Do Indonezji przybyły już dwa samoloty rosyjskiego ministerstwa do spraw sytuacji nadzwyczajnych z 70 osobami. Wśród nich oprócz ratowników są również kryminalistycy i przedstawiciele Komitetu Dochodzeniowego Rosji. Według Dmitrija Sołodowa z wspomnianego ministerstwa, na miejscu katastrofy znaleziono „odłamki samolotu o różnej wielkości”. Wcześniej media informowały, że nie znaleziono ani jednego większego odłamka.

Nadal nie wiadomo dlaczego pilot po 21 minutowym locie pokazowo-promocyjnym zapytał o zmniejszenie wysokości z 10.000 do 6.000 stóp (z 3048 do 1828,8 m). Według najnowszych danych ustalono, że lotnik usiłował do samego końca poderwać samolot do góry by uniknąć zderzenia ze zboczem wulkanu.

Co ciekawe eksperci zwracają uwagę, że samolot znajdował się w pobliżu lokalnego lotniska w bazie Halim. Rzekomo na jej terenie, w tym samym czasie żołnierze z amerykańskich sił specjalnych szkoli swoich indonezyjskich kolegów w różnych taktykach sił powietrznych, w tym zakłócania urządzeń pokładowych.

Rosyjskie media podkreślają, że cena promowanego w Indonezji samolotu miała być znacznie niższa od jego odpowiednika z firmy “Boeing”. Trzy indonezyjskie linie lotnicze złożyły już wstępne zamówienia na 48 maszyn SuperJet 100 , kolejnych 170 zamówień przyszło z innych krajów.

Katastrofa zapewne wpłynie na realizację tych i przyszłych zamówień.