Nie chodzi o dzień: tu akurat wiemy, że tak naprawdę Chrystus urodził się wczesną wiosną, kiedy pastuszkowie wypędzali już owce na całe dnie i noce. Wiemy, że wtedy panowało akurat Globalne Oziębienie, które zwalczano, paląc ogniska i głęboko oddychając, by w powietrzu było jak najwięcej dwutlenku węgla - ale się nie udało, i w Palestynie zimą było za zimno na nocowanie pod gołym niebem.

Zresztą na początku obchodzono dzień Narodzin na wiosnę - dopiero któryś z papieży uznał, że skoro i tak nie wiemy na pewno, kiedy On się urodził, przesilenie dnia i nocy będzie doskonałą datą. Po co odrywać ludzi wiosną od pracy w polu? A w grudniu ludzie raczej się nudzą długimi wieczorami. Bardzo praktyczne podejście do sprawy!

Biskupi często miewają takie praktyczne pomysły. Gdy na Anglię naszła plaga jemioły - jeszcze większa niż w Polsce dzisiaj - ogłosił, że pod jemiołą wolno się całować. Czasy były dość purytańskie - więc młodzież męska masowo rzuciła się na drzewa i przynosiła tego pasożyta całymi wiąchami, wieszając jemiołę na każdej stodole... I co - zły pomysł? I przyrost naturalny zrobił się bardziej imponujący...

Source
Tygodnik Angora
angora.lt
Comment Show discussion (4)