Dwudniowa wizyta prezydenta Polski na Ukrainie odbywa się w przededniu wyborów parlamentarnych. Chcąc-nie chcąc trzeba ją rozpatrywać w kontekście walki przedwyborczej. Tym bardziej, że szanse rządzącej Partii Regionów nie są na tyle duże, jak chciałby tego Wiktor Janukowicz, zaznacza politolog Walerij Chomjakow.

„Myślę, że Ukraina wykorzysta tę wizytę do tego, żeby zademonstrować, w tym także części zachodniego establishmentu, że jest ona cywilizowanym państwem. Z drugiej strony, wizyta prezydenta pokaże wyborcom, że z Polską mają normalne wzajemne stosunki. Wyborca, który nie jest przekonany, może oddać, zgodnie z obliczeniami Janukowicza i jego drużyny, głos na Partię Regionów.”

Poza tym ultimatum Komorowskiego o konieczności zrezygnowania Ukrainy z Unii Celnej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem stawia Janukowicza w trudnej sytuacji, kontynuuje Walerij Chomjakow. Wiadomo, że mieszkańcy centralnego i wschodniego regionu popierają ten związek. A właśnie oni stanowią większość wyborców. Jutro prezydenci Polski i Ukrainy wezmą udział w odsłonięciu pomnika ofiar stalinowskiego totalitaryzmu w rezerwacie narodowym „Bykowiańskie mogiły”. Demonstracja stosunków do wydarzeń już dawnej historii powinna podkreślić wybór ideałów demokracji. Zresztą sama historia stosunków wzajemnych między Ukrainą a Polską daleka jest od pełnej harmonii, mówi politolog Siergiej Czerniachowski.

„Zwróćcie uwagę na taki znamienny moment. Kiedy Juszczenko ogłosił Banderę bohaterem Ukrainy, to Kaczyński, który go popierał, oburzył się jako pierwszy. Dlatego paradoks polega na tym, że te siły, które są przede wszystkim antyrosyjskie na Ukrainie są skrajnie wrogie Polsce. I czyjej krwi jest więcej na rękach banderowców – rosyjskiej czy polskiej – tego nikt nie policzył i policzyć nie może.”

Jak wiadomo, Unia Europejska wstrzymała ratyfikację porozumienia o stowarzyszeniu z Ukrainą, do której ona dąży już nie pierwszy rok. Inicjatorami były Niemcy, Wielka Brytania i Czechy. Te kraje domagają się zwolnienia z więzienia byłej ukraińskiej premier i lider partii opozycyjnej „Batkowszczina” Julii Tymoszenko. Ich zdaniem, Ukrainie dla rozgraniczenia politycznej i karnej odpowiedzialności natychmiast niezbędna jest reforma, która będzie odpowiadać normom europejskiej demokracji. Ultymatywne żądania Unii Europejskiej zaostrzają i tak trudną sytuację na Ukrainie, stojącej na progu wyborów parlamentarnych.