Mają one służyć promowaniu polskiego interesu narodowego. Przewiduje się także funkcjonowanie Grupy Wyszehradzkiej w formacie V4+ (poszerzonym) np. z krajami bałtyckimi.

Dokument, dokumentem a życie jak zwykle pisze swój scenariusz. Bałtycka “trójka” (bez Litwy) spotkała się z Polską w formacie prezydenckim. W takiej formule omawiano wspólne stanowisko przed nadchodzącym szczytem NATO w Chicago. Cieniem na tych rozmowach kładzie się spór finansowy jaki Rzeczpospolita toczy z Litwą w sprawie kosztów Baltic Air Policing (nadzór nad przestrzenią powietrzną Litwy, Łotwy i Estonii). Tym samym problemy bilateralne mogą przenieść się na forum NATO i podważyć jego spójność tuż przed szczytem…

Nie jest to jedyny problem, który wyniknął w trakcie próby konsolidacji regionu Europy Środkowo-Wschodniej przez Polskę przed szczytem w Chicago. Wbrew założeniom “Priorytetów…2012-16″ nie udało się konsolidacji przeprowadzić w formacie poszerzonej o kraje bałtyckie Grupy Wyszehradzkiej. Co to może oznaczać?

W obliczu wprzęgnięcia interesów partyjnych w polską politykę zagraniczną, co jest zjawiskiem permanentnym od kilku lat powyższa sytuacja może rzutować na spoistość regionu. Spotkanie z Łotwą i Estonią koordynował przecież ośrodek prezydencki, a V4- szef MSZ, uwikłany w niemal personalny konflikt z Litwą. Emancypacja Belwederu nie jest tajemnicą, a niedawne słowa Bronisława Komorowskiego na Litwie de facto storpedowały politykę Sikorskiego wobec tego kraju (stwierdził, że “nie powinniśmy się mieszać w wewnętrzne sprawy litewskie”). Zresztą w tym kontekście brak reakcji Grybauskaite na zaproszenie polskiego Prezydenta to rykoszet polityki szefa polskiego MSZ… Zabawne? Z perspektywy naszych interesów, ale i konstytucji niekoniecznie…

Organizacja szczytów międzypaństwowych przez Prezydenta RP de facto wpisuje się w spór konstytucyjny prowadzony swego czasu przez rząd i świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego. Komorowski parafrazując język sporu własnej formacji politycznej z przed kilku lat- zawłaszcza sobie kompetencje “prowadzenia polityki zagranicznej”, którą zgodnie z ustawą zasadniczą prowadzi Rada Ministrów.

O ile postulaty Europy Środkowo- Wschodniej są jasne i podkreślają:

“znaczenie art. 5 (atak na dowolne państwo, należące do NATO, równy jest z atakiem na cały sojusz) i kolektywnej obrony oraz relacji NATO z Rosją i problemu transferów technologii wojskowej do państw spoza Sojuszu.”

O tyle wewnętrzne gry polityczne, lub po prostu brak odpowiedniej koordynacji pomiędzy Alejami Szucha a Belwederem (jeśli uznać, że konstytucyjnie obie strony mogą prowadzić politykę zagraniczną) mogą wpłynąć na brak spoistości krajów regionu i ich przekazu m.in. na forum NATO.