przyniesie. Bo jeśli nie? Oznaczałoby to, że nie zna ani polityki realizowanej przez polski MSZ od 1989 roku, ani historii II RP, w której polityka asymilacyjna tryumfów raczej nie święciła.

Rzeczpospolita uraczyła nas endecką wizją polityki wschodniej RP, niestety nie była to wizja „nowoczesnego Endeka”, że zacytuję Ziemkiewicza. Talaga sięgnął do korzeni, w zdecydowanie negatywnym sensie, które mogą przynieść Polsce więcej szkód niż pożytku. Wyrwę demograficzną oczywiście trzeba zasypać, ale warto to zrobić przede wszystkim za pomocą repatriacji naszych rodaków z byłego ZSRR a dopiero później sięgając po Białorusinów, Ukraińców i Rosjan (w ostatniej kolejności). Jeśli nastąpi ten etap to trzeba wytworzyć z tej masy naród polityczny a nie prawdziwych Polaków.