Policjanci zatrzymali 30 osób podczas zamieszek, które ogarnęły amerykański Ferguson. Do starć doszło po tym, jak ława przysięgłych nie postawiła w stan oskarżenia policjanta, który w sierpniu tego roku zastrzelił bezbronnego nastolatka. Protestujący zaatakowali trzech dziennikarzy. Policja poinformowała o strzelaninie z karabinów w jednej z dzielnic miasta, został ranny oficer policji. Amerykańskie władze tymczasowo ograniczyły loty w pobliżu Ferguson i wprowadziły dodatkowe siły Gwardii Narodowej.

Protestujący podpalili co najmniej 10 budynków w ogarniętym zamieszkami amerykańskim mieście Ferguson oraz w pobliskich miejscowościach - poinformowała policja.

Ława przysięgłych odmówiła postawienia zarzutu zabójstwa policjantowi, który w sierpniu tego roku zastrzelił w Ferguson afroamerykańskiego nastolatka.

Tuż po ogłoszeniu decyzji przysięgłych w mieście wybuchły akcje protestacyjne, policja użyła granatów dymnych, świadkowie informują o użyciu gazu łzawiącego.

W Ferguson (USA) tuż po wydaniu werdyktu w głośnej sprawie zabójstwa przez policjanta czarnoskórego nastolatka, do którego doszło 9 sierpnia, wybuchły masowe zamieszki.

Ława przysięgłych, składająca się z 9 białych i 3 afroamerykanów nie znalazła podstaw do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej oficera Darrena Wilsona, który strzelał do bezbronnego młodego człowieka. Po tym miasto pogrążyło się w chaosie. Nie pomogły prośby prezydenta USA Baracka Obamy ani wprowadzona do miasta Gwardia Narodowa.
W Ferguson rabowane i podpalane są sklepy i samochody. Słychać strzały, są ranni. Akcje protestacyjne rozpoczęły się w Nowym Jorku i Los Angeles.