W wywiadzie dla "Lietuvos žinios" premier zaznaczył, że w związku z przywiązaniem lita do euro, "de facto już mamy" wspólną walutę Unii Europejskiej.
"De facto już mamy euro, nie rozumiem, dlaczego trzeba temu się sprzeciwiać" - powiedział Butkevičius.
"Kilka argumentów korzyści z wprowadzenia euro. Obecnie 70 proc. zaciągniętych kredytów są w euro. Po drugie, rocznie przy wymianie waluty tracimy około 100 - 120 mln litów. Po trzecie, po wprowadzeniu euro i państwo, i mieszkańcy będą mogli liczyć na mniejsze odsetki" - wyliczał szef rządu.
Według badania opinii publicznej, przeciwników euro jest nieco więcej niż zwolenników waluty europejskiej. Krytycy zwracają uwagę, że po wstąpieniu do strefy euro, Litwa będzie musiała dołączyć działających w tej sferze mechanizmów stabilizujących, inni proponują zaczekać i upewnić się, że strefa euro wyjdzie z kryzysu. Natomiast społeczeństwo boi się możliwego wzrostu cen.
Litwa dąży wprowadzić euro w 2015 roku. Ekonomiści twierdzą, że to się może nie udać z powodu zbyt wielkiej inflacji.