Za użyciem reaktorów nuklearnych do eksploracji układu słonecznego agituje Siergiej Kirienko, szef Rosatomu – rosyjskiej agencji rządowej zajmującej się tego rodzaju energią. Jak twierdzi, używając siły atomu, można by dotrzeć na Mars w niecałe półtora miesiąca i jeszcze stamtąd wrócić, podczas gdy obecnie zajmuje to aż półtora roku (bez możliwości powrotu). W związku z tymi ewidentnymi korzyściami agencja zabrała się do konstruowania prototypowego napędu, który według zapowiedzi ma zostać przetestowany po raz pierwszy w 2018.

To nie pierwszy raz, gdy energia nuklearna rozważana była jako potencjalny napęd dla pojazdów kosmicznych. Podczas zimnowojennego wyścigu kosmicznego obie strony kombinowały z takimi silnikami, ale dotyczyło to znacznie mniejszych maszyn (a już na pewno nie próbowano dostać się w tak odległe miejsce jak Mars). Obecnie NASA również zastanawia się nad użyciem siły atomu, gdyż wysyłanie pojazdów kosmicznych na Czerwoną Planetę przy obecnej technologii jest zadaniem niezwykle kosztownym i nieefektywnym pod względem czasowym. Amerykanie jednak częściowo blokowani są przez opinię publiczną, dla której energia nuklearna równoznaczna jest z poważnymi kłopotami.

Miejmy nadzieję, że próby prototypowego silnika w wykonaniu Rosatomu przebiegną pomyślnie. W przeciwnym razie spadające z nieba reaktory nuklearne staną się całkiem realnym zagrożeniem.