„Tu nie ma wyboru“ – uważa prof. Jerzy Buzek, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. „Potrzebujemy absolutnie jednego i drugiego“.
Niemiecka kanclerz jest zdecydowaną zwolenniczką polityki oszczędnościowej. Natomiast premier Włoch Mario Monti i Hiszpanii, Mariano Rajoy to, podobnie jak prezydent Francji, zwolennicy większego zaangażowania rządów i budżetów w pobudzanie wzrostu gospodarczego.
Wśród popieranych przez nich pomysłów znajduje się m.in. emisja euroobligacji.
„To już nie jest taka łatwa współpraca“ — ocenia prof. Jerzy Buzek, odnosząc się do wzajemnych relacji Angeli Merkel i Francois Hollande'a.
Po francusko-niemieckim duecie, z czasów prezydencji Nicolasa Sarkozy'ego niewiele już zostało. Spór o to, czy należy ciąć wydatki, czy pobudzać wzrost środkami z budżetu, obserwujemy od wygranych przez Hollande'a majowych wyborów.

„Przełożenie akcentów z koniecznych oszczędności budżetowych na wzrost jest na pewno lepiej przyjmowane przez opinię publiczną“ — uważa prof. Jerzy Buzek. "Jednak tu nie ma takiego wyboru. Potrzebne jest absolutnie jedno i drugie".

Różnica zdań w tym temacie mogłaby się okazać polem do współdziałania i opracowania sposobu, by szukać oszczędności jednocześnie stymulując gospodarkę.

„Trzeba będzie robić to bardzo umiejętnie, z umiarem. Gdyby się okazało, że prezydent Hollande chciałby stymulować gospodarkę i powodować wzrost poprzez wydatki z budżetu, a w dużym stopniu tak to się zwykle robi, to doprowadziłoby to do jeszcze większego zadłużenia, a przecież naszym największym problemem w strefie euro jest właśnie zadłużenie“— przekonuje były przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Problemem, którym w dodatku obciążymy kolejne pokolenia.

„Musimy oszczędzać w budżecie, bo przecież nie możemy pozwolić, żeby nasze dzieci i wnuki płaciły długi, które teraz zaciągamy. To byłoby po prostu niemoralne i nieetyczne“— podkreśla prof. Jerzy Buzek.
I dodaje: „Z drugiej strony, tam gdzie to jest niezbędne i gdzie może to spowodować dobre skutki dla gospodarki, należy pobudzić wzrost, także z pieniędzy budżetowych, choć w bardzo ograniczony sposób“.

Być może okazją dla Niemiec i Francji do zajęcia wspólnego stanowiska będzie ciąg dalszy dyskusji o podatku od transakcji finansowych. Dziś w Brukseli projektem zajmą się ministrowie finansów 27 państw Unii Europejskiej.

Zarówno władze w Paryżu, jak i w Berlinie chcą, by podatek płacony od każdej transakcji finansowej, w której jedna ze stron znajduje się w UE, wszedł w życie w całej Unii Europejskiej. Wobec sprzeciwu niektórych państw, m.in. Wielkiej Brytanii i Szwecji, zwolennicy nowej daniny zapowiadają, że spróbują wprowadzić ją w ramach tzw. wzmocnionej współpracy w grupie co najmniej dziewięciu zainteresowanych państw.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (6)