Ewa Siedlecka na łamach dziennika „Gazeta Wyborcza” komentując dwie najbardziej emocjonalne pozycje, czyli komentarze Jacka Żakowskiego i Pawła Wrońskiego, zdecydowanie staje po stronie Żakowskiego i stwierdza, że Miller nie ma racji, bo swoim wyznaniem stanął po stronie tych, którzy w walce z terrorystami przejmują ich metody. I to wystarcza, aby dokonać zdecydowanie moralnej oceny byłego premiera. Skrytykowała też Wrońskiego za to, że ten stanął po stronie premiera. Według Wrońskiego nowy typ terroryzmu, którego celem w samym sobie jest jak największa liczba przypadkowych ofiar wymaga bardziej zdecydowanego podejścia do walki z terroryzmem, który w nosie ma prawo do życia. Siedlecka jest jednak zdania, że nawet takich terrorystów nie można stawiać poza prawem i pozwalać na ich torturowanie.
Cała dyskusja toczy się wokół zgody na założenie przez CIA tajnego więzienia na terenie Ośrodka Szkolenia Agencji Wywiadu w pobliżu miejscowości Stare Kiejstuty w woj. Warmińsko-mazurskim. Amerykanie w latach 2002-03 przetrzymywali w nim jeńców podejrzanych o działania terrorystyczne zatrzymanych w najbardziej zapalnych miejscach na świecie. Dwie osoby, które były przetrzymywane w tym ośrodku twierdzi, że byli torturowani. Polska prokuratura w 2008 r. Rozpoczęła śledztwo w tej sprawie, jednak z powodu odmowy współpracy przez Agencje Wywiadu (nie chciała udostępnić odpowiednich dokumentów potwierdzających taką współpracę) śledztwo stanęło w miejscu. Dopiero decyzja szefa Najwyższego Sądu Administracyjnego wymusiła na AW przekazanie odpowiednich dokumentów.

Prokuratorzy na ich podstawie sformułowali zarzuty pod adresem ówczesnego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego. Prokuratorzy są przekonani, że Siemiątkowski naruszył prawo podpisując umowę o współpracy z CIA. Uważają także, że nie mógł podjąć żadnych decyzji bez wiedzy premiera. Jeśli więc sądownie udowodnią winę Siemiątkowskiemu, to otworzy to drogę do postawienia Millera, a być może i ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przed trybunałem Stanu.
Dlatego tak ważne jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy ówcześni decydenci działali w stanie wyższej konieczności i czy mieli prawo do takich decyzji. I co ta wyższa konieczność w tamtym okresie oznaczała.

Czy usprawiedliwieniem może być to, że Polska jako „świeży” członek NATO powinna w ten sposób usprawiedliwić swoje członkostwo? Nie należy także zapominać, że cały świat, a szczególnie zachodni żył wtedy w atmosferze napięcia i strachu po ataku na wieżowce WTC w Nowym Jorku. Wszyscy spodziewali się nowych ataków. Czy w takiej atmosferze rząd Polski mógł odmówić Amerykanom?

Inną kwestią jest pytanie, czy władze polskie zdawały sobie sprawę z używania tortur do wymuszania zeznań?

Amerykanie u siebie nie stosują tortur, bo dla społeczeństwa amerykańskiego jest nie do przyjęcia. Nie raz zresztą wykorzystywali do tego swoich sojuszników, najczęściej sojusznicze kraje islamskie. Czy tym razem wykorzystano sojusznicze kraje europejskie? Leszek Miller, który jako jedyny z „bohaterów” tamtych wydarzeń zdecydowanie twierdzi, że nie ma na to dowodów.

Komentator Gazety Wyborczej, która pierwsza poinformowała o zarzutach dla Siemiątkowskiego i tym samym powróciła do tematu więzień CIA pisał: "Brak nam pryncypialnej pychy, by potępić ówczesne władze - komentowaliśmy w "Gazecie" w maju zeszłego roku. - Runęły wieże WTC, zginęły tysiące niewinnych ludzi. Polska włączyła się do koalicji antyterrorystycznej. Sojusz z USA był (i jest) w naszym żywotnym interesie. Trudno było wówczas postąpić inaczej, gdy sojusznik nalegał". Sojusznikowi uległa także Rumunia i Litwa. Kraje, tak jak Polska, nowicjuszki w NATO. Czyżby myślano, że zgadzając się amerykańskie propozycje przyczynimy się w ten sposób do zwycięstwa w wojnie z terroryzmem?

Odpowiedzi na te pytania są bardzo trudne. Są jednak poważne wątpliwości co do postępowania ówczesnych władz. Przede wszystkim chodzi o to, że zgodziły się na wyjęcie spod polskiej jurysdykcji ośrodka CIA i straciły nad nim kontrolę. Dzisiaj to bardzo obciążą polityków.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (5)