Adam jesteś załatwiaczem?

Coś w tym stylu, po prostu pomagam za pieniądze.

Co konkretnie robisz? Oferujesz?

Cała gama usług, miałem właściwie zająć się turystyką i oprowadzać turystów po Londynie, ale to nie daje takich dochodów jak to co robię . Pomagam w wypełnianiu dokumentów, takich prostych zwykłych jak podanie o pracę , cv, ale główne moje źródło dochodu to pokazywanie gdzie jest Job Centre i jak to działa . Ludzie proszą o to abym ich zaprowadził do biura pracy i wydrukował im oferty pracy, czasem chodzę z nimi do firm za pracą.

Pokazujesz gdzie jest Job Centre? I na tym zarabiasz?

Dokładnie tak, mam nawet zarejestrowaną działalność i płacę z tego podatki, pokazuje gdzie jest Job centre!

Ilu klientów masz dziennie? I ile to kosztuje?

Dziennie mam średnio do 8 klientów, średnio poświęcam jednemu około 30 minut, tajemnicą nie jest, że taka usługa kosztuje 50 funtów, a za wydrukowanie ofert z Job Centre dodatkowe 50 funtów, jeśli klient chce abym z nim poszedł czy pojechał do pracodawcy to kasuję dodatkowo od 80 do 120 funtów.

Dajesz rachunki?

Oczywiście, rachunki a nawet mogę wystawić fakturę.

Ile najwięcej dziennie zarobiłeś?

(śmiech) Ok , najwięcej miałem 19 klientów w ciągu jednego dnia, zaczynałem o 7 rano i kończyłem o 16, wtedy uwijałem się jak w ukropie, bywało że do Job Centre szła dosłowna wycieczka, a ja jako przewodnik, zarobiłem wtedy bardzo dużo. Najlepsze są tzw. Masówki.

Muszę o to zapytać, słuchaj czy zdarzyło się, że ta sama osoba korzystała z twoich usług kilka razy? I czy masz konkurencję?

Jasne i to nie jeden raz, też mnie to dziwiło, bo pokazałem gdzie jest urząd i osoba widziała jak się obsługuje komputer w Job Centre , ale pomimo to twierdzili, że to dla nich zbyt trudne i zamawiali mnie kolejny raz. Kiedyś mój były klient zadzwonił i zamówił mnie dla 7 osób, cała jego rodzina przyleciała z Polski. Każdy zapłacił po 50 funtów, 3 osoby znalazły od razu pracę, więc jestem skuteczny. Tak mam konkurencję i to bardzo dużą, takich jak ja są dziesiątki.

Czy zajmujesz się czymś jeszcze?

Nie, nie muszę to daje mi wystarczające dochody, telefony urywają się dzień za dniem, nie mam przestojów.

Klienci polecają innych i tak to się kręci?

Dokładnie tak, zwłaszcza jeśli ktoś dzięki takiej inwestycji dostanie pracę, wtedy mam super reklamę.

No ale na Miłość Boską, każdy może w googlach znaleźć adres Job Centre!

Teoretycznie tak, praktyka jest inna.

Minęło wiele lat od 2004 roku, gdy weszliśmy do UE, a ciągle ludzie nie wiedzą, że jest Job Centre?

Oj tak i niech tak zostanie, ja przyjechałem do Londynu kilka lat temu, od tamtej pory nic się nie zmienia.

Czy to jest skrajna głupota czy zaradność?

Nazywaj to jak chcesz, ja myślę, że to zaradność, ktoś polega na mnie zamiast się motać po mieście. Londyn - to metropolia, tu nie tak łatwo sobie poradzić. Ludzie potrzebują pracy, ja im pomagam, pokazuje gdzie ta praca jest.

A oni za to płacą?

Oszczędzają czas, nie muszą się wstydzić i zastanawiać jak to zrobić, robie to za nich.

Najzabawniejsze wydarzenie z twojego interesu?

(śmiech) Jednego dnia poszedłem do Job Centre z dużą grupą Polaków i Litwinów, ludzie z urzędu nie wiedzieli co się dzieje, wyjaśniłem im że ci tutaj szukają pracy, a ja im pomagam, bo nie wiedzą co i jak, na to pracownik biura powiedział, że on jest też od pomocy, ale nie potrafił się dogadać z nimi… Jak już każdy miał swoje oferty pracy wychodziliśmy. Wtedy podszedł do mnie kierownik i zaproponował mi pracę konsultanta.

Wziąłeś ją?

Nie za takie pieniądze jak tam płacą.

To oni już cię tam znają w tych biurach pracy?

Tak, w większości po imieniu nawet, a jak mnie widzą to nawet kawę czasem proponują, ale jak jestem w pracy to nie ma na to czasu. Czasem żartują, że gdyby Brytyjczycy tak szukali pracy to nie byłoby bezrobocia.

Jednym słowem robisz coś dobrego nie tylko dla siebie… Wykonujesz jakieś inne zlecenia ?

Myślę, że pomagam ale mam za to sowicie płacone, nie wstydzę się tego, robię swoją robotę, jest zapotrzebowanie na takie usługi i ja je świadczę profesjonalnie. Tak miałem takie zlecenie, aby odebrać pieska z lotniska, ktoś wysłał sznaucera miniaturkę do Londynu do rodziny, pies miał paszport i przyleciał do Anglii, pojechałem i odebrałem przesyłkę, zainkasowałem za to 300 funtów.

300 funtów za dzień

E nie … za 2 godziny, później miałem już klientów co mieli aplication form do wypełnienia, nie schodzę dziennie poniżej 600 funtów.

Adam dzięki za rozmowę, nie obrazisz się jak będę cię określał jako załatwiacz? Czy mogę podać twoje nazwisko?

Nie, spoko to moja profesja, załatwiam ludziom łatwy start, tak … jestem załatwiaczem i nie narzekam!.. Co do nazwiska, sorry, ale nie ma potrzeby, ludzie i tak będą widzieć o kim piszesz.