Oliver przypuścił atak na młodych, leniwych Brytyjczyków. Stwierdził, że bez ciężko pracujących imigrantów jego restauracyjny biznes nie byłby w tak dobrym stanie, w jakim jest obecnie. Brytyjczyk zatrudnia ponad 350 szefów kuchni w swoich lokalach rozmieszczonych na całym świecie. Ma też firmę, która pomaga młodym bezrobotnym w wejściu na rynek pracy.

Teraz jednak wyraził swoją frustrację związaną z tym, że jeśli miałby polegać tylko na brytyjskich pracownikach, musiałby pozamykać restauracje. Kiedy miałem 20 lat, przeciętny tydzień pracy oscylował wokół 80-100 godzin. Jednak potem Unia Europejska wprowadziła swoje regulacje i zmniejszyła tę liczbę do 48. Ale Brytyjczycy nadal marudzą – powiedział. Przytoczył także przykład zatrudnianego przez siebie 23-latka, którego matka zadzwoniła do menadżera lokalu i zaczęła się skarżyć, że jej syn, zatrudniony na pełen etat – 48 godzin, jest przepracowany.

Myślę, że nasi przyjaciele imigranci, którzy zjechali na Wyspy z różnych krajów europejskich są silniejsi. Nie znalazłbym dla nich zastępstwa. Być może jestem pracoholikiem, ale tak zostałem wychowany – dodaje Oliver, który w wieku 13 lat przez 15 godzin tygodniowo pracował w pubie swojego ojca.

To nie jedyne wypowiedzi kucharza, które ostatnio przytaczają brytyjskie media. We wtorek stwierdził, że nie rozumie jak rodziny, które deklarują, że żyją w biedzie mogą sobie pozwalać na drogie gotowe dania oraz nowoczesne telewizory. Jego zdaniem tańsze jest samodzielne przyrządzanie jedzenia w domu. Nie chcę nikogo osądzać, ale spędziłem sporo czasu wśród biednych społeczności. Być może pamiętacie scenę z jednego z moich programów, gdzie matka z dwójką dzieci jadły gotowy posiłek ze styropianowych opakować, a w tle stał ogromny telewizor. To nie współgra z biedą – tłumaczy.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion